Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:710.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:20
Średnia prędkość:21.31 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:59.19 km i 2h 46m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:24 h 25.00 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

nie ma to jak prawdziwe lato

Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 31.07.2011 | Komentarze 0 Pogoda była przez cały dzień świetna, ale brakowało czasu. W sobotę zaczęło lać...


Dane wyjazdu:
45.00 km 0.00 km teren
02:14 h 20.15 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Nad Wisłę

Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 0 Ten tydzień był dla mnie strasznie zakręcony, a jeszcze się nie skończył:) Od środy pogoda zdecydowanie się poprawiła, od razu nie mogłem wsiąść na siodło, ale już w czwartek się udało. Na parę dni przyjechał do mnie znajomy z Anglii więc w końcu nie było samotni na rowerze. A to jego sprzęt, który leżał w garażu jego rodziny i kurzył się przez ładnych parę lat. Stan pozostawia wiele do życzenia, ale gdyby nad nim trochę posiedzieć...



Celem było dojechanie do Wisły przy przeprawie promowej do Zawichostu. Jak się okazało plan bardzo ambitny dla kolegi, który na rowerze śmiga bardzo rzadko. Już po połowie trasy odzywały się wszystkie mięśnie, ale jakoś dotrwał do końca.

Zdążyłem zrobić jeszcze zdjęcie na wałach, później nad samą Wisłą niemiłosiernie gryzły komary, więc szybko stamtąd uciekliśmy.


Po ostatnich opadach stan Wisły wyraźnie się podniósł, prom nie kursował, a droga dojazdowa, była w 1/4 już zalana.

No i mały odpoczynek za Borowem
Kategoria Soft


Dane wyjazdu:
108.00 km 0.00 km teren
04:30 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Tour de ski

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 3 Deszcz w końcu odpuścił i można był wypuścić się gdzieś dalej bez obawy zimnego prysznica. Rano było jeszcze pochmurno, ale z godziny na godzinę rozpogadzało się. Gdyby nie wiatr pogoda byłaby idealna do kręcenia, na szczęście dzisiaj miała być rundka więc wiatr przeszkadzał tylko na części trasy.

Celem na dzisiaj był Chrzanów "NartRaj" i Batorz czyli największe w okolicy stoki narciarskie.

Do Janowa Lubelskiego jechałem cały czas asfaltem ale później znalazłem fajną drogę przez pola, nie było jej na żadnej ale dojechałem nią do Krzemienia.



Po zjeździe z polnej drogi na asfalt zaczęły się niewielkie podjazdy i tak aż do samego Chrzanowa. Popas zrobiłem w centrum Chrzanowa na fajnie odnowionym rynku.




A tu stary wóz strażacki przed remizą.


Dalej ruszyłem na Otrocz centralnym szlakiem, widoki naprawdę super.







No i ostatni postój...w malinach



Wycieczka udana, wiatr trochę przeszkadzał, ale tragedii nie było. Już na samym początku dała o sobie znać stłuczona parę dni temu łydka, najbardziej dokuczała na podjazdach. Efektem tego było, że już przy końcu odezwał się mięsień czworogłowy, dojechałem z grymasem bólu i myślałem że w najbliższych dniach o rowerze mogę zapomnieć, ale z pomocą przyszedł mi kolega ze swoją super maścią. Parę godzin i było po bólu, dzisiaj jeszcze raz posmarowałem i już nic nie czuć. Jutro noga powinna być jak nowa.


<div style='margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:300px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-src='/widget?width=300&height=300&extended=true&maptype=0&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></div>


Dane wyjazdu:
5.00 km 0.00 km teren
00:12 h 25.00 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Powrót do rzeczywistości

Wtorek, 19 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0 Dzień bez kręcenia, to zdecydowanie za długo:)

W poniedziałek nie było szans się gdzieś ruszyć, czasu starczyło tylko na doprowadzenie kołcza do porządku, bo nosił na sobie liczne ślady długiej podróży, wyczyściłem i nasmarowałem też łańcuch, teraz chodzi super. Jeszcze parę km i będę musiał pomyśleć o profesjonalnym serwisie.

Dzisiaj z pracy wróciłem po 17:00, zjadłem coś i na rower, ale wiedziałem że dzisiaj to się nie nakręcę, z zachodu ciągnęły czarne chmury, cały dzień było pogodnie, a teraz akurat się popsuło. Po 2km złapał mnie deszcz zostało tylko zawrócić. Wieczorem może pokręcę trochę na stacjonarnym
Kategoria Soft


Dane wyjazdu:
17.00 km 0.00 km teren
00:51 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Już w domu

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0 Wieczorem musiałem jeszcze wybrać się na krótką przejażdżkę, a warunki były genialne.
Kategoria Soft


Dane wyjazdu:
85.00 km 0.00 km teren
03:40 h 23.18 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Roztocze III

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0 No i w końcu nadszedł ostatni dzień na Roztoczu. Od samego rana było pogodnie i zapowiadało się na upalny dzień. Miałem wracać przez Biłgoraj i Frampol, więc ok. 4 godziny spokojnej jazdy, dlatego nie spieszyłem się z wyjazdem. Przed południem wyszedłem jeszcze przejść się po miasteczku. Tutaj naprawdę można odpocząć, czas jakby zwolnił, nie wiem czy jeszcze w tym roku, ale na pewno tu wrócę.







Po obiedzie spakowałem się i byłem gotowy do drogi. Do Biłgoraja jechało mi się strasznie ciężko trochę przez wiatr, trochę przez zmęczenie no i dodatkowe kg, dlatego zrobiłem sobie tu przerwę. Zatrzymałem się w parku przed Kościołem.




tu most na Lubelskiej




Droga do Frampola wyglądała jak wielki plac budowy, były już gotowe odcinki po których jechało się super, ale było też sporo miejsc gdzie był ruch wahadłowy. Kolejne km pokonywałem bez problemu zmęczenie odeszło i nawet podjazdy nie sprawiały problemów. Miałem jechać spokojnie ale jak nogi same kręciły to nie mogłem ich powstrzymywać, nawet upał mi nie przeszkadzał. Kolejny przystanek zrobiłem dopiero parę km przed domem. Zauważyłem że coś przebiegło przez leśna drogę. Okazało się że to jeż :)




Podsumowując, wycieczka udana. Zadowolony jestem nawet z pogody choć w piątek strasznie lało, miałem okazje pierwszy raz pojeździć na kołczu w deszczu, chrzest przeszedł wzorowo. Teraz można planować kolejną wyprawę. W tym roku chciałbym jeszcze wybrać się do Kazimierza Dolnego, może się uda.

Na koniec szczególne podziękowania dla Cuoresportivo oraz Assassina dzięki wielkie za pomoc, Wasze uwagi i rady bardzo się przydały.


<div style='margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:300px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;'><iframe width='300' height='541' border='0' src='/widget?width=300&height=300&extended=true&maptype=2&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa rowerowa <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;'></div>
Kategoria Rundki


Dane wyjazdu:
101.00 km 0.00 km teren
05:30 h 18.36 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Roztocze II

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0 Na sobotę zaplanowałem trasę do Zamościa, a później małą przejażdżkę po Parku Narodowym w kierunku Florianki do której zainspirowała mnie relacja cuoresportivo. Trasa super wyglądała na zdjęciach, a co mówić w realu.

Zaczęło się podobnie jak w piątek, czyli deszczowo. Przed samym wyjazdem przestało padać, a na drodze zostały tylko niewielkie kałuże.

Ruszyłem w kierunku Obroczy miałem jechać cały czas asfaltem, ale po drodze zobaczyłem że leśne drogi nie wyglądają wcale tak źle po nocnych opadach więc zaraz za Zwierzyńcem skręciłem w lewo na ścieżkę.



Dalej przez Obrocz, Kosobudy, Zarzecze, Żdanów aż do Zamościa. Głównym celem było Stare Miasto. Niebo cały czas zachmurzone, czasami wglądało słońce, do rowerownia pogoda ok.

Najpierw dojechałem na pl. Wolności do Starej Bramy Lwowskiej i Bastionu VII z nadszańcem.




Przy placu znajduje się również Kościół franciszkanów


Kolejny punkt to rynek wodny przy ul. T.Kościuszki, w nocy wygląda na pewno genialnie, może kiedyś jeszcze uda się tutaj wrócić.


Kamienice przy Rynku Wielkim i sam rynek



A tu kilka fotek ratusza, widziałem go wiele razy na zdjęciach ale w realu robi naprawdę wrażenie.




Później przeszedłem w kierunku Nowej Bramy Lubelskiej przez dawną dzielnicę żydowską, tu synagoga przy ul.Zemenhofa


i Nowa Brama Lubelska


Dalej obok pałacu Zamoyskich, Katedry do Arsenału, przy którym trwają jakieś prace, dlatego ulica jest zamknięta, więc trzeba przejść przez Bramę Szczebrzeską.


Prace renowacyjne przy Katedrze


Pomnik Jana Zamoyskiego


Pałac Zamoyskich


Brama Szczebrzeska

Na Szczebrzeskiej skręciłem w lewo i Droga Męczenników Rotundy dojechałem do pomnika


Z powrotem na główną w kierunku Szczebrzeszyna, po prawej zobaczyłem ekspozycje sprzętu wojskowego, jakoś przeoczyłem to wcześniej w przygotowaniach, oczywiście wstąpiłem








Kolejna atrakcja przy Szczebrzeskiej - Zoo



Gdy wyjechałem z Zamościa w końcu wyszło słońce a na niebie zostały tylko niewielkie chmurki, odetchnąłem bo spokojnie mogłem jechać do Florianki.

W Szczebrzeszynie mały odpoczynek. W ten weekend odbywa się tutaj festiwal śladami Singera. Akurat jak przejeżdżałem nic się nie działo, jeszcze tylko zdjęcie jakiegoś sztukmistrza i do Zwierzyńca.



<div style='margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:300px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;'><iframe width='300' height='541' border='0' src='/widget?width=300&height=300&extended=true&maptype=2&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa rowerowa <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;'>

Po godzinnej przerwie ruszyłem w kierunku Florianki, oczywiście wcześniej pojechałem do OEM po kartę wstępu.


Jechało się świetnie, cisza, spokój po prostu rewelacja. Żeby takie trasy mieć na co dzień to chyba z roweru bym nie zsiadał.

Najpierw chciałem pojechać krótszą trasą i za Florianką na Rozstajach skręcić na Drogę Wygodę, ale wygodna to była ona tylko z nazwy, sporo błota i kałuż więc pojechałem prosto na Górecko.



Na trasie zrobiłem fotkę Forianowi


i zahaczyłem o stadninę Konika Polskiego



Dalej przez Majdan Kasztelański i z powrotem do Zwierzyńca. Pogoda sprzyjała wycieczkom rowerowym na Gościńcu było pełno turystów. Będąc na Roztoczu na pewno trzeba zajrzeć w to miejsce, jeśli będę miał tylko okazje na pewno tu wrócę. Jutro już wracam ale ten wypad zapamiętam na długo.


Dane wyjazdu:
106.29 km 0.00 km teren
05:35 h 19.04 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Roztocze I

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 18.07.2011 | Komentarze 2 Parę tygodni temu w trakcie wycieczki do Batorza zobaczyłem tablicę z mapą Centralnego Szlaku Rowerowego Roztocza:mapka. Od razu pomyślałem że warto by wybrać się w tamte strony. Trzeba było tylko załatwić w pracy przynajmniej dwa dni wolnego i można ruszać w drogę. Nocleg w Zwierzyńcu rezerwowałem z ok. dwutygodniowym wyprzedzeniem, a i tak był z tym problem, ale po kilkunastu telefonach udało się znaleźć coś konkretnego. Wiedziałem już że 15 lipca ruszam na Roztocze, bez względu na pogodę, a długoterminowymi prognozami nawet nie zawracałem sobie głowy, bo wiadomo jak się sprawdzają, a raczej jak się nie sprawdzają.

Praca, rower, praca, rower, czasem trochę snu, jakieś żarcie i dwa tygodnie zleciały. Na 90% wiedziałem że początek będzie nieciekawy ze względu na pogodę, ale na duchu podtrzymywała mnie myśl o kolejnych słonecznych dniach. Po cichu liczyłem że pani od pogody się myli ale nie, rano obudziły mnie krople deszczu stukające o parapet.

1,5 godziny i byłem gotowy do drogi. W między czasie deszcz wyraźnie odpuścił, ale na szosie zostało sporo wody, więc dodatkowy prysznic był gwarantowany. O 8:00 wyjechałem z domu, przez pierwsze km myślałem tylko o jednym - o błotnikach, dlaczego do tej pory ich jeszcze nie mam. Na szczęście kurtka przeciwdeszczowa spisywała się nieźle, więc tyły były zabezpieczone, gorzej było na froncie :)

Po paru minutach jazdy znów zaczęło lać więc zapomniałem już o błotnikach, było mi wszystko jedno. Dopiero po 20 km przestało padać i zaczęło się przejaśniać. W końcu mogłem zrzucić z siebie ceratę :)

Chmury dalej krążyły, ale przynajmniej nic już z nich nie ciapało, a samochody szybko osuszyły drogę. Z koszmarnej pogody zrobiło się całkiem przyjemnie, cały czas oglądałem się na chmury, ale jak się później okazało najgorsze było za mną.

Trochę ponad 40 km i byłem już w Batorzu


A tu znajoma skarpa




Do Otroczy cały czas jechałem szlakiem, później jednak pojechałem prosto zamiast skręcić w prawo na Chrzanów, niebo wyglądało nie za ciekawie więc wolałem nie ryzykować kolejne kąpieli. Na szlak wróciłem 12 km dalej w Gilowie. Po drodze wymęczyły mnie trochę podjazdy, niezbyt strome ale długie, a dodatkowe kg robiły swoje. Krajobrazy były świetne, brakowało jedynie słońca.




To pojawiło się dopiero w Radecznicy


Największe wrażenie zrobiło na mnie Sanktuarium, sprawdzając wcześniej trasę nic o nim nie znalazłem, dlatego byłem pozytywnie zaskoczony.



Wejście do Sanktuarium do którego prowadzą te właśnie schody




A tu rodzina boćków, których na Roztoczu widziałem dziesiątki


No i w końcu wyczekiwana "górka" za Dzielcami :), wycisnęła mnie jak cytrynę




Coraz bliżej celu


W Szczebrzeszynie skręciłem ponownie na centralny szlak. Zastanawiałem się też gdzie może być ten słynny pomnik chrząszcza, okazało się że jest zaraz przy szlaku. Oczywiście:


Ok. 16:00 dojechałem do Zwierzyńca, czyli dwie godziny później niż planowałem. Domek super, gospodarze bardzo sympatyczni, lepiej chyba nie mogłem trafić. Szybko się rozpakowałem, pod prysznic i ruszyłem szukać czegoś konkretnego do wchłonięcia.

Po drodze jedna z atrakcji Kościół na wodzie



Do domu wróciłem ok. 20:00 z myślą żeby trochę odpocząć przed kolejny dniem ale nic z tego, poznałem współlokatorów (pozdro dla Olka,Basi,Marka i Krzycha).Rozśpiewana młodzież spod Warszawy z guitarą, także nawet jakbym do nich nie dołączył to noc i tak raczej byłaby nieprzespana. O 21:00 nad Zwierzyńcem rozszalała się burza, błyskało i grzmiało przez dobre 1,5 godziny. Położyłem się dosyć późno, nawet nie patrzyłem na zegarek bo nie chciałem się dołować ile to zostało mi snu. A przede mną kolejny dzień na Roztoczu.


<div style='margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:300px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;'><iframe width='300' height='541' border='0' src='/widget?width=300&height=300&extended=true&maptype=2&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa rowerowa <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;'>
Kategoria Rundki


Dane wyjazdu:
40.00 km 0.00 km teren
01:35 h 25.26 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Nadeszła wiekopomna chwila

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 4 No bo w końcu musiała kiedyś nadejść. No i chyba miejsce tego wydarzenia też zapamiętam na lata, bo tysiączek padł dokładnie na granicy województw podkarpackiego i lubelskiego :)



Nawet nie wiem kiedy to zleciało, jestem ciekaw czy będę miał okazje w tym roku ten wynik powtórzyć, oby.
Kategoria Wte i wewte :)


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:34 h 21.18 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

regeneracja

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 0 Po sobocie dzisiaj trzeba było zrobić choć parę km, w porównaniu z wczorajszym dniem dzisiaj strasznie parno, wróciłem przed samą burzą
Kategoria Wte i wewte :)