Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:1230.51 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:62:33
Średnia prędkość:18.62 km/h
Maksymalna prędkość:60.33 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:72.38 km i 3h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
37.33 km 0.00 km teren
01:34 h 23.83 km/h:
Maks. pr.:38.68 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Przed majówką

Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 11.05.2014 | Komentarze 0


Kolejny dzień, z niepewną pogodą, dlatego tylko krótka przejażdżka. Jutro planuje wypad pierwszo - majowy, jednodniowy, ale konkretny.


Spotkanie przedpielgrzymkowe w Komorowie 1 maj


Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
110.64 km 0.00 km teren
05:25 h 20.43 km/h:
Maks. pr.:58.53 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Po Wyżynie Lubelskiej

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · dodano: 11.05.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj jadę z Mariuszem na Wyżynę Lubelską. Pogoda zapowiada się super, przynajmniej do popołudnia.

Czekam, aż Mariusz dojedzie do Zaklikowa i razem ruszamy na północ. Już na początku, trzeba się trochę powspinać. Jedziemy asfaltem do Salomina i potem odbijamy w leśną, ale wyasfaltowaną drogę.

Potem, żeby dostać się do Liśnika pojechaliśmy, już typowo leśną ścieżką. Po wczorajszych opadach, było trochę błota, ale dało radę przejechać. Po wyjeździe z lasu czekał na nas super widok - pagórkowaty teren, na którym pełno było pól rzepaku.

Dalej przecięliśmy krajówkę i pojechaliśmy na Suchowolę, gdzie przy drodze znajduję się cmentarz z I wojny światowej.  Tutaj chwile odpoczęliśmy. Potem pojechaliśmy do Dzierzkowic i zamiast jechać na Kraśnik jak wcześniej planowaliśmy, pojechaliśmy jeszcze do Urzędowa, żeby po drodze odwiedzić kaplicę  św. Otylii, za którą biją liczne źródełka. W Urzędowie wjeżdżamy na drogę główną i nią jedziemy do Kraśnika.

Za Kraśnikiem znowu odbiliśmy w boczne drogi na Stróżę i tu zatrzymaliśmy się przy kaplicy św. Trójcy, która wzniesiona jest na planie trójkąta. Kolejny przystanek parę km dalej przy źródłach rzeki Wyżnica i jedziemy, aż do Modliborzyc.

Stąd już widać, że zbierają się burzowe chmury i czeka nas chyba deszczowy powrót do domu.

Po drodze do Modliborzyc, przez moment straciliśmy orientacje w terenie, bo przed nami ukazał się napis Hollywood :)

Burzowe chmury towarzyszyły nam już przez cały czas. Z Modliborzyc pojechaliśmy jeszcze przez las na Maliniec i Lipę. Mariusz odbił na Stalową, nad którą było już ciemno, ale udało mu się dojechać przed burzą. U mnie też tylko jak dojechałem zaczęło lać.


Wyjątkowe krajobrazy koło Liśnika













Cmentarz I wojenny w Suchowoli






Fontanna w Dzierzkowicach


Dzierzkowice..pomnik poświęcony żołnierzom i mieszkańcom tych okolic którzy zginęli podczas I i II wojny światowej i wojny Polsko Bolszewickiej


Urzędów ..droga do kaplicy Św Otyli , po obu jej stronach figury świętych


Kaplica św. Otylii


Źródło za kaplicą






Kaplica św. Trójcy w Stróży


- Mariusz... ?
-co?
- chmurzy się :)


Źródła rzeki Wyżnica






Ameryka




Będzie padać?


Będzie, ale nam się udało dojechać.




 


Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
66.02 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:23.79 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Kolejny burzowy dzień

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 11.05.2014 | Komentarze 0


Niedziela, ale do południa nie miałem czasu. Do tego pogoda burzowa i popołudniem już nie ma raczej sensu się gdzieś wybierać.

No ale jak to niedziela bez roweru. Ruszyłem na spontana po okolicy. Dookoła pełno chmur, widać, że gdzieś tam na horyzoncie pada, ale na mojej trasie było sucho. No prawie bo dopiero parę km przed domem widać było, że ostro tutaj polało.  




Dookoła pełno takich chmur


Kościół i kapliczka w Gościeradowie


Bunkier - Gościeradów


W Zaklikowie pada, tu jeszcze asfalt suchy, ale parę metrów dalej...


...już nie





Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
43.70 km 0.00 km teren
01:53 h 23.20 km/h:
Maks. pr.:41.29 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Walka z wiatrem

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 11.05.2014 | Komentarze 3

Dzisiaj od rana chłodno i bardzo wietrznie, ale coś mnie podkusiło, żeby jechać. No i pojechałem.

Standardowa trasa na Borów, na początku jechało się super, ale jak tylko odbiłem w prawo w Borowie, to momentami czułem jakbym stał w miejscu. 

Jakoś dotoczyłem się do domu, ale dawno nie był tak zmęczony tylko po 40 km.


Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
101.67 km 0.00 km teren
04:31 h 22.51 km/h:
Maks. pr.:50.31 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Po serwisie

Czwartek, 24 kwietnia 2014 · dodano: 25.04.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj już miałem odebrać rower z serwisu, jak się okazało nie było wcale tak źle, ale po ponad 4 miesiącach, należało się dokręcenie tego i owego.

Żeby nie marnować czasu od razu z serwisu miałem wracać do domu, ale trochę okrężnie, tak żeby wyszła setka :) Dzień wcześniej umówiłem się z Mariuszem, żeby na mnie nie czekał, bo miałem rano sporo spraw, a po południu nadawali burze. Mariusz wyjechał więc ze Stalowej przed 10:00 w stronę Janowa Lubelskiego, a ja dopiero po 11:00.

I nie szło przyśpieszyć, bo momentami wiało bardzo mocno w twarz. Cały czasy byliśmy w kontakcie gdzie mniej więcej jesteśmy i tak udało się spotkać, ale dopiero pod Modliborzycami. I tu nie lada atrakcja, bo kilku gości lata po mieście za całkiem sporym świniakiem :)

Po małym odpoczynku ruszyliśmy dalej, tym razem już z wiatrem, więc jechało się super. Po kilku km zjechaliśmy z głównej w lasy, ale ciągle asfaltem. Rozstaliśmy się w Lipie i niestety wiatr znowu zaczął jakoś dziwnie kręcić i wiać w mordę. No, ale zawsze to jakiś mocniejszy trening :)

A ja cieszyłem się w ogóle, że dojechałem, bo moja tylna opona była już w fatalnym stanie, ale jakoś się udało. Pierwsze co zrobiłem po przyjeździe to właśnie zająłem się oponami, które szły do mnie blisko tydzień z oddalonego o 100 km Rzeszowa :) 



Zalew w Janowie Lubelskim już czeka na przyjęcie turystów, tylko jeszcze pogoda nie taka


Po wodzie widać, że wiało całkiem mocno


Czekam na Mariusza, a on się bawi w Sannie :)



Route 2,571,816 - powered by www.bikemap.net
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
27.50 km 0.00 km teren
01:10 h 23.57 km/h:
Maks. pr.:35.48 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Do serwisu i sesja wiewióra

Środa, 23 kwietnia 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 3


Dzisiaj miałem odwieść rower do serwisu, przejechane już ponad 3 tys. więc się mu należy, tym bardziej, że pierwszy przegląd po wymianie napędu, gratis.

Przed wyjazdem przymierzałem jeszcze sakwy Crosso, szykowane na majówkę, które dopiero co dostałem. Teraz będzie można ruszyć już na kilka dni bez kombinowania z mocowaniem bagażu. 

Z racji, że rower był w serwisie, po południu wybrałem się z aparatem w plener.  I jakaś wiewiórka zupełnie za darmo załapała się na sesje fotograficzną.

Sesja wiewióra













Fotogeniczna nie ma co



Nowe sakwy Crosso




Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
78.18 km 0.00 km teren
03:15 h 24.06 km/h:
Maks. pr.:54.92 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Burzowy wtorek

Wtorek, 22 kwietnia 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 2

Widziałem, że dzisiaj coś może zbierać się na burzę, ale nie spodziewałem się, że już przed południem zrobi się tak paskudnie.

Wybrałem się do Janowa Lubelskiego leśnymi ścieżkami przez Maliniec, Gwizdów i potem na Imielty Ług. I właśnie jak byłem w rezerwacie obok co walnęło, nie wiadomo skąd zrobiło się ciemno. Jadąc cały czas lasem musiałem nie zauważyć nadchodzących chmur. 

Już nie wracałem się, nacisnąłem mocniej na pedały, żeby tylko wyjechać z lasu i znaleźć jakieś schronienie. Dojechałem do głównej, Nad Janowem stała czarna chmura, ale postanowiłem tam pojechać, zaczęło mocno wiać i padać. Na szczęście udało mi się dojechać do Pikuli, gdzie jest zajazd Pod Kominkiem, spędziłem ty chyba z 1,5 godziny. W międzyczasie zjadłem kilka kiełbasek z grilla i co chwila spogladałem w niebo. Burz już przeszła, ale dalej było zachmurzone.

Nie padało, więc ruszyłem na Janów. Po zlewie droga była bardzo mokra, a ja bez błotników i kurtki.

Udało dojechać się do Janowa, tu już nadciągały kolejne chmury, szybko uciekłem na Modliborzyce. Kiedy dojechałem do Potoczka, okazało się że tu w ogóle nie padał i jest sucho, tylko w okolicach Janowa przechodziły burzowe chmury.

Zrobiło się o wiele cieplej i zanim dojechałem do domu już zdążyłem wyschnąć :) 




Uciekłem z Janowa, za mną idą kolejne chmury






Nad Modliborzycami też zlewa, ale zanim dojechałem chmura zdążał się odsunąć



Tu już blisko domu, tutaj sucho, a w Janowie leje


Dzisiaj wybrałem złe tereny do jazdy
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
132.67 km 0.00 km teren
06:35 h 20.15 km/h:
Maks. pr.:60.33 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Śmigus Dyngus

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 1


W święta była ładna pogoda, no ale się świętowało nabierało sił, czyli objadało, a w poniedziałek już trzeba było to wszystko spalić. 

Pogoda zapowiadał się idealna, nie za gorąco, ani nie za ciepło. Umówiłem się, więc na wycieczkę z chłopakami ze Stalowej Mariuszem i Danielem. Equipa Sandomierska też planował dzisiaj wypad, ale po naszych okolicach, a wiadomo my kilometry musieliśmy dzisiaj nabić :)

W planie piękne tereny za Sandomierzem. Wyjechałem ok. 8 rano, po drodze spotkałem chłopaka na wypasionej szosie, która dzisiaj miała swój chrzest bojowy, może za roku uda mi się sprawić sobie takie cacko, ale z kołcza na pewno nie zrezygnuje, bo to maszyna na każdy teren.

Gadam chwilę z kolarzem i wtedy mijają nas Daniel i Mariusz, którzy mkną po głównej drodze z zawrotną prędkością i przez to nawet mnie nie zauważają. Ruszam w pogoń, po chwili ich doganiam i już razem jedziemy na Sandomierz, a dokładniej na most kolejowy przed Sandomierzem, żeby nim przekroczyć Wisłę.  Właśnie z mostu widzimy Equipę, która właśnie przejeżdża przez wał wiślany i macha do nas :)

Bocznymi drogami dojechaliśmy do Dwikóz, tu Mariusz chciał znaleźć jaką kapliczkę, która miała znajdować się na sporym wzniesieniu.
Po kilkunastu minutach krążenia w końcu znaleźliśmy to miejsce. Potem ruszyliśmy na Góry Wysokie, tzn. miejscowość, choć górki też są tam spore. Tu odwiedziliśmy kościół, ja w międzyczasie  kiedy chłopaki odpoczywali, zjechałem sobie z góry, żeby z powrotem pokonać ponad 10% podjazd, ale nie za długi.

Teraz zaczęliśmy szukać małej ścieżki do wodospadu, który w tym roku już odwiedziliśmy z sandomierską equipą. No i nie udało się, ale i tak przejechaliśmy bardzo fajnymi wąwozami, a do wodospadu dojechaliśmy starą drogą. Tu ktoś urządził sobie świąteczne śniadanie, a miejsce i pogoda były na to idealne.

My też zjedliśmy co mieliśmy wypiliśmy i pojechaliśmy dalej, tym razem na Kichary do kaplicy św. Rocha z XVII w. a, a potem czarnym szlakiem do samego Sandomierza. Chwile odpoczęliśmy na sandomierskim rynku i do domu. Ja wydłużyłem sobie trochę trasę i pojechałem z chłopakami, aż do Rozwadowa.

Leje, ale dzisiaj zlany zostałem tylko w domu. Na trasie było sucho :) 


Most kolejowy na Wiśle

Most niedawno przeszedł gruntowny remont




Widok z górki koło Dwikóz




Mariusz uchachany, że w końcu trafiliśmy.


Na wzniesieniu znajduje się też krzyż.


A droga prowadziła przez kwitnące sady


No normalnie kwiaty we włosach ... :)


Kościół w  Górach Wysokich


W poszukiwaniu wodospadu




Kaplica św. Rocha


Mariusz idzie na Chocim, to znaczy na latarnie chocimską


Sandomierz już pełen turystów









Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
81.15 km 0.00 km teren
03:51 h 21.08 km/h:
Maks. pr.:53.92 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Śladami historii

Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj w końcu jadę z Mariuszem, bo jakoś się złożyło, że przez prawie dwa tygodnie nie było okazji się spotkać.

Jadę więc do Rzeczycy Długiej co by nadrobić trochę kilometrów. Czekam chwilę na Mariusza i jedziemy z powrotem na Zaklików, tylko, że zaraz odbijamy w prawo na szlak walk partyzanckich i jedziemy do opuszczonej wsi Janiki, gdzie znajduję się pomnik, upamiętniający pacyfikację tej wsi w okresie II wojny światowej.

Tutaj przy okazji postoju musimy zrzucić trochę ciuchów bo robi się bardzo ciepło, dalej jedziemy cały czas leśnymi drogami, czasami bardzo piaszczystymi, ale przejezdnymi. Trochę błąkamy się po lesie pomimo korzystanie z GPS-u. W końcu znajdujemy właściwa droge i trafiamy na niebieski szlak przez Lasy Lipskie, nim jedziemy na Paramę i Łysaków.  Tu też zatrzymujemy się przy pomniku pomordowanych mieszkańców tej wsi, którzy w większości zginęli na Majdanku.

Ruszamy dalej i po nie całych dwóch km docieramy do asfaltu. Nim jedziemy w kierunku Modliborzyc, ale po 2 km dobijamy w boczną drogę, która po chwili wiedzie ostro pod górę ...tu już zaczyna się Wyżyna Lubelska, więc teren jest dość pofałdowany. Po kilku km odbijamy w polną drogę i nią docieramy do miejsca gdzie w wąwozie biją źródełka zasilające stawy w których hodowane są ryby.

Chwila odpoczynku i jedziemy, jeszcze parę km razem i ja odbijam do rodzinki na Łychów Szlachecki, a Mariusz przez Zaklików ucieka na Stalową.


Odrestaurowany pomnik we wsi Janiki




Pomnik w Koloni Łysaków









Źródła



Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
52.52 km 0.00 km teren
02:05 h 25.21 km/h:
Maks. pr.:36.68 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Poligon

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 30.04.2014 | Komentarze 0 Standardowa trasa. 
Kategoria 50-100