Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:2220.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:111:08
Średnia prędkość:19.98 km/h
Maksymalna prędkość:53.52 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:105.73 km i 5h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.79 km 0.00 km teren
02:20 h 22.62 km/h:
Maks. pr.:39.89 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Mała rundka dookoła poligonu

Czwartek, 18 lipca 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 0 Cały czas odliczam dni do Pielgrzymki, niestety akurat na weekend kiedy mamy wyruszyć i kolejny tydzień prognozy nie są najlepsze, ale trzeba być dobrej myśli.
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
120.28 km 0.00 km teren
05:45 h 20.92 km/h:
Maks. pr.:52.71 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Wzniesienia Urzędowskie - Boby

Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 1 Wycieczka sprzed ponad 3 tygodni, ale jak to mówią, lepiej późno...

Do Pielgrzymki zostało już tylko kilka dni, więc dzisiaj mała rozgrzewka po Wzniesieniach Urzędowskich. Pogoda do kręcenia wyśmienita, bardziej wybredni mogli narzekać jedynie na wiatr.

Na rynku spotkałem się z Mariuszem i razem pojechaliśmy w kierunku Kraśnika. Zazwyczaj w tamte strony jeździmy główną droga, ale tym razem chcieliśmy ominąć roboty drogowe, które teraz ciągną się kilometrami na drodze nr 855 z Olbięcina do Stalowej.

Przejechaliśmy przez Kraśnik i potem prosto przez Urzędów na Bęczyn, tu zatrzymaliśmy się na chwilę przy kilku mogiłach i pomniku.



Pomnik na cześć garncarzy, którzy w tych okolicach tworzyli 600 - letnią tradycję garncarstwa


Mogiła z I wojny światowej


Bardzo rzadki widok. Podobną można zobaczyć w skansenie w Kolbuszowej.


Studnia pośrodku wsi Bęczyn.







W Bęczynie trochę odpoczęliśmy, nasze rowery też :)




Z Bęczyna już było bardzo blisko do celu naszej wycieczki, czyli do Bobów.
Znajduję się tam neogotycki Kościół p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Kościół został poważnie uszkodzony w wyniku prowadzonych w okolicy działań podczas I wojny światowej w szczególności ucierpiała główna wieża i wszystkie okna. Na pamiątkę tego wydarzenia w południową ścianę kościoła zostały wmurowane pociski armatnie, które istnieją do dnia dzisiejszego.


























Kościół jest przepiękny, wnętrze też pewnie robi takie wrażenie, ale niestety był akurat zamknięty.

Z Bobów wróciliśmy do Urzędowa. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na degustację miodu :) Potem już na Księżomierz, tutaj odwiedziliśmy Sanktuarium i dalej na Annopol i Stalową. Ja skręciłem w Borowie na Zaklików, a Mariusz pojechał prosto. I tu wypadałoby zaznaczyć, że Mariusz pobił swój dzienny dystans, czyli 180 km. Gratulacje mam nadzieję, że jeszcze w tym roku dobijesz do 200 :)




Urzędów. Mogiła Legionistów.


Sanktuarium w Ksieżomierzu


Pomnik bł. Jana Pawła II przed Sanktuarium


Makieta kościoła, który spłonął w 1996 roku, wzniesiona na jego fundamentach.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
15.75 km 0.00 km teren
01:18 h 12.12 km/h:
Maks. pr.:34.47 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Pierwsza wycieczka nowego Herculesa

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 19.07.2013 | Komentarze 1 Przez ostatnie dni pogoda była fatalna, w niedziele rozpogodziło się dopiero koło południa, więc można było wybrać się na małą przejażdżkę.

Zabrali się ze mną też, moja siostra cioteczna i jej mąż, których pomału staram się zarażać cyklozą. Na razie i bardzo dobrze.

Był też jeszcze jeden pretekst do wspólnej wycieczki. Parę tygodni temu mój "cioteczny szwagier" znalazł w garażu stary rower, który kiedyś należał do jego dziadka. Przez sentyment chciał, żeby go trochę odnowić, nawet jeśli nie będzie nadawał się już do jazdy. Więc jeśli miałem tylko wolną chwilę, zacząłem przy nim dłubać, udało się nawet całkiem fajnie go zrobić.



Hercules tuż przed...


i tuż po liftingu
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
50.39 km 0.00 km teren
02:19 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:48.71 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Wieczorem

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 0 Dzisiaj cały dzień miałem zajęty, ale kusiło mnie, żeby przetestować nowy strój w praktyce. Wyjechałem już pod sam wieczór w jedną ze swoich standardowych tras na Borów, Łany, Gościeradów i Zdziechowice.

Przez cały dzień było słonecznie i ciepło, ale już z upływem dnia na niebie przybywało chmur. Sprawdziłem pogodę i na moje oko przynajmniej przez dwie godziny powinno być spokojnie, więc ruszyłem.

Na południu widać, było deszczowo-burzowe chmury, ale wiało ze wschodu, więc byłem spokojny. Dopiero jak wyjechałem w Borowie zobaczyłem, że za Wisłą gromadzą się spore chmury i te już szły centralnie w moim kierunku.



Słońce znika za chmurami

Teraz do domu było już cały czas z wiatrem, więc udało się uciec przed burzą.


Burzowe chmury nad Gościeradowem


Parę minut po tym jak wróciłem do domu zaczęło porządnie błyskać, udało się jedną błyskawice złapać.

Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
143.15 km 0.00 km teren
07:16 h 19.70 km/h:
Maks. pr.:40.89 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Do Janowa Lubelskiego po pielgrzymkowe stroje

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0 Dostałem info, że do odebrania są już zamówione parę tygodni wcześniej, specjalnie przygotowane na pielgrzymkę stroje. Miałem tylko podjechać do Janowa odebrać strój i wrócić do domu, czyli góra 2-3 godziny, wyszło trochę inaczej...

Rano miałem jeszcze do załatwienia kilka spraw, więc wyjechałem dopiero po 9:00. Zaraz za Zaklikowem dostrzegłem przed sobą rowerzystę załadowanego sakwami. Podjechałem, przywitałem się i z ciekawości zapytałem dokąd jedzie. Andrzej jechał, aż z Częstochowy. Zaklików wybrał sobie jako jedną z baz noclegowych, teraz jechał w kierunku Biłgoraja do Zwierzyńca. A jego głównym celem była Biała Podlaska. Porozmawialiśmy chwilę, wymieniliśmy się numerami, okazało się, że Andrzej ma także konto na bikestats andjas

Po tym, ja pojechałem trochę szybciej do Janowa po stroje, a Andrzeja miałem jeszcze nadzieję spotkać w drodze na Porytowe Wzgórze.

Na rynku w Janowie czekała na mnie Mariusz. Dzisiaj zaplanował inną trasę, ale chciał rzucić okiem na stroje, więc podjechał ze mną do moich pielgrzymkowych znajomych - Beaty i Andrzeja (PS. Serdecznie dziękuję za zaproszenie :), ale czas już nie pozwalał wrócić).

Stroje wyglądają super, teraz jedynym zmartwieniem było czy, aby zamówiłem dobry rozmiar. Jak się potem okazało wybrałem nie najgorzej.

W Janowie miałem jeszcze coś do załatwienia, więc Mariusz już na mnie nie czekał i pojechał dalej. Później pojechałem w kierunku Porytowego Wzgórza i zaraz spotkałem Andrzej, który wyjeżdżał z muzeum leśnej kolejki wąskotorowej. Razem, spokojnym tempem, z uwagi na ciężkie sakwy ruszyliśmy w drogę.



Pomnik na Porytowym


Uzbrojone po zęby, Magnum Andrzeja


Dalej pojechaliśmy na Momoty, miałem odprowadzić Andrzeja do Ujścia i wrócić, ale perspektywa powrotu tą samą drogą, jakoś mi nie pasowała. Postanowiłem pojechać więc, aż na Ciosmy, drogą, którą już raz z Mariuszem jechałem.


Pomnik w Momotach upamiętniający pacyfikację wsi


Kościół w Momotach

Droga przez Janowskie Lasy ciągnie się prawie 40 km, cały czas asfalt, momentami sto razy lepszy niż na głównych drogach, no i jest minimalny ruch. Czas szybko zleciał na rozmowach. Dojechaliśmy w końcu do rozdroża, stąd do Biłgoraja już tylko 8 km, do Zwierzyńca ok. 30 km. Andrzej ruszył w lewo, a ja w prawo na Stalową.



Andrzej jedzie na Biłgoraj

Z krótkiego wypadu zrobiła się całkiem słuszna wyprawa, a to wszystko przez Andrzeja :) Dzięki za towarzystwo, bardzo miło było poznać. Pozdrawiam


Niedawno odsłonięty pomnik przy rekonstrukcji przejścia granicznego w Lipie.



No i był bym zapomniał. Stroje
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
121.22 km 0.00 km teren
06:37 h 18.32 km/h:
Maks. pr.:52.11 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Jarmark Jagieloński - Sandomierz II dzień

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 0 W niedziele już od samego rana świeciło słońce, a o deszczu i burzach nie było nawet mowy. Dzisiaj Mariusz nie miał wątpliwości czy jechać, mieliśmy spotkać się na sandomierskim rynku przed 11:00, bo właśnie o tej godzinie rozpoczynały się inscenizacje przygotowane przez Rycerzy Chorągwi Ziemi Sandomierskiej. Ale o mały włos się nie spóźniłem, bo już w samym Sandomierzu, zaraz koło mostu spotkałem znajomego z Bike Equipy, który walczył z przebitą oponą. Zatrzymałem się i chwile razem próbowaliśmy naprawić defekt, niestety zapasowa dętka też okazała się dziurawa i nawet łatanie nie pomogło. Szczęście, że stało się to w Sandomierzu skąd jest, a nie gdzieś na trasie. Dziabąg wrócił do domu na nogach, a ja szybko pojechałem na rynek. Tutaj szybko znalazłem Mariusz i razem czekaliśmy na uroczyste wkroczenie do miasta króla Władysława Jagiełły i wielkiego księcia litewskiego Witolda. Tematem inscenizacji były wydarzenia związane z podpisaniem Unii Horodelskiej, w 600. rocznicę jej podpisania.


Kasztelan Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej i damy dworskie










Zawisza Czarny, Władysław Jagiełło i Witold


Zawisza Czarny z Garbowa


Władysław i Witold


Odczytanie aktu Unii Horodelskiej

Na cześć Unii rozegrany miał zostać turniej rycerski, ale to dopiero za 4 godziny, więc z Mariuszem postanowiliśmy ten czas jakoś wykorzystać.


Widok na Stare Miasto z Pieprzówek


Normalnie same wiśnie na zdjęciu :)


Od roku jedna z atrakcji turystycznych Sandomierza


Pod pomnikiem Zawiszy Czarnego w Garbowie


Kościół w Górach Wysokich


Zaraz za kościołem jest bardzo stromy i kręty zjazd, teraz trzeba będzie go zaliczyć w druga stronę :)


Kaplica św. Rocha w Kicharach

Tak oto zleciał nam szybko czas. W Sandomierzu jeszcze tylko mały popas i szybko na Turniej Rycerski. Uczestnicy mieli wcielić się w postaci najwybitniejszych rycerzy związanych z Ziemią Sandomierską - Zawiszy Czarnego, Powały z Taczowa, Dobiesława z Oleśnicy i Mszczuja ze Skrzynna.




Zawisza Czarny


Gość za Zachodniej granicy


Rycerze od d... strony :)


Rycerze w pełnym rynsztunku na koniach robili ogromne wrażenie


Pierwsza konkurencja, celowanie kopią małych obręczy


Tylko jednemu udało się strącić najmniejszą obręcz.





Ostania konkurencja - bezpośrednia walka na kopie - przyniosła najwięcej emocji. Zwyciężył w niej jak i w całym Turnieju Zawisza Czarny.

Warto było przyjechać do Sandomierza i to wszystko zobaczyć, następna okazja za rok.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
103.17 km 0.00 km teren
05:08 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:40.69 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Jarmark Jagieloński - Sandomierz I dzień

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0 Dzisiaj pogoda z rana mnie zaskoczyła, spodziewałem się słońca, a tu porządnie zachmurzone. W planach był Sandomierz i Jarmark Jagielloński, więc ciekawa impreza, którą warto zobaczyć.

Na radarach opadów nie widziałem, więc ruszyłem na Sandomierz. Niestety dzisiaj samotnie, bo Mariusz miał dosyć jazdy w deszczu w tym tygodniu i wolał nie ryzykować.


Najpierw San...



.. potem Wisła


i już Sandomierz


Na rynku już czuć klimat dawnej epoki


Ratusz, a pod nim kataryniarze


Wokół rynku pełno straganów, każdy mógł znaleźć coś siebie. Kilkudziesięciu wystawców z różnych części kraju prezentowało rękodzieło artystyczne oraz zrobione w oparciu o tradycyjne przepisy chleby, wędliny, sery i napitki - wina, miody, nalewki.


Przedsmak Wilna


Tego samego dnia pod zamkiem, odbył się turniej łuczniczy. Do rywalizacji o Wielką Nagrodę Miasta Sandomierza przystąpili wojowie z Sandomierza i innych grodów.


Wojowie


Wojowie , wiadomo od jakiej strony :)


Miejsce Turnieju już gotowe


Już strzelają


Łucznicy na tle zamku


Naciągali, celowali ...


i nawet trafiali


W międzyczasie zrobiło się znowu słonecznie i bardzo ciepło, więc o deszcz już sie nie martwiłem. Miałem już wracać do domu, ale przez przypadek dowiedziałem się, że na rynku będą zdjęcia do kolejnego sezonu "Ojca Mateusza", wiec długo się nie namyślałem.


Ekipa rozkłada sprzęt, a dookoła już mnóstwo gapiów, w tym ja :)


I jest, w końcu udało się zobaczyć na żywo rower Mateusza :)


Pierwsze przymiarki prze ujęciem


Żmijewski już w stroju roboczym


Obejrzałem kilka ujęć, i wróciłem z powrotem pod zamek i dalej na most.



Można i też tak zwiedzać

O ile do Sandomierza dojechałem pędzikiem :), (momentami 30 nie znikało z licznika) to w drodze powrotnej niesamowicie wiało i 20 km/h to był max, dopiero kiedy odbiłem w Borowie, z bocznym wiatrem już jechało się trochę lżej. Jutro kolejny dzień Jarmarku i Festyn Rycerski.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
60.43 km 0.00 km teren
02:58 h 20.37 km/h:
Maks. pr.:38.68 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

ZOOM Natury

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0 Rano musiałem załatwić parę spraw, więc dzisiaj, krótsza trasa. Umówiłem się z Mariuszem nad zalewem w Janowie Lubelskim. Park rekreacyjny Zoom Natury jest już niemal skończony, trwają jeszcze jakieś drobne prace, całość robi wrażenie.



Posiedzieliśmy trochę nad wodą, przegoniły nas dopiero chmury, które nadciągały ze wschodu. Najprostszą droga ruszyliśmy do domów, Mariusz główną na Stalową, a ja prze Modliborzyce.

Tylko wyjechałem z Janowa nad Zaklikowem zobaczyłem ciemne chmury. Właśnie przechodziła tam burza, dlatego zwolniłem trochę, żeby poczekać, aż się pogoda uspokoi.


W Zaklikowie leje


Jechać czy nie jechać, kolejny raz zmoknąć nie chciałem


Chmury wyglądały bardzo groźne dzisiaj, ale pięknie zarazem.


Cały czas pomału jechałem w stronę Zaklikowa, na szczęście burzowe chmury odsuwały się dalej na zachód. Dopiero w samym Zaklikowie zaczęło coś kropić, a jak tylko wróciłem do domu rozpadało się znowu. Także miałem dzisiaj sporo szczęścia.
Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
210.33 km 0.00 km teren
10:23 h 20.26 km/h:
Maks. pr.:41.69 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Rytwiany

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 5 Dzisiaj plan był bardzo ambitny, więc z domu wyruszyłem juz o 6:00 rano. Pojechałem do Stalowej, po Mariusza, żeby już razem dojechać główną do Tarnobrzega i dalej przez most na Wiśle. Potem bocznymi dojechaliśmy do Osieka. Jeszcze kilkanaście km i byliśmy już u celu naszej wyprawy, czyli w Rytwianach i Pustelni Złotego Lasu.


Stalówka


Dzisiaj na trasie nawet palmy


Zalew w Tarnobrzegu





Przekraczamy Wisłę





Sadów tam pod dostatkiem



Kościół w Osieku


Figurka NMP. Osiek


Oryginalny rynek w Osieku


Lokalne bociany


Pomnik powstańców. Osiek


Kościół w Nikarasowie


Pomnik Chrystusa w Nikarasowie


Kościół w Strzegomiu

Po 110 km dojechaliśmy do Rytwian




Klasztor pokamedulski


Kapliczka Matki Boskiej Fatimskiej










Z Rytwian pojechaliśmy w kierunku Staszowa, ale było już późno więc tam nie zajeżdżaliśmy. Bocznymi drogami dojechaliśmy do Klimontowa, a potem już Sandomierz.



Trójpasmówka - dla szosy, treka i górala

Panorama okolic Klimontowa




Za Klimontowem już jest bardziej górzysto




Pierwsze w tym roku 200, a do domu jeszcze trochę



Skończyło się na 210 km, a wiec nowy rekord ustalony.
Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
112.44 km 0.00 km teren
05:44 h 19.61 km/h:
Maks. pr.:53.52 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Kraśnik

Wtorek, 2 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0 Dzisiaj wyprawa za Kraśnik, w poszukiwaniu cmentarzy wojennych. Mariusz do Zaklikowa przyjechał po mnie ok. 10:00 i razem ruszyliśmy w kierunku Kraśnika.

Pierwszy z cmentarzy znajduję się jeszcze przed Kraśnikiem, zaraz przy głównej drodze.




Przy głównej również to nas zainteresowało, jest chętny?




Dalej pojechaliśmy na stację PKP, w której pobliżu miał znajdować się kolejny cmentarzyk.






Teraz zaczęło robić się ciekawie, bo do kolejnych cmentarzyków praktycznie nie ma dojazdu i trzeba iść torami, a do tego trzeba uważać, żeby ich nie przegapić.

Kolejowymi podkładami przeszliśmy ponad 3 km, ale udało znaleźć się oba cmentarzyki. Jeden pochodzi jeszcze z I wojny światowej, drugi natomiast upamiętnia katastrofę kolejową z 1939 r., kiedy to wyniku bombardowań tych terenów wykoleił się pociąg.
















Przejście tego odcina kolejowego zajęło nam ponad godzinę, także po wyjściu na asfalt cieszyliśmy się jak dzieci. Do domu wracaliśmy trochę okrężnie przez Sulów, Błażek i Janów Lubelski.


Kościół w Blinowie


To już praktycznie Roztocze



Kawałek polnymi drogami


Kategoria 100-150