Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
87.42 km 0.00 km teren
04:29 h 19.50 km/h:
Maks. pr.:60.53 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

IV dzień V Pielgrzymka Rowerowa Diecezji Sandomierskiej

Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 0

Już cztery dni jesteśmy w drodze.  Za nami piękne krajobrazy i spore przewyższenia, ale przed nami jeszcze przynajmniej dwa razy tyle emocji, wrażeń, kilometrów i wzniesień do pokonania, dlatego dzisiaj "odpoczywamy", oczywiście każdy na swój sposób.

Żeby bardzo się nie rozleniwić i nie wyjść z rytmu porannego wstawania, o 7:00 zaplanowane mieliśmy wspólne śniadanie, a potem przejazd do oddalonego o około 5 km Smolnika. Tam w dawnej cerkwi wzięliśmy udział w Eucharystii, po czym każdy już mógł zaplanować dzień wedle uznania.

Oczywiście zdecydowana większość jako formę odpoczynku wybrała nomem omen rower, choć pogoda nie nastrajała do jazdy. W nocy padało, a nad ranem było jeszcze mokro i tworzyły się spore mgły. Część ruszyła pieszo na Tarnicę, najwyższy szczyt w Polskich Bieszczadach 1346 m n.p.m.  Dwóch śmiałków ruszyło na Pętlę Bieszczadzką, to był też i mój plan, ale nie przy takiej pogodzie. Dlatego ze znajomymi ruszyliśmy przed siebie na małą przejażdżkę. Najpierw do Chmiela i dawnej cerkwi. Po drodze podziwialiśmy przełom Sanu. Potem kolejna cerkiew, tym razem w Dwerniku. Kolejne kilometry biegną pięknie położoną drogą wzdłuż lasów i wzgórz bieszczadzkich, pomiędzy Połoniną Wetlińską, a Caryńską. Wrażenie jest niesamowite, na pewno będę chciał tutaj wrócić. Droga ta łączy się z DW 897, którą jutro będziemy jechać do Komańczy, po drodze pokonując Przełęcz Wyżnią. My jednak zostawiamy na jutro te górki i skręcamy w lewo w stronę Ustrzyk Górnych. Zostało nas tylko dwóch, bo reszta jeszcze coś po drodze zwiedzała. Mały podjazd i zjazd, aż do samych Ustrzyk, który zrobił na nas spore wrażenie, tym bardziej, że jutro będziemy tu podjeżdżać. 

W Ustrzykach zatrzymaliśmy się na śniadaniu w restauracji Esculap, po chwili zjawili się inni pielgrzymowicze. Po pysznej jajecznicy ruszyliśmy już w stronę Stuposian. Tu już wielkich wzniesień nie było, ale cały czas jechało się, albo w górę albo w dół. Po dojechaniu do Stuposian stwierdziliśmy, że jeszcze nam mało i odbiliśmy na Tarnawę Niżną. Tu kolejna wspinaczka, ale znowu przepiękne widoki, no i zobaczyliśmy żubry :) Potem zjazd, aż do samej Tarnawy. Dojechaliśmy do samej granicy, rzuciliśmy okiem na zieloną Ukrainę i powoli zaczęliśmy wracać, bo robiło się coraz bardziej ciemno i zapowiadało się na deszcz. Ale postraszyło nas tylko do samego szczytu, po drugie stronie góry już nie spadła ani kropla.

Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się prze wspólnym ognisku, nawet deszcz nam później nie przeszkadzał. Każdy dzielił się wrażeniami z mile i aktywnie spędzonego dnia. I nawet właśnie wspomniany deszcz nie był w stanie popsuć nam humorów. 


Z samego rana przywitały nas gęste mgły












Cerkiew z XVIII w. w Smolniku






















Cerkiew w Dwerniku








Cerkiew w miejscowości Nasiczne




Droga pomiędzy Wetlińską, a Caryńską


























Taras widokowy...


...na żubry










Ruiny mostu dawnej kolejki wąskotorowej


Tam już Ukraina














Kombinujemy opał




Wielki mecz


Wszystkie edycje pielgrzymek








Był ogień była i straż




Wieczorne spotkanie z leśnikiem











Kategoria 50-100



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!