Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
90.29 km 0.00 km teren
04:24 h 20.52 km/h:
Maks. pr.:53.12 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

V dzień V Pielgrzymka Rowerowa Diecezji Sandomierskiej

Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 0



Dzień piąty. Dzisiaj jedziemy do Komańczy. "Odpoczynek" każdemu się przydał, bo przed nami najtrudniejsze etapy, a do tego pogoda się całkiem załamała. Już wieczorem zaczęło kropić, a w nocy rozpadało się na dobre i już nie przestało, a jechać trzeba było.

Ale właśnie, dzisiejszy dzień będzie na pewno nowym doświadczeniem, bo na 100 % w innej sytuacji nie wybrałbym się w taki dzień jak dzisiaj, żeby pokonać tak trudną trasę i przy takiej pogodzie, a tak nie zapomnę tego dnia bardzo długo.

Po modlitwie i śniadaniu ruszamy, niektórzy uszczelnieni od stóp do głów z nadzieją, że nie zmokną inni pogodzeni z losem. Ale faktycznie 11 km wystarczyło, żeby nawet płetwonurek zdążył przemoknąć. Po tych 11 kilometrach dojechaliśmy do Ustrzyk Górnych, gdzie zostaliśmy na Mszy św. Był to okazja żeby trochę wyschną i się zagrzać, ale także, żeby znaleźć jakieś dodatkowe siły i motywację do dalszej drogi. Po Eucharystii mieliśmy jeszcze chwilę, żeby się przygotować. Najchętniej to nikt by się stąd nie ruszył na krok, ale w końcu trzeba było ruszyć.

A przed nami podjazd z Ustrzyk Górnych /650 m n.p.m./ przez Przełęcz Wyżniańską /854 m n.p.m./ do Przełęczy Wyżniej /872 m n.p.m. te etapy pokonywaliśmy indywidualnie. Po kilkuset metrach już deszcz nie przeszkadzał, właściwie to sam nie wiem o czym wtedy myślałem, po prostu jechało się... 10 km/h, ale do przodu, zawsze te parę metrów. Pokonaliśmy góry, wszyscy którzy tego dnia siedli na rowery dali radę.

Potem czekał nas szaleńczy zjazd, również indywidualnie, 16 km pokonaliśmy w niecałe 30 min. Na końcu podjazd i postój w karczmie Brzeźniak gdzie zatrzymaliśmy się na obiedzie. Spędziliśmy tu dobrą godzinę, ale każdy chciał już znaleźć się na miejscu i przebrać w suche rzeczy. Kolejne kilometry już trochę łatwiejsze, a ostatni 20 km etap to już praktycznie sam zjazd.

Po dojechaniu do Komańczy jakby zaczęło się przejaśniać, ale dalej coś kropiło. Zanim dotarliśmy na nocleg odwiedziliśmy miejsce w Komańczy, którego nie można ominąć - klasztor s. Nazaretanek, położony na jednym ze wzgórz Komańczy, do którego prowadzi niezwykle stromy podjazd. To właśnie tu internowany był ks. kard. Stefan Wyszyński. Po krótkiej prelekcji zwiedziliśmy muzeum, które znajduje się w klasztorze.

Dopiero potem zjechaliśmy znowu w dół, żeby udać się do oddalonej o jakieś 3 km szkoły podstawowej w Komańczy w której dzisiaj mieliśmy nocować. Pierwsze co to zrzuciliśmy z siebie mokre rzeczy, szybki prysznic i udaliśmy się na kolację. Deszcz jakby trochę odpuścił, więc wolny czas można było wykorzystać na doprowadzenie rowerów do porządku, choć prognozy na jutro nie były lepsze.
Dzisiaj najbardziej ucierpiały hamulce, u mnie prawie starł się cały tył, ale to nie był tylko mój problem. Przed wyjazdem nie brałem opcji, że mogą przydać się zapasowe klocki, ale teraz już będę przygotowany.

Wieczorem zaplanowane było wyjście w góry, ale pogodo popsuła plany, więc wszyscy spotkaliśmy się w świetlicy. Czas upłyną bardzo miło na wspólnych opowieściach, a także była to okazja żeby bliżej się poznać, bo co roku dołączają do nas co raz to nowe twarze.

Jutro zapowiadają się kolejne kilometry w deszczu i po górach, ale już jesteśmy zaprawieni, więc nic nam nie jest straszne :)





Nasz apartament 6 - osobowy, łóżka wygodne, ale trochę mało miejsca jak dla 6 chłopa


Tego nie chcę komentować :)




Msza w Ustrzykach Górnych


Na zewnątrz lepiej nie wychodzić








Ostatni postój dalej pada


Już w Komańczy u ss. Nazaretanek










Reperere


A to ekskluzywne pokoje na poddaszu








Kategoria 50-100



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!