Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
182.27 km 0.00 km teren
10:00 h 18.23 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Mazury dzień VIII Grunwald-Serock

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 15.06.2015 | Komentarze 0

Dzisiaj wstałem dużo wcześniej od Andrzeja, żeby przejść się jeszcze raz po polach Grunwaldu, bo potem nie było by już pewnie czasu. I naprawdę było warto, bo o tej porze rzadko kto może zwiedzać takie miejsce. Niebo było lekko zachmurzone i wschodu słońca nie było widać, ale nad polami unosiła się delikatna mgła, która dodawał całego uroku. Naprawdę ciary przechodziły jak pomyśleć co działo się w tym miejscu kilkaset lat temu.

Jak już wróciłem do amfiteatru, Andrzej już pomału się pakował, szybkie śniadanie i ruszaliśmy dalej na południe w kierunku domu. Grunwald był ostatnim chyba najważniejszym miejsce na którym bardzo nam zależało podczas tej wyprawy. W trakcie pojawiły się też plany żeby ruszyć na północ i do morza, a nawet na hel, ale stwierdziliśmy, że nie ma wszystko naraz i zrealizujemy te plany kiedy indziej.

Ruszamy więc przez Działdowo, do Mławy, gdzie robimy przerwę na drugie śniadanie i dalej na Ciechanów i Nasielsk. Po drodze  nie ma już bardzo co zwiedzać, mamy wiatr w plecy i zero górek, więc dzisiaj kilometry łykaliśmy błyskawicznie. Dojechaliśmy, aż pod Warszawę. Zrobiliśmy ponad 180 km, więc z sakwami to dosyć sporo, mogliśmy zatrzymać się wcześniej, ale chcieliśmy być jak najbliżej domu, po pogoda w najbliższych godzinach miała się popsuć. Tak dojechaliśmy do Serocka, trochę późno bo już się ściemniało i to już standard, ze zbliżały się wieczorne burze, a my nie mieliśmy jeszcze noclegu. Co prawda znaleźliśmy jakiś kamping, ale był tak obleśny, że pojechałem szukać innego. Udało się zamelinować w motelu przy stacji benzynowej, dopiero jak już zapłaciliśmy okazało się ze nie jest tu lepiej, w pokoju setki pająków na ścianach w oknach na suficie, dosłownie wszędzie, zresztą cały motel był nimi oblepiony.
Więc pierwsze za co się zabraliśmy to wybijanie ich, a ani Andrzej ani ja za pająkami nie przepadami.

W końcu ogarnęliśmy pokój i można było się rozpakować. Po wszystkim tak źle już to nie wyglądał i dobrze, bo jak się okazało musieliśmy zostać tutaj jeszcze na jedną noc.






























Kategoria Mazury 2014



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!