Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
114.50 km 0.00 km teren
06:00 h 19.08 km/h:
Maks. pr.:51.91 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:160 m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Pierwsza seta

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 1 Tak naprawdę to nie planowałem tak długiej jazdy, na starcie zakładałem że będzie to ok 80km, ale nieczynny prom w Czekaju Pniowskim na Sanie zmusił mnie do szukania innej drogi. Mapy oczywiście zapomniałem, ale kto pyta nie błądzi:)
/widget?width=425&height=350&extended=true&maptype=0&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa rowerowa <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;' href=''>1026042</a> - powered by <a style='color:#2a88ac; text-decoration:underline;' href='http://www.bikemap.net'>Bikemap</a> </div>"/>

Po kolei, wyjechałem o 7, rano nie było jeszcze tak gorąco więc jechało się świetnie. Trasę do Borowa znałem świetnie, wszystko co było dalej moje oczy widziały pierwszy raz w życiu :)
Dosyć szybko dojechałem do Antoniowa i potem już długa do promu w Czekaju. Niestety, przygotowując się do wyprawy nie sprawdziłem wszystkiego dokładnie, prom, a właściwie jak się okazało na miejscu łódka nie kursuje w niedzielę.
No i miałem dylemat albo wracać do Antoniowa albo jechać jakąś małą dróżką której nie było nawet na mapie. Wybrałem opcje nr 2 i tak skrótem dojechałem do mostu w Radomyślu


Po paru km dojechałem do krajowej 77 stąd było tylko 16 km do Sandomierza, więc nacisnąłem mocno na pedały. Po drodze miałem parę wątpliwości ale znowu nie jechałem tak szybko że nie zauważyć :) Zresztą i wyboru nie było dużego, pewnie tym kierowali się też drogowcy:)


No i w końcu Sandomierz. Zamiast na 9 dojechałem grubo po 10


Ruch jak to w niedziele był bardzo mały, więc bez większych problemów dojechałem do celu mojej podróży, czyli starego miasta.

tu od strony Al. Jana Pawła


a na Browarnym rozbił się niemiecki cyrk



jedna z głównych atrakcji-zamek


Zamek to tylko początek, dalej jest masa innych zabytków, miejsc, rzeczy, które naprawdę warto zobaczyć i wszystko jest w niedużej odległości od siebie min.

ucho igielne zwane też furtą dominikańską


Kościół św. Jakuba


wąwóz królowej Jadwigi


droga dokądś


yyy,pomnik


dzwonnica


dom Jan Długosza




No i dotarłem do rynku



ratusz


co niektórzy widać jeszcze żyją w baroku, w tle maszynka do drapania po plecach


brama opatowska


wodopój na małym rynku


górka literacka


drzewo na górce, delikatnie zakręcone


wejście do zbrojowni na Barotlnej


parę mm to ma ta armata

I tak zwiedzanie Sandomierza dobiegło końca, z rowerkiem po starym mieście przeszedłem przeszło 7 km, to zaniżyło dużo średnią ale dzisiaj nie to się liczyło.

Droga powrotna bardzo przyjemna, jedynie co dokuczało to upał, momentami licznik pokazywał ponad 40 stopni. Po wyjeździe z miasta mały podjazd i długi zjaaaaaazd, tu wykręciłem ponad 50 km/h, po drodze mijałem min. Dwikozy i Zawichost







Dalej już nie miałem ochoty robić zdjęć, w ogóle starałem się nie zatrzymywać, a rurka od bukłaka niemal przyrosła mi do ust. Pomimo upału wycieczkę można zaliczyć do udanych, prom przyczynił się do tego że pierwszy raz przekroczyłem magiczną granice, mam nadzieję że nie po raz ostatni.
Kategoria Rundki



Komentarze
pankracy
| 08:45 środa, 27 lipca 2011 | linkuj No na nasz piękny prom w Czekaju nigdy nie ma co liczyć.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!