Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
169.53 km 0.00 km teren
08:31 h 19.91 km/h:
Maks. pr.:49.11 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Szlakiem architektury obronnej - Tudorów - Międzygórz

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 5 W sobotę moje i Mariusza plany rowerowe pokrzyżował deszcz, który padał prawie do południa, zanim zrobiło się całkiem sucho, nie było już sensu wypuszczać się gdzieś dalej . Dlatego postanowiliśmy, że w niedziele ponownie spróbujemy wyruszyć, choć w pogodzie znowu straszyli, że nasze okolice z samego rana nawiedzi deszcz. Musieliśmy więc czekać do rana. O 6:00 padło hasło - jedziemy, pomimo, że na południu stały spore deszczowe chmury. Najważniejsze, że nie padało, w razie czego martwili byśmy się po drodze, ale odpuścić wypad w niedziele, to nie do przyjęcia.
Wyruszyliśmy wcześniej, bo nie chcieliśmy wrócić zbyt późno - było sporo do zobaczenia, a po drugie, chcieliśmy jeszcze spotkać się o 9:00 w Sandomierzu z Bike Equipą.

Rano było bardzo rześko, a chęć do kręcenia i motywacja były ogromne. Po godzinie jazdy temp. już wyraźnie podskoczyła i można było trochę przycisnąć. Z Mariuszem spotkałem się w Zaleszanach gdzieś po 8:00 i dalej pojechaliśmy razem na Sandomierz. Zgodnie z planem spotkaliśmy się pod „lodem” z Equipą, która wyjątkowo dzisiaj nie miała zaplanowanej jakiejś konkretnej trasy. Na zbiórce dopiero postanowili, że pojadą na Machów, na mały sofcik i odpoczną od ostrego kręcenia.

A my wręcz przeciwnie, mieliśmy w planach ruszyć na Tudorów i Międzygórz, żeby się trochę napocić na tamtejszych górkach, a co . Mieliśmy trochę km do przejechania, więc nie kombinowaliśmy i do Tudorowa pojechaliśmy główną drogą, na co, przy niedzieli można sobie pozwolić.

Po drodze zahaczyliśmy o kościół w Kleczanowie , który leży na szlaku architektury drewnianej.


Kościół w Kleczanowie - na szlaku architektury drewnianej © raji






Kościół w Kleczanowie- ołtarz © raji



Przed Opatowem rozciągają ogromne pola, zdjęcie tego nie oddaje, ale w słońcu wszystko wyglądało świetnie. Zapędziliśmy się, aż pod sam Opatów, ale nie wjeżdżaliśmy do miasta, postanowiliśmy zostawić to na inną wyprawę. Na drodze do Opatowa spotkaliśmy, też byłą gwiazdę brazylijskiego futbolu.

Haktary zboża przed Opatowem © raji


Ranaldinio spotakaliśmy na drodze do Opatowa © raji





W końcu zjechaliśmy z głównej drogi. Ze skrzyżowania widać w oddali Święty Krzyż, na który miejmy nadzieję w najbliższym czasie uda się wybrać.

Daleko na horyzoncie Święty Krzyż © raji




No i sam Tudorów – główny cel wyprawy. Zamek pochodzi prawdopodobnie z XIV w. Stoi na skalnym cyplu wzgórza z trzech stron otoczonego rzeczką Opatówką, a od wschodu suchą fosą. Do dziś zachowała się wysoka na 20 m wieża oraz nikłe resztki mostu zwodzonego, a także otwory strzelnicze i fragment ostrołukowatego okna. Od wschodu i południa widać ślady wału. Całość założenia dopełniał zespół mieszkalno-folwarczny po stronie wschodniej. Ciekawa jest legenda o zamku wg której pierwszym z właścicieli i zarazem budowniczych był Jan de Tudor – członek brytyjskiego rodu królewskiego.
Wieża była już przebudowywana i również teraz trwają prace remontowe, które mają przywrócić jej dawny blask.


Ruiny zamku w Tudorowie z daleka © raji



Ruiny zamku w Tudorowie ze wzgórza © raji



Baszta zamku w Tudorowie © raji



Ciekawe po czym taka dziura? © raji


Wejscie do zamku w Tudorowie © raji


Fragmenty ostrołukowatego okna w wieży © raji





Teraz ruszyliśmy już w drogę powrotną, ale po drodze czekało na nas jeszcze kilka ciekawych miejsc.



Dzisiaj lajtowo tylko 10% górki :) © raji


Dawny kamieniołom został zalany wodą płynącą ze źródeł - gdzieś przed Karwowem © raji



Kaplica błogosławionego Wincentego Kadłubka w Karwowie © raji


Źródła błogosłwaionego Wincentego Kadłubka © raji


Woda która wypływa ze źródła jest niezwykle czysta © raji



Ludzie wynosili wodę za źródła dosłowanie litrami © raji



Przy źródle zawsze jest bardzo duzot turystów © raji


My też musieliśmy uzupełnić zapasy wody © raji



Figurka bł. Wincentego Kadłubka w Karwowie © raji


Stary dworek w Nikisiełce © raji



W dworku nocował Marszałek Piłsudski - gdzie on już nie był © raji



Kościół w Malicach © raji



Brama z XVIII w. po renowacji © raji



Ruiny już bardzo blisko, szkoda tylko że nie da się tam dojść © raji



Ruiny w Międzygórzu można obejrzeć tylko z daleka © raji



Chmury na niebie wyglądały dzisiaj świetnie © raji




Gdy wracaliśmy już z Międzygórza, po drodze spotkaliśmy członka Bike Equipy, który nie zdążył na zbiórkę i sam ruszył do Opatowa. Postanowił zmienić i wydłużyć sobie trochę trasę i zabrał się z nami. Trzeba przyznać, że jego obecność bardzo nam pomogła, ponieważ znał już te okolice dobrze i bez problemu prowadził nas ciekawymi trasami w kierunku Sandomierza. Inaczej pewnie musielibyśmy się trochę nagłowić za nim trafilibyśmy w wybrane miejsca.



Jedna z wielu skarp w tej okolicy © raji



Kościół w Dacharzowie © raji



Kosćiół w Dacharzowie © raji





W Wilczycach odwiedziliśmy wykopaliska archeologiczne. Zostały one znalezione w 1994 roku. To pozostałości po łowcach kultury magdaleńskiej, datowanej na schyłek paleolitu ok. 16 tys do 12 tys. lat temu.









Kolejny przystanek to Kichary. Tutaj trochę natrudziliśmy się żeby znaleźć ruiny, ale było warto. Do ruin prowadziła tak oto droga.



Kaplica św. Rocha z XVII w. w Kicharach © raji









Z Kichar mieliśmy już prostą, ale trochę pofałdowaną ścieżkę na drogę 777 w Dwikozach. Kolega z Equipy poprowadził nas trasą dzięki, której ominęliśmy spore wzniesienia na głównej drodze. A mi przy okazji udało się zrobić to:


Fotka dla Rafała :) Zaskoczył mnie ten skład, ale jakoś udało zrobić się zdjecie. © raji



Górka jednak nas nie ominęła, mieliśmy już kilka większych za sobą no i ponad 100 km w nogach, więc ta dała się nam we znaki. Pomimo zmęczenia wybraliśmy się jeszcze na "pieprzówki". Tam mogę przyjeżdżać za każdym razem jak jestem w Sandomierzu - nigdy mi nie znudzą się te widoki.









Do centrum Sandomierza nawet już nie wjeżdżaliśmy, bocznymi drogami przemknęliśmy
na główną szosę, uzupełniliśmy zapasy i pomknęliśmy w stronę domu. Dzisiaj ponad 160 km, ale zmęczenie czuć jakby przejechało się ponad 200, jednak górki robią swoje.



/widget
Kategoria 150<, Rundki



Komentarze
Swiety
| 21:54 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj VSV83 ok, nie ma sprawy :) Skład leciał z Sandomierza w kierunku Ostrowca

niradhira dzięki. Zdjęcia wszystkiego nie oddają, trzeba wszystko na własne oczy zobaczyć.

damarcus77było przednio :) a Opatów prędzej czy później tez zrobimy.

Gozdzik a w tym dworku mieszka jakaś rodzinka :) fajnie było mieć taki na własność
MarqoBiker
| 18:46 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Wycieczka była wspaniała . Szkoda tylko ze zaplanowana na ta niedziele wyprawa do Opatowa nie wypaliła .
Gozdzik
| 06:22 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Ładna traska. Ten dworek to śliczny jest. Kurcze jaki on ładny musiałbyć w chwilach świetności swojej.
niradhara
| 05:59 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj Bardzo ciekawy wpis. Nie znam tych terenów, więc z duzym zainteresowaniem i przyjemnością poczytałam i pooglądałam fotki.
Pozdrawiam :-)))
VSV83
| 17:51 czwartek, 26 lipca 2012 | linkuj Zapuszczasz się coraz dalej,tak trzymaj Grzesiu!!!
A i dzięki za fotkę z dedykacją,tak na przyszłość to staraj się uchwycić numer boczny lokomotywy,wtedy wiadomo skąd ona jest.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!