Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
139.47 km 0.00 km teren
07:14 h 19.28 km/h:
Maks. pr.:51.51 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Lubelskie dzień I

Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 28.05.2014 | Komentarze 2


Dzisiaj ruszamy na Lubelskie. Wyjazd na spontana zaplanowany w tym tygodniu. W prognozach straszą coś burzami, ale ma być ciepło, więc nie ma się co martwić. Burza przyjdzie i przejdzie.
Na wyprawę jadę z Mariuszem i Andrzejem. Spotkaliśmy się w Radomyślu nad Sanem w sobotę koło 8:00. Mariusz przyjechał pierwszy, a ja zaraz za nim. Za kilka minut dojechał też Andrzej, którego odprowadzał kawałek kolega z Sandomierza.
Pojechaliśmy główną drogą w stronę Borowa, a potem w Kosinie odbiliśmy na Łany, gdzie rozbiliśmy się z całym majdanem na tamtejszym źródlisku, żeby zjeść śniadanie. Kolega Andrzeja odbiło trochę wcześniej na Annopol.
Tutaj posiedzieliśmy dłuższą chwilę, ale nigdzie nam się nie śpieszyło, bo na nocleg w Wąwolnicy mogliśmy dojechać nawet w nocy.
Dalej pojechaliśmy przez Gościeradów, Księżomierz , aż do Urzędowa, po drodze zatrzymując się przy źródłach św. Otylii.
Z Urzędowa ruszyliśmy na Chodel. Staraliśmy się jechać bocznymi drogami i udało się nawet ani na moment nie zjechać z dobrego asfaltu, ale czasami korciło, żeby zjechać gdzieś w polne drogi.
W Chodlu niespodzianka. W żadnym sklepie nie można nic kupić, bo nie ma prądu, tylko w jednym się udało, ale też wyboru nie było bo lodówki nie działały.
Daliśmy więc spokój i po dopytaniu tubylców, ruszyliśmy szukać ruin starego kościoła, który obecnie leży na małej wysepce pośród stawów. Kilkaset metrów groblą przez stawy i znaleźliśmy. Warto było trochę poszukać i się potrudzić, bo ruiny robiły wspaniałe wrażenie.
Zrobiliśmy kilka zdjęć i dalej jazda na Poniatową. Tutaj zrobiliśmy się już głodni , więc zatrzymaliśmy się na obiad. Potem trochę pomyliliśmy trasę i pojechaliśmy od razu na Wąwolnicę. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pojechaliśmy do Wąwolnicy na nocleg „ U Bogusi”, zostawiliśmy cały majdan i już na lejcie ruszyliśmy na zwiedzanie Nałęczowa.
Po powrocie zrobiliśmy zakupy, wykąpaliśmy się, zjedliśmy kolację i obejrzeliśmy końcówkę finału LM. Jutro przed nami kolejny dzień na Lubelszczyźnie, nudzić się na pewno nie będziemy.



Spotkanie w Radomyślu, wszyscy mieliśmy dokładnie po 20 km






Śniadanie na Łanach




Się dobrały :)






Dzisiaj sam asfalt ale nowe trasy zanotowane



Upał na słońcu grubo ponad 33


Dosłownie asfalt przed nami rozkładali




Źródło św. Otylii




Ni ma czym koni napoić, w Chodlu brak światła



Chodel


Kościół na wyspie















Kategoria 100-150



Komentarze
Swiety
| 22:57 środa, 28 maja 2014 | linkuj oj udała :)
MarqoBiker
| 22:00 środa, 28 maja 2014 | linkuj Się nam wycieczka udała jednym słowem
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!