Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
79.97 km 0.00 km teren
03:57 h 20.25 km/h:
Maks. pr.:52.51 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

VI dzień V Pielgrzymka Rowerowa Diecezji Sandomierskiej

Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0

Pomału zbliżamy się do Sandomierza, czyli tym samym do końca naszej wyprawy. Dzisiaj już kierujemy się bardziej na południe jadąc z Komańczy praktycznie cały czas wzdłuż granicy, aż do Dębowca. Odcinek bardzo krótki, bo tylko niecałe 77 km, ale podobnie jak wczoraj górzysto i niestety deszczowo.

Po śniadaniu i modlitwach wyjeżdżamy, oczywiście przygotowani na deszczowy dzień, bo z samego rano jedynie kropiło, ale z każdym kilometrem wjeżdżaliśmy w coraz ciemniejsze chmury. Pierwszy etap dosyć długi, ale po nim zatrzymaliśmy się w Jaśliskach na Mszy św. w której uczestniczyliśmy z Oazą, która zatrzymała się w Wisłoku Wielkim, a młodzież podobnie jak my przyjechała z różnych stron Diecezji Sandomierskiej.

Kolejny przystanek to Pustelnie św. Jana z Dukli, niezwykłe miejsce, położone na niezwykle stromym wzniesieniu, które pokonywaliśmy w strugach deszczu, bo już pod samą górą rozpadało się na dobre. Piękna kaplica z, której rozciągają się niesamowite widoki, podobno... bo nam wszystko przesłoniły chmury, ale to też miało swój urok.

Nie przestawało lać, a my musieliśmy jechać. Na zjeździe trzeba było uważać, tym bardziej, że hamulce były w opłakanym stanie, a dopiero w Dębowcu będzie okazja na jakiś mały serwis. Ostatni przystanek mieliśmy w kościele w Nowym Żmigrodzie, tutaj wikary przybliżył nam trochę historię parafii i działalność bł.ks.Władysława Findysza, męczennika czasów komunizmu.

Dalej do Dębowca mieliśmy już z górki, w przenośni i dosłownie. Deszcze przestał padać i nawet można było trochę obeschnąć. W Dębowcu, zwany polskim La Salette, byliśmy już koło 15. Zatrzymaliśmy się w domu pielgrzyma przy tamtejszym Sanktuarium Maryjnym.

Potem dzień minął nam na doprowadzeniu siebie i rowerów do stanu używalności. Mi w Jaśle udało się kupić nowe hamulce, więc byłem już spokojny o jutrzejszy dzień, bo dzisiaj był już tragedia. Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się na konferencji, którą prowadził o. salezjanin, a która dotyczyła orędzia Matki Boskiej z La Salette. Dzień zakończyliśmy Apelem Maryjnym odprawianym w takiej formie jak na wzgórzu La Salette.



Bagaże już się szykują do drogi, my też.


Mariusz, to dla Ciebie .... :)


Rano jeszcze tak bardzo nie padało, ale chmury krążyły dookoła.








Jesteśmy w Jaśliskach








No co.. modnie nowo


Jaśliska, integracja z Oazą


Podjazd zdobyty, było ciężko


Kaplica św. Jana z Dukli




Chmury, chmury, chmury...










Chwila odpoczynku i jedziemy dalej.


Sanktuarium Maryjne w Dębowcu


Dom pielgrzyma


Tam dopiero muszą być widoki


Wieczorna konferencja






Apel Maryjny










Kategoria 50-100



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!