Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
101.46 km 0.00 km teren
05:00 h 20.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Po rezerwatach i lasach

Wtorek, 14 października 2014 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 0


Dzisiaj większą grupą ruszamy w Lasy lipskie, do mnie i Mariusza dołączają koledzy z Sandomierza - Andrzej i Adam.

Od rana bardzo ciepło, bo prawie 20 stopni, więc można ubrać się na krótko. Żeby nie tracić takiej super pogody postanowiłem nie czekać na chłopaków w Lipie, ale wyjechałem po nich do Radomyśla. Nie pojechałem standardową trasą, ale przez Borów, żeby później nie wracać się już tą samą drogą. Wyszło 10 km więcej, ale przy takiej pogodzie można śmigać.

Do Radomyśla dojechałem pierwszy, potem pojawił się Mariusz, a za parę minut dojechali chłopaki z Sandomierza. Z Radomyśla pojechaliśmy główną, aż do Lipy i potem na Gielnie, gdzie zatrzymaliśmy się pod wiatą na kawę i herbatę. Posiedzieliśmy z pół godziny i ruszyliśmy dalej w kierunku Malińca, Gwizdowa i do rezerwatu Imielty Ług, który był celem naszej wycieczki.  Przez las cały czas jedzie się wyasfaltowana drogą, dopiero za Gwizdowem skręcamy na szutrówkę, która prowadzi do samego rezerwatu. Tutaj kilka fotek, bo miejsce jest naprawdę super i o każdej porze roku ma swój urok. W miedzy czasie, zaczęło się trochę chmurzyć i znacznie się ochłodziło, ale chmury były jeszcze daleko, więc nie było się czym martwić.

Wróciliśmy się kilka km do Gwizdowa, żeby odbić na kolejną szutrówkę, która prowadziła do Kochan. Właśnie na niej Andrzej złapał gumę, więc mieliśmy przymusowy postój. Szybko poradziliśmy sobie z łataniem dętki i dalej szutrówką ruszyliśmy przed siebie. Kilka km i dojechaliśmy do drogi asfaltowej na Rzeczycę Długą, tam zatrzymaliśmy się jeszcze pod sklepem na mały posiłek. Potem Mariusz pojechał sobie na Stalową, a ja jeszcze parę km z chłopakami w kierunku Sandomierza.




















Kategoria 100-150



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!