Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
49.20 km 0.00 km teren
03:00 h 16.40 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Weekend w Kazimierzu Dolnym dzień 2

Sobota, 11 października 2014 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 0

Słońce od samego rana, można powiedzieć, że nawet upał. Dzisiaj trochę pospaliśmy, ale km do przejechanie nie mamy wiele, więc nigdzie nam się nie spieszy. Wyjeżdżamy z noclegu i po paru km przed samym Kazimierzem skręcamy na Miećmierz, gdzie mamy odszukać stary wiatrak. Ale najpierw kierujemy się na punkt widokowy, w końcu dojeżdżamy, ale z tego punktu to widać głownie drzewa, które wszystko zasłaniają. Wracamy więc znowu na drogę wyłożoną jakimiś płytami i nimi zjeżdżamy w dół do Mięćmierza, niewielkiej miejscowości położonej nad samą Wisłą, kilka km od Kazimierza. Tutaj jakby czas się zatrzymał, uliczki z kamienia, drewniane domki, stara studnia w środku mieściny pamiętająca pewnie wile pokoleń. W końcu dzięki pomocy tubylców docieramy do punktu widokowego, ale z z nie go w przeciwieństwie do poprzedniego widać już znacznie więcej, m.in zamek w Janowcu no i najważniejsze stary drewniany wiatrak. Podziwiamy chwilę widoki i jedziemy szukać drogi, żeby dojechać do wiatraka. 

W końcu po paru minutach trafiamy do tego urokliwego miejsca, dość że widoki stąd genialne to też sama budowla robi wrażenie. Okazało się, że w lecie nawet ktoś w tym wiatraku mieszka, a na samym dole znajduje się kawiarenka, to nic, że kawa po dychu, w takim miejscu smakosze kawy pewnie dali by i z 20 zł. Spędziliśmy tu dłuższą chwilę, która zleciała m. in na rozmowie z bardzo miłą właścicielką.

Potem wzdłuż Wisły, jakąś zarośniętą ścieżką dotarliśmy do promu, którym mieliśmy przeprawić się do Janowca. Długo nie czekaliśmy na prom, dalej kilka km i już byliśmy pod ruinami zamku w Janowcu. Tutaj poświęciliśmy chwilę na zwiedzanie ruin i odpoczynek. Następnie już asfaltową drogą ruszyliśmy w kierunku Puław. Na chwilę jeszcze odbiliśmy w leśną drogę do jakiegoś zajazdu i kolejnego punktu widokowego.

Z Puław już dobrze znaną nam ścieżką rowerową wzdłuż Wisły do Bochotnicy. Tutaja tylko mały przystanek w Biedronce na zakupy i już prosto do Kazimierza. Wieczorem przegotowaliśmy sobie pyszną kolacje, a na deser siedliśmy do oglądania meczu Polska - Niemcy, wyniku chyba przypominać nie muszę :)





















Człowiek z liściem na głowie :)


Krowia Wyspa


Prom do Janowca
















Szukam Marino





Skansen obok zamku


Wykład na postoju






Kolacyja

Wspólokatorzy




Kategoria 0-50



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!