Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1600.84 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:74:12
Średnia prędkość:21.57 km/h
Maksymalna prędkość:68.71 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:114.35 km i 5h 18m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
164.28 km 0.00 km teren
08:02 h 20.45 km/h:
Maks. pr.:57.33 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Góry Świętokrzyskie - III dzień

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 0
Nasz pobyt w Świętokrzyskich dobiegł końca. Wyruszyliśmy z samego rana, żeby po drodze jeszcze trochę zwiedzić.

Na pierwszy postój wybraliśmy Łagów, tu zatrzymaliśmy się na rynku. Mariusz strzelił focha i został, a ja z Danielem pojechaliśmy szukać zbójeckiej jaskini. Po dopytaniu tubylców w końcu trafiliśmy. Bardzo ciekawe miejsce, na pewno warte odwiedzenia. Wróciliśmy do Mariusza i dalej w drogę. Przez przypadek natrafiliśmy na ruiny dawnego zamku w Rembowie tu też wybrałem się tylko z Danielem, bo do ruin trzeba było wdrapać się na niewielkie wzniesienie. Mariusz tego dnia nie miał jakoś ochoty na zwiedzanie.

Dalej na naszej trasie był Raków i Jezioro Chańcza. Tutaj nie mogłem się powstrzymać i nie wykorzystać okazji. Szybko się przebrałem i w skoczyłem do wody. Przy takim upale to było wspaniałe uczucie. Długo nad jeziorem nie zabawiliśmy bo przed nami była długa droga.

Kolejnymi miejscami, które odwiedziliśmy były kolejno Szydłów z świetnie zachowanym systemem murów obronnych, Kurowzęki z pięknym pałacem i Staszów. Na zwiedzanie tych miejsc poświęciliśmy sporo czasu, ale dalsza drogo minęła już bardzo szybko. Znanymi nam już ścieżkami dotarliśmy do Tarnobrzega, gdzie rozstałem się z chłopakami. Na rynku zatrzymałem się jeszcze na lody, żeby się ochłodzić, bo upał cały czas dawał w kość.

Do domu dojechałem już po zmroku. Wyprawa udała się w 200 %, świetna pogoda i towarzystwo. Oby więcej takich.


Kościół pw. św Michała Archanioła w Łagowie


Fontanna na rynku w Łagowie





Jak widać jaskinia wcale pusta nie jest, jeszcze zbóje się ostali


Wnętrze przestronne, ale za dużo wilgoci


Widok na św. Krzyż z jaskini






Z zamku nie wiele się ostało


Jezioro Chańcza


Potwór z Loch Ness na wakacjach w świętokrzyskim


Szydłów















Kurowzęki



Żeby podejść bliżej trzeba przejść przez most i wnieść drobną opłatę, niektórzy wybierają inne bezpłatne wyjście:




Inne atrakcje w Kurowzękach





Pomnik przy drodze ze Staszowa do Osieka


Ostatni przystanek przed domem, na moście w Radomyślu nad Sanem




Route 2,451,963 - powered by www.bikemap.net
Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
107.28 km 0.00 km teren
06:25 h 16.72 km/h:
Maks. pr.:68.71 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Góry Świętokrzyskie - II dzień

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 2
Nie sądziłem, że pogoda pozwoli już w lutym na rowerowe wojaże, ale tego pewnie nikt się nie spodziewał. Dlatego zwlekałem z uzupełnianiem wpisów jeszcze z zeszłego roku. Teraz pora nadrobić zaległości, a potem zająć się już nowym sezonem.



Dzisiaj przed nami nie było zbyt wile km, więc wyruszyliśmy dopiero o 8:00.

Dzień zapowiadał się podobnie jak wczoraj, czyli upalnie. W połączeniu z dosyć pagórkowatą trasą trochę ponad 100 km wydawało się idealnym dystansem.

Najpierw odwiedziliśmy Kunów, potem trochę czasu spędziliśmy w Sanktuarium w Kałkowie, gdzie zwiedzaliśmy min. "Golgotę" i znajdujące się tam muzeum, przeszliśmy też wzdłuż drogi krzyżowej. Przyjemnie było odwiedzić to miejsce ponownie i trochę powspominać, ostatni raz byłem tutaj 20 lat temu. Od tamtego czasu sporo się zmieniło.

Dalej naszym celem była góra św. Katarzyny. Jest to piękne miejsce i pewnie na każdym kto odwiedza je po raz pierwszy robi duże wrażenie. Jeśli będę miał okazję to na pewno tam wrócę, ale na pewno nie będę już próbował podchodzić pod górę razem z rowerem. Kamieniste podejście jest wymagające dla pieszych, a co jeszcze mówić rowerzystów. Ale w końcu udało się jakoś wdrapać z rowerami ponad 600 m. n.p.m.

Na samej górze mieliśmy mały dylemat bo nie wiedzieliśmy czy wracać tą samą kamienistą drogą czy wybrać inny dłuższy szlak, równie nieznany i być może tak samo kamienisty. Woleliśmy jednak ruszyć w nieznane niż schodzić po znanych już nam bardzo dobrze kamieniach. Daniel pomknął w dół na rowerze, ja ostrożniej, trochę prowadząc trochę jadąc, ale w końcu dotarłem na sam dół gdzie czekał na mnie Daniel, po kilku minutach pojawił się też Mariusz.

Już razem ruszyliśmy w kierunku Nowego Skoszyna na nocleg. Górki na dzisiejszej trasie dały nam ostro w kość, ale mi było jeszcze mało, dlatego chłopaki pojechali prosto na nocleg, ja postanowiłem jeszcze raz wjechać na św. Krzyż. Tym razem pomimo zmęczenia poszło o wiele łatwiej, bo już wiedziałem jak rozłożyć siły.

Na nocleg wróciłem gdy słońce zachodziło już za górami. Kolejny udany dzień, jutro czekała nas już droga powrotna.



Nasza chatka, rowery już gotowe do drogi


Nowy Skoszyn. Dawny dwór, dzisiaj odnowiony znajduję się w prywatnych rękach.


Po drodze przez przypadek zauważyliśmy stare budynki, okazało się że to dawna gorzelnia. Mariusz pobiegł oczywiście pierwszy w nadziei, że może coś znajdzie :)


Gorzelnia rolnicza w Kowalkowicach z XIX w. czynna do początku XXI wieku.




Kościół pw. ś. Piotra i Pawła z 1656 roku w Waśniowie

 







Rynek w Kunowie







Kościół pw. Świętego Władysława w Kunowie










A tu nasz Kierownik wyprawy :)



Piękne widoki na św. Krzyż




Zapora Wióry przed Kałkowem







Sanktuarium MB Królowej Polski w Kałkowie








Golgota


Jedna ze stacji drogi krzyżowej

Widok z Golgoty na okolice





Kościół pw. MB Wniebowziętej z przełomu XIV/XV w. w Świętomarzu



Kilkaset metrów dalej znajduję się kolejny ważny zabytek sakralny, kościół pw. św. Idziego z XIII wieku.


Kościół pw. św. Idziego


Kościół z 1446 roku w Bodzeńtyniu




Ruiny zamku biskupów krakowskich


W drodze na św. Katarzynę. Brama do parku




Źródełko na szlaku




Rzucamy monety do źródła na szczęście


Ciężka droga na górę


no i odpoczynek


Już blisko celu

Na samym szczycie










Jedna z kapliczek na szlaku


Zjazd też był bardzo ciekawy




No i już na dole


W trakcie mszy na św. Krzyżu


Klasztor jest w trakcie remontu


Samotna droga na nocleg


Piękne okolice Nowego Skoszyna


Ołtarz kościoła w Nowym Skoszynie


Zachód słońca nad św. Krzyżem




Route 2,451,733 - powered by www.bikemap.net
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
134.67 km 0.00 km teren
07:11 h 18.75 km/h:
Maks. pr.:60.93 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Góry Świętokrzyskie - I dzień

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0 Pierwsza dłuższa wyprawa po pielgrzymce, na którą jechałem z kolegami ze Stalowej. Naszym głównym celem było dotarcie na św. Krzyż. Wyjazd tam planowaliśmy już dłuższy czas, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, a to pogoda, a to inne plany. No, ale w końcu się udało.
Wyjechałem z samego rana, najpierw do Stalowej Woli, gdzie czekali na mnie Mariusz i Daniel. Pogoda zapowiadała się idealna, błękitne niebo bez ani jednej chmurki.
Ze Stalowej ruszyliśmy główną drogą do Sandomierza i potem dalej w kierunku Opatowa. Przed Opatowem dokładnie we Włostowie odbiliśmy w lewo. Po kilkunastu kilometrach byliśmy już u stóp Wzniesienia Jeleniowskiego ( co ciekawe jeżdżąc z Mariuszem do Ujazdu czy Opatowa, myśleliśmy, że widoczne na horyzoncie góry to św. Krzyż, a okazało się inaczej)
Przez wzniesienie prowadziła w większości szutrowa droga, a momentami piaszczysta lub kamienista, dlatego bardzo trzeba było uważać, szczególnie na zjazdach. Na samym szczycie postanowiliśmy, że odnaleźć starą kaplice. Droga do niej prowadziła bardzo stromą i kamienista leśną ścieżką, ale warto było się trochę natrudzić.

W końcu dotarliśmy do leśnej polany na szczycie wzniesienia, na której stał mały kościółek, a obok niego drewniany ołtarz. Chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy w dół. Do naszej bazy noclegowej było już bardzo blisko, a zatrzymać mieliśmy się w Nowym Skoszynie w schronisku prowadzonym przez ks. Jana Mikosa.
Chwilę zaczekaliśmy na księdza, który bardzo serdecznie nas przywitał i podpowiedział co warto w okolicy zobaczyć. Potem odebraliśmy klucze do domku, zostawiliśmy bagaże i około 15:00 wyjechaliśmy w kierunku św. Krzyża.
Trasa prowadząca na samą górę jest trudna, sporo wzniesień, a do tego jeszcze upał. Na św. Krzyż udało się wjechać wszystkim, ale góra dała nam się we znaki. Choć było już koło 17:00 to nadal mocno odczuwało się upał. Po zwiedzeniu zespołu klasztornego, postanowiliśmy, że zjedziemy drugą stroną góry, tą bardziej kamienistą. Podobno pieszo jest ciężko, a co dopiero z rowerami, ale ruszyliśmy w dół. Ja z Mariuszem prowadziłem głównie rower tylko Daniel odważył się na zjazd.
Do domku dojechaliśmy koło 19, zachód słońca nad św. Krzyżem robił naprawdę spore wrażenie. Rozpakowaliśmy się i zajęliśmy pokoje, do dyspozycji mieliśmy ośmioosobowy domek, więc miejsca było sporo. Na kolejny dzień zaplanowaną mieliśmy zwiedzanie okolicy.

Image Hosted by ImageShack.us
Początek wyprawy, przystanek w sandomierskich sadach :)


Image Hosted by ImageShack.us
Piękne bezchmurne niebo i ponad 35 stopni na słońcu


Image Hosted by ImageShack.us
Kościół św Benedykta Opata w Modliborzycach, tych koło Opatowa...


Image Hosted by ImageShack.us
...i pierwszy mały podjazd

Image Hosted by ImageShack.us
Chwila na odpoczynek i obejrzenie kościoła, który niestety był zamknięty

Image Hosted by ImageShack.us

Przejechaliśmy kilka km i znowu zatrzymaliśmy się, przy kolejnym zabytku sakralnym w okolicy.
Image Hosted by ImageShack.us
Kościół parafialny w Baćkowicach ma blisko 130 lat

Image Hosted by ImageShack.us
Kilkanaście metrów od kościoła znajduje się cmentarz parafialny


Image Hosted by ImageShack.us
Pora zjechać z asfaltu, wjeżdżamy do Parku Jeleniowskiego

Image Hosted by ImageShack.us
Ze wzgórza rozciągają się piękne widoki na okolice

Image Hosted by ImageShack.us
Ścieżka prowadząca na jeden z najwyższych punktów i do kaplicy

Image Hosted by ImageShack.us
Kaplica pw. Zesłania Ducha Świętego z XVIII w. na wniesieniu Witosławska


Image Hosted by ImageShack.us
Źródełko przy kaplicy

Image Hosted by ImageShack.us


Image Hosted by ImageShack.us
Ostry zjazd z powrotem na dół

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Wzgórze Jeleniowskie już za nami...

Image Hosted by ImageShack.us
....a przed nami św. Krzyż

Image Hosted by ImageShack.us
Styrani pielgrzymi, było ciepło, chciało się pić, ale żeby aż tak...:) (uwaga zdjęcie zawiera lokowanie produktu)

Image Hosted by ImageShack.us
Rozpoznanie trasy

Image Hosted by ImageShack.us
Niby blisko, a jednak daleko...

Image Hosted by ImageShack.us


Było ciężko wjechać na górę przy takim upale, ale jak już się wjechało... i chyba dlatego tak bardzo lubię to robić.
Image Hosted by ImageShack.us
Wieża telewizyjna na szczycie

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us


Po zwiedzeniu zespołu klasztornego poszliśmy za tarasy widokowe, z których rozciąga się przepiękna panorama. Fajnie było wrócić w to miejsce i przypomnieć sobie dawne czasy, bo ostatni raz byłem tu 18 lat temu.

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Ostatnie spojrzenie na klasztor

Image Hosted by ImageShack.us
I przed nami droga w dół kamienistym zboczem z drugiej strony góry

Image Hosted by ImageShack.us
Było bardzo ciekawie ...

Image Hosted by ImageShack.us
Udało się zjechać bez szwanku

Image Hosted by ImageShack.us
W domku byliśmy przed zmrokiem
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
20.83 km 0.00 km teren
01:01 h 20.49 km/h:
Maks. pr.:35.88 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Na grilla

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 29.12.2013 | Komentarze 0

Grill u znajomych na działce, więc jest okazja do przejażdżki. W dzień nadal upał, więc wieczorowa pora jest idealna.

Dzisiaj przypadkiem spotkałem na rynku w Zaklikowie dwóch rowerzystów z Lublina Miłosza i Michała, którzy kończyli właśnie swoją rowerową podróż dookoła woj. lubelskiego. Pozdrawiam i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam się spotkamy.

A już jutro wyruszamy w Góry Świętokrzyskie.

Kategoria 0-50