Info
Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje bajki
Wykres roczny
Arhiwum bloga
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Sierpień18 - 2
- 2015, Lipiec17 - 12
- 2015, Czerwiec21 - 6
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień12 - 0
- 2015, Marzec11 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2014, Listopad5 - 6
- 2014, Październik14 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień17 - 1
- 2014, Lipiec16 - 20
- 2014, Czerwiec17 - 3
- 2014, Maj17 - 18
- 2014, Kwiecień17 - 13
- 2014, Marzec11 - 2
- 2014, Luty6 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień14 - 2
- 2013, Lipiec21 - 21
- 2013, Czerwiec19 - 11
- 2013, Maj19 - 27
- 2013, Kwiecień7 - 17
- 2012, Październik6 - 5
- 2012, Wrzesień12 - 22
- 2012, Sierpień23 - 24
- 2012, Lipiec21 - 33
- 2012, Czerwiec13 - 18
- 2012, Maj15 - 2
- 2012, Kwiecień7 - 8
- 2011, Listopad2 - 2
- 2011, Październik4 - 9
- 2011, Wrzesień15 - 20
- 2011, Sierpień21 - 22
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 11
- 2011, Maj3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
50-100
Dystans całkowity: | 8429.26 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 405:35 |
Średnia prędkość: | 20.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.34 km/h |
Liczba aktywności: | 114 |
Średnio na aktywność: | 73.94 km i 3h 37m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
76.85 km
0.00 km teren
03:51 h
19.96 km/h:
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Po Wyżynie Lubelskiej
Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0
Dzień za dniem mija na kręceniu, ale jak tu nie jeździć przy takiej pogodzie. Dzisiaj temperatura podskoczyła już do 15 stopni. Z Mariuszem ruszam na Wyżynę Lubelską, ja prowadzę, więc muszę się nastawić na marudzenie Mariusza, bo jak nie zna tarasy to robi się nieznośny :) ( Mariusz na serio :P)
Pierwszy przystanek przy źródłach w Potoku Stany. Jedziemy dalej trochę okrężnie, bo mieliśmy odwiedzić jeszcze pewien
cmentarz i tam poszukać pomnika z okresu powstania styczniowego
ale... przegapiliśmy zjazd i pojechaliśmy dalej na Łychów Gościeradowski. Przed Łychowem w pewnym momencie skończył się asfalt i
jechaliśmy około 2 km polną droga, a na koniec jeszcze był mały zjazd
wąwozem, w którym po bokach leżał śnieg ..śnieg topniał i wąwozem błoto
płynęło..no i rowery już takie czyste nie były , jak i zresztą nasze
ubrania :) . Jakoś dowlekliśmy się w końcu do Olbięcina. Tu małe zakupy
w sklepie i jedziemy na pobliskie źródełka. Potem już główna droga jedziemy 2 km, a
następnie odbijamy w boczną na Salomin. I dalej
jedziemy na Salomin i aż do Zdziechowic. Tu chwila odpoczynku na rynku. Ja byłem już w domu, a Mariusz naginał jeszcze 25 km do Stalowej.
Kapliczka Św Nepomucena w Potoczku
Cytując pewną FAramkę " nie śpimy, zwiedzamy " :)
Źródła w Potoku Stany
Polną drogą do Łychowa. Mariusz coś tam marudził, że błoto, ale jak on mnie w Modliborzycach wywiózł to zapomniał :)
Mariusz foci jakąś padlinę
Mieliśmy jechać tędy, ale skurczybyk nie dał :)
Źródła w Olbięcinie
Na rynku w Zaklikowie
Kategoria 50-100
Kapliczka Św Nepomucena w Potoczku
Cytując pewną FAramkę " nie śpimy, zwiedzamy " :)
Źródła w Potoku Stany
Polną drogą do Łychowa. Mariusz coś tam marudził, że błoto, ale jak on mnie w Modliborzycach wywiózł to zapomniał :)
Mariusz foci jakąś padlinę
Mieliśmy jechać tędy, ale skurczybyk nie dał :)
Źródła w Olbięcinie
Na rynku w Zaklikowie
Dane wyjazdu:
93.85 km
0.00 km teren
04:29 h
20.93 km/h:
Maks. pr.:40.69 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Rajd po źródliskach
Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj normalnie wiosna tzn. rano może nie do końca, ale już jak się nagrzało to 12 stopni było jak nic.
Na Mariusza czekam w Łążku Garncarskim. Bardzo lubię tą trasę, bo prowadzi cały czas lasem z dala od głównych dróg. Najpierw asfaltem, a potem obok rezerwatu Imielty Ług już szutrem, aż do samego Łążku.
Mariusz zajeżdża w swoim nowym wypasionym kasku i plecaku Kellysa, który kupił w Krakowie. Lans jest nie ma co :)
Zjeżdżamy z drogi głównej i po kilkuset metrach asfaltu skręcamy na
szlak pieszo rowerowy do Szklarni . Tu przez cały czas szuter przez las .
W Szklarni zatrzymujemy się na chwilę przy ostoi Konika Biłgorajskiego, ale koniów nie ma więc jedziemy dalej już asfaltem. Za chwilkę
odbijamy na trasę wiodąca na Porytowe Wzgórza lecz mijamy ten pomnik i
jedziemy na Flisy, a dalej przez Krzemień drugi aż do Dzwoli.
Tu dłuższy odpoczynek przy źródełkach. Zazwyczaj przy różnych źródełkach ludzie nabierają do butelek, wiaderek
itp wody na gotowanie czy picie, ale tu widziałem inna sytuację.
Przyszła na źródełka jakaś babcia wyciągnęła zza pazuchy jakieś ciuchy i
stare rajtuzy i..zaczęła je prać w tych źródełkach... :). Także w Dzwoli uważajcie :) Kilka fotek
odpoczynek i jedziemy do drogi głównej. Odbijamy na Janów Lubelski i
śmigamy dość szybko bo z wiatrem . W Janowie jedziemy na źródełka. Tam
znów kilka fotek i odpoczynek i jedziemy na Modliborzyce. Po drodze
dobijamy jeszcze na Słupie gdzie są kolejne źródełka. Kilka fotek i
jazda dalej na Zaklików. Ja zostaje w domu, a Mariusz śmiga na Stalową.
Część zdjęć i tekstu Mariusza, mam nadzieję, że nie poda mnie o palgiat, :)
Betlejemka w Łążku Garncarskim
Mariusz i jego wypasiony, nowy kask :)
Szklarnia
Krzyż z 1848 przed Dzwolą
Na źródłach w Dzwoli
Pstrągów jeszcze niema, ale za to są kaczki :)
Swojego czasu bardzo popularne słitfocie :) miał ktoś z kaczkami? :)
Tym razem odpoczywamy przy źródłach w Janowie Lubelskim
Ostatnie źródła na trasie we wsi Słupia
Kategoria 50-100
Betlejemka w Łążku Garncarskim
Mariusz i jego wypasiony, nowy kask :)
Szklarnia
Krzyż z 1848 przed Dzwolą
Na źródłach w Dzwoli
Pstrągów jeszcze niema, ale za to są kaczki :)
Swojego czasu bardzo popularne słitfocie :) miał ktoś z kaczkami? :)
Tym razem odpoczywamy przy źródłach w Janowie Lubelskim
Ostatnie źródła na trasie we wsi Słupia
Dane wyjazdu:
67.77 km
0.00 km teren
03:08 h
21.63 km/h:
Maks. pr.:49.91 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Kraśnik/Marynopole
Piątek, 28 lutego 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0
W ostatni dzień lutego nie miałem pomysłu na jakąś konkretną trasę, ruszyłem więc na spontana, tam gdzie oczy i nogi poniosą.
Najpierw
po okolicznych wzniesieniach, żeby podszlifować formę. Może podjazdy
nie są jakieś wypasione, ale widać, że im więcej jeżdżę po tych terenach
to już czuć moc. Tak dojechałem do krajowej drogi nr 74/19, miałem
odbić wcześniej w lewo, ale tak się fajnie jechało, że zaniosło mnie, aż
do Kraśnika. Potem chwilę główną, karkołomny zjazd w Olbięcinie, dwie
chopki już pokonywane pod wiatr i odbiłem w boczne drogi. Do Zaklikowa
już cały czas zmaganie z wiatrem.
12, ale krótko
Po tych schodach śmigają na zawodach MTB. Ja bym chyba nie zaryzykował na 28 calach
Na jakubowym szlaku
Kościół NMP w Kraśniku, ciągle w trakcie renowacji
Zjazd w Kraśniku
Kategoria 50-100
W ostatni dzień lutego nie miałem pomysłu na jakąś konkretną trasę, ruszyłem więc na spontana, tam gdzie oczy i nogi poniosą.
Najpierw po okolicznych wzniesieniach, żeby podszlifować formę. Może podjazdy nie są jakieś wypasione, ale widać, że im więcej jeżdżę po tych terenach to już czuć moc. Tak dojechałem do krajowej drogi nr 74/19, miałem odbić wcześniej w lewo, ale tak się fajnie jechało, że zaniosło mnie, aż do Kraśnika. Potem chwilę główną, karkołomny zjazd w Olbięcinie, dwie chopki już pokonywane pod wiatr i odbiłem w boczne drogi. Do Zaklikowa już cały czas zmaganie z wiatrem.
12, ale krótko
Po tych schodach śmigają na zawodach MTB. Ja bym chyba nie zaryzykował na 28 calach
Na jakubowym szlaku
Kościół NMP w Kraśniku, ciągle w trakcie renowacji
Dane wyjazdu:
52.61 km
0.00 km teren
02:17 h
23.04 km/h:
Maks. pr.:38.88 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Droga przez męke
Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0
Wycieczka przeszło dwa miesiące temu, nie miałem zapisane gdzie, tylko kilometraż, ale dzięki temu przypomniałem sobie, że jechałem dookoła poligonu.
Słonecznie 7 stopni, na początku przez 20 km ponad 30 km/h, ale wiało w plecy. Potem już było tylko gorzej. Doszedł wiatr w mordę no i zmęczenie, więc toczyłem się do domu ze spuszczoną głową, a czarę goryczy dopełnił kolarz, który minął mnie na luzie nawet się nie oglądając.
Ja zwykle jak mijam jakiegoś kolarza amatora to przynajmniej zapytam gdzie jedzie, wyśmieje, że tak się wlecze :), ale nigdy bez słowa :)
A tu zaczerpnięty od kolegi gustava sposób na motywację:
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
83.40 km
0.00 km teren
04:20 h
19.25 km/h:
Maks. pr.:36.68 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Przez lasy do Janowa Lubelskiego
Środa, 19 lutego 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 0
Pogoda w lutym genialna, prawie 10 stopni, więc umówiliśmy się z Mariuszem na dłuższą wycieczkę.
Spotykamy się w Lipie i potem jedziemy dalej prze Gielnie na Maliniec. Kilka fotek nad stawami i ruszamy na Gwizdów i Kalenne. Tu zatrzymujemy się przy niedawno odnowionym pomniku upamiętniającym ofiary pacyfikacji tej wsi, dokonanej przez hitlerowców w 1942 roku. Następnie mijamy wioskę Ciechocin i po kilku km wyjeżdżamy z lasu .
Zazwyczaj tu jedziemy prosto pod górkę a później z górki do Modliborzyc
ale dziś chcemy skrócić drogę i odbijamy w drogę biegnącą skrajem lasu
do wsi Kopce . Wydawało się że błoto na drodze jest jeszcze zamarznięte i
można spokojnie jechać , niestety tak do końca nie było i trochę
upaćkaliśmy rowery.
Za Kopcami wyjeżdżamy na drogę główną Kraśnik - Janów Lubelski i nią
dojeżdżamy do Janowa . Tam na początku odwiedzamy mały sklepik rowerowy, gdzie kupuje lampkę rowerową. Następnie stały punk w Janowie , czyli żródlisko . Tu dłuższą
chwile odpoczywamy , karmimy kaczki batonami i robimy fotki . Potem
jedziemy na mały rynek w Janowie i tu też kilka minut odpoczynku i mały
posiłek . Potem jedziemy do skansenu kolejki wąskotorowej, kilka fotek i
jedziemy na Janowski zalew . Tu znów kilka fotek. Te kąpieliskowe zbiorniki zasilane
są przez liczne w tych okolicach źródła więc woda jest bardzo czysta .
Tu też sporo kaczek i dwa łabędzie . Wracamy do centrum Janowa i tu się
rozstajemy. Mariusz ciśnie na Stalową,a ja główna do Zaklikowa.
Stawy na Malińcu
Pomnik we wsi Kalenne
Źródła w Janowie Lubelskim
Dokarmiamy kaczki
Skansen leśnej kolejki wąskotorowej
Zalew w Janowie, na razie okupowany przez kaczki i łabędzie
Photos made by Mariusz :)
Kategoria 50-100
Stawy na Malińcu
Pomnik we wsi Kalenne
Źródła w Janowie Lubelskim
Dokarmiamy kaczki
Skansen leśnej kolejki wąskotorowej
Zalew w Janowie, na razie okupowany przez kaczki i łabędzie
Photos made by Mariusz :)
Dane wyjazdu:
62.84 km
0.00 km teren
03:11 h
19.74 km/h:
Maks. pr.:33.27 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Po Oslo
Środa, 20 listopada 2013 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 4
Krótka wycieczka po Oslo. Najgorsze jest to, że przepadły gdzieś prawie wszystkie zdjęcia. Ostało się tylko kilka. Ale muszę już w końcu zamknąć 2013 rok, więc zamieszczam wpis.
Zachód słońca nad Oslo
Daleko na wzgórzach widać Holmenkolen
Kategoria 50-100
Zachód słońca nad Oslo
Daleko na wzgórzach widać Holmenkolen
Dane wyjazdu:
67.71 km
0.00 km teren
03:08 h
21.61 km/h:
Maks. pr.:38.28 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Ognisko na Łanach
Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 0
Na niedziele planowaliśmy z Mariuszem dłuższy wypad, dlatego dzisiaj oszczędzaliśmy siły. Ale to nie oznacza, że zrezygnowaliśmy całkiem z kręcenia. Pojechaliśmy na Łany, a jak Łany to oczywiście ognisko :)
Mariusz jak zwykle na podwójnym gazie :)
Łany. Idealne miejsce na ognisko
Stół zastawiony. Ognisko się pali
Kategoria 50-100
Mariusz jak zwykle na podwójnym gazie :)
Łany. Idealne miejsce na ognisko
Stół zastawiony. Ognisko się pali
Dane wyjazdu:
66.85 km
0.00 km teren
03:07 h
21.45 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Spotkanie pielgrzymkowe w Brzezinach
Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj wycieczka krótka, ale za to wyjątkowa. Od pielgrzymki do Wilna minęły już ponad dwa tygodnie.
Święto, więc większość osób ma wolne, dlatego powstał pomysł, aby znowu zorganizować spotkanie pielgrzymkowe. Tym razem nieoficjalne, bo tylko pielgrzymowicze z Janowa Lubelskiego i okolic mieli się na nim pojawić.
Zbiórka w kościele w Brzezinach, najpierw modlitwa, a potem wszyscy ruszyliśmy w stronę Zaklikowa. Za Łysakowem skręciliśmy z głównej drogi i bocznymi dojechaliśmy do Antoniówki, gdzie znajduję się kapliczka św. Antoniego w bardzo urokliwym miejscu. Niestety żeby się tam dostać trzeba pokonać trochę wymagający odcinek, ale coś za coś. Tu spędziliśmy chwilę i ruszyliśmy do Zaklikowa. Przejechaliśmy przez zaklikowski zalew i odwiedziliśmy zabytkowy kościółek św. Anny. Dalej udaliśmy się do mnie na mały odpoczynek i poczęstunek.
Potem już przez las do Lipy przez Gielnie, aż do Malińca, gdzie czekała na nas smażona rybka i inne pyszności. Długo nie mogliśmy tam zabawić bo już się ściemniało. Wróciliśmy z powrotem do Brzezin, wspólna fotka na pożegnanie i powoli każdy zaczął się rozjeżdżać. Ja odprowadziłem jeszcze znajomych z Janowa do Modliborzyc, a potem już zawróciłem.
Spotkanie bardzo udane, zorganizowane spontanicznie, ale i tak pojawiło się ponad 20 osób. Oby do następnego.
Kapliczka św. Antoniego w Antoniówce
Kościół św. Anny w Zaklikowie
Mały poczęstunek u mnie w domu
Droga przez Lipskie lasy
Wracamy do Brzezin
Route 2,500,034 - powered by www.bikemap.net
Kategoria 50-100
Kapliczka św. Antoniego w Antoniówce
Kościół św. Anny w Zaklikowie
Mały poczęstunek u mnie w domu
Droga przez Lipskie lasy
Wracamy do Brzezin
Route 2,500,034 - powered by www.bikemap.net
Dane wyjazdu:
82.67 km
0.00 km teren
04:44 h
17.47 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
VIII dzień Wilno Pielgrzymka Rowerowa Sandomierz - Wilno
Sobota, 27 lipca 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 3
No i w końcu nadszedł ostatni dzień naszej pielgrzymki - niestety, bo już niedługo znowu wróci się do rzeczywistości, trzeba będzie się pożegnać z tymi wszystkimi niezwykłymi ludźmi, z którymi spędziło się cały tydzień i przejechało ponad 1000 km, na pewno będzie tego brakować. Ja na takiej pielgrzymce byłem po raz pierwszy i nie dziwię się teraz, dlaczego ludzie tak bardzo chcą wracać za rok i jak bardzo na tą czekają. Opisać się tego na pewno nie da, tylko trzeba to po prostu przeżyć. Ale trzeba też powiedzieć, że - stety, bo dzisiaj dotrzemy do celu naszego pielgrzymowania, czyli chwili, na która przygotowywaliśmy się przez cały poprzedni tydzień. I właśnie chyba myśl dokąd zmierzamy dawała ludziom siłę, żeby pokonywać swoje słabości i wytrwać do końca.
I właśnie taką atmosferę było czuć od rana, przynajmniej ja to tak odczułem. Z jednej strony chwila na, którą czekaliśmy - można powiedzieć ponad 6 miesięcy, a z drugiej myśl, że to już koniec wspólnego pielgrzymowania.
Dzień jak zwykle rozpoczęliśmy od modlitwy, potem śniadanie. Do Wilna wyruszyliśmy wcześniej niż planowaliśmy, żeby móc zobaczyć wszystko na spokojnie. Do centrum mieliśmy tylko 19 km, ale jechaliśmy głównymi drogami, więc trzeba było uważać na spory ruch. Poza tym Wilno jest położone na 7 wzgórzach, więc momentami trzeba trochę się napracować. My akurat jadąc do centrum mieliśmy piękny, długi zjazd, gdzie liczniki pokazywały ponad 50 km/h.
Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy w Wilnie był cmentarz na Rossie, założony w 1769 roku. To tu znajduje się grób Marii Piłsudskiej, a także jest to miejsce pochówku urny z sercem jej syna, Józefa Piłsudskiego. Grobowiec Matki i Syna znajduje się na cmentarzu wojskowym, gdzie spoczywają polscy żołnierze polegli w walkach o Wilno w 1919, 1920, 1939 i 1944 roku. Na tzw. Starej i Nowej Rossie spoczywają znane postacie polskiej, białoruskiej i litewskiej historii.
Z Rossy udaliśmy się oddalonego o kilkanaście metrów Domu Zakonnego Zgromadzemnia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Tu zostaliśmy bardzo serdecznie przyjęci przez Siostry, które w telegraficznym skrócie opowiedziały nam historię Zgromadzenia i Rossy. Tutaj też zostawiliśmy rowery i już pieszo udaliśmy w kierunku Ostrej Bramy.
Po paru minutach dotarliśmy do Kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej. Na każdym musiało wywrzeć to ogromne wrażenie, bo przecież tyle czekaliśmy na ten moment. O godzinie 11:00 wszyscy zebraliśmy się w Kaplicy przed Obrazem Matki Bożej Miłosierdzia, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy św. Później każdy miał jeszcze chwilę, żeby w skupieniu pomodlić się przed Obliczem Matki Bożej Ostrobramskiej.
Następnie mieliśmy 1,5 godziny żeby przejść się Starym Miastem, zobaczyć najważniejsze zabytki i kupić jakieś pamiątki dla bliskich. Czas ten minął błyskawicznie. Znowu spotkaliśmy się u Sióstr Zakonnych, zabraliśmy rowery i ruszyliśmy w drogę, tym razem na Górę Trzech Krzyży. Stąd rozpościera się przepiękna panorama Wilna. Po raz pierwszy krzyże na tej górze wznieśli franciszkanie około 1636r. Później wznoszono nowe, ponieważ stare zawaliły się ze starości, albo jak w 1951 zostały wysadzone na rozkaz władz radzieckich. Obecny pomnik Trzech Krzyży zostało odbudowany w 1989 roku. Żeby wjechać na górę trzeba się nie lada natrudzić, ponieważ momentami podjazd ma 14 %, ale widok wszystko rekompensuje.
Czas nas gonił, bo o 15:00 mieliśmy zatrzymać się na Koronkę do Bożego Miłosierdzia w domu św. Faustyny. To właśnie w Wilnie św. Faustyna poznała ks. Michała Sopoćkę, który pomógł Faustynie w realizacji żądań Jezusa Chrystusa i który był jej spowiednikiem. Tutaj powstała koronka do Bożego Miłosierdzia i tu Faustyna zaczęła pisać swój dzienniczek.
Po modlitwie ruszyliśmy z powrotem do Landwarowa.
Wycieczka po Wilnie to prawdziwa lekcja historii, która na długo pozostanie w pamięci. Spacer po krętych, wąskich uliczkach z cudownymi kamieniczkami, piękne kościoły, sąsiadujące na przemian z cerkwiami to wszystko sprawia, że kto raz odwiedzi to miasto, będzie zawsze za nim tęsknił. Mam nadzieją, że będzie okazja, żeby tu jeszcze raz wrócić.
Do Landwarowa dojechaliśmy przed 17:00, droga powrotna była trochę trudniejsza bo musieliśmy pokonać kilka sporych podjazdów. Na godzinę 19:00 zaplanowana była kolacja, przedtem trzeba było jeszcze spakować rowery do samochodu, a więc mieliśmy jeszcze tylko 2 godziny, a Troki dalej nie były zaliczone :) Po chwili namysłu z małą grupką postanowiłem pojechać, żeby jeszcze raz choć na sekundę rzucić okiem na przepiękne krajobrazy okolicy. Droga zajęła niecałe 30 min, bez problemu trafiliśmy do zamku, który jak cała miejscowość położony jest nad pięknym jeziorem. Nie było wiele czasu, żeby podziwiać uroki Troków, ale wystarczyło, żeby zarazić się tym miejscem. Zwiedziliśmy zamek z bliska, potem grupa została na promenadzie na kawę, a ja jeszcze objechałem Troki i wróciłem wcześniej do Landwarowa, żeby na spokojnie spakować rower.
Rowery do Sandomierz odjechały jeszcze przed 19:00, a my po kolacji zebraliśmy się przed domem pielgrzyma, żeby powspominać ostatni tydzień. Była to też okazja do odczytania relacji z całej pielgrzymki w formie poetyckiej autorstwa brata Stanisława z Tarnobrzega. Opisał on niemal każdy dzień i ważniejsze wydarzenia z lekkim przymrużeniem oka. Na koniec wszyscy otrzymali pamiątkowe dyplomy na pamiątkę wspólnej drogi do Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie.
Tak zakończyła się nasza podróż, przejechałem dokładnie 1032.72 kilometry, sił starczyłoby jeszcze pewnie na dwa razy tyle, ale chyba nikt nie odczuwał jakiegoś wielkiego zmęczenia. Jedyne o czym myśleli pielgrzymi to następne spotkanie we wspólnym gronie, a i wybiegano o wiele dalej w przyszłość, bo i do kolejnej pielgrzymki. Jak wspominałem wcześniej, kto raz doświadczył takiej wspaniałej przygody, będzie ją chciał przeżyć ponownie, ja na pewno.
Vilnius !!!
Cmentarz na Rossie
Jesteśmy już na Rossie
Camera-man
Cmentarz na Rossie
Najpiękniejszy grobowiec Rossy, wykonany z białego i czarnego marmuru w stylu klasycyzmu. Spoczywa tu hrabina Weronika Korwin - Milewska i serce jej syna Ignacego Karola Korwin - Milewskiego, posiadacza jednej z największych fortun na ziemiach polskich.
Grobowiec Mączyńskich
Grób rodziny Gimbuutów
Cmentarz Wojskowy
Mauzoleum Matka i Serce Syna
Dom zakonny Zgromadzemnia Sióstr Jezusa Miłosiernego
Ostra Brama
Stare miasto
Kościół św. Teresy z 1633 roku
Kościół św. Kazimierza – pierwsza świątynia barokowa Wilna, budowę której rozpoczęto w 1604 r.,
Wileński rynek
Ratusz Miejski
Fontanna na placu przed ratuszem
Baszta Giedymina
Katedra św. Stanisława
Dzwonnica Katedry
Filharmonia Wileńska
Góra Trzech Krzyży
Baszta Giedymina
Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła na Antokolu
Kościół św. Anny
Dom św. Faustyny
Relikwie św. Faustyny
Relikwie bł. Michała Sopoćko
Pokój Faustyny
Troki
Gotycki zamek na wyspie
Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny
Podsumowanie Pielgrzymki
Dzieło Staszka w trakcie prezentacji
Już z dyplomem
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
52.79 km
0.00 km teren
02:20 h
22.62 km/h:
Maks. pr.:39.89 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach