Info

Więcej o mnie.






Moje bajki
Wykres roczny

Arhiwum bloga
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Sierpień18 - 2
- 2015, Lipiec17 - 12
- 2015, Czerwiec21 - 6
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień12 - 0
- 2015, Marzec11 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2014, Listopad5 - 6
- 2014, Październik14 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień17 - 1
- 2014, Lipiec16 - 20
- 2014, Czerwiec17 - 3
- 2014, Maj17 - 18
- 2014, Kwiecień17 - 13
- 2014, Marzec11 - 2
- 2014, Luty6 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień14 - 2
- 2013, Lipiec21 - 21
- 2013, Czerwiec19 - 11
- 2013, Maj19 - 27
- 2013, Kwiecień7 - 17
- 2012, Październik6 - 5
- 2012, Wrzesień12 - 22
- 2012, Sierpień23 - 24
- 2012, Lipiec21 - 33
- 2012, Czerwiec13 - 18
- 2012, Maj15 - 2
- 2012, Kwiecień7 - 8
- 2011, Listopad2 - 2
- 2011, Październik4 - 9
- 2011, Wrzesień15 - 20
- 2011, Sierpień21 - 22
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 11
- 2011, Maj3 - 0

Wpisy archiwalne w kategorii
100-150
Dystans całkowity: | 12223.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 606:36 |
Średnia prędkość: | 19.94 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.75 km/h |
Liczba aktywności: | 100 |
Średnio na aktywność: | 122.23 km i 6h 07m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
118.62 km
0.00 km teren
06:02 h
19.66 km/h:
Maks. pr.:48.91 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
II dzień Słotwiny - Łuków Pielgrzymka Rowerowa Sandomierz -Wilno
Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 16.08.2013 | Komentarze 0
Drugi dzień naszego pielgrzymowania. Pogoda jak na zamówienie, do jazdy wprost idealna. Jak zwykle dzień rozpoczynamy od porannej modlitwy, potem śniadanie, godzina na spakowanie bagaży i ruszamy w drogę.
Dzisiaj kolejny spokojny etap, bo do przyjechania mieliśmy nieco ponad 100 km. Pierwszy postój zaplanowany był już po 14 km w Wąwolnicy w Sanktuarium Matki Boskiej Kębelskiej, gdzie uczestniczyliśmy w Eucharystii. Miejsce to słynie z wielu łask i cudów, ich historię przybliżył nam ksiądz rektor, który już od wielu lat prowadzi księgę łask. W Wąwolnicy zabawiliśmy prawie dwie godziny i dopiero koło 11 ruszyliśmy w dalszą drogę.
Jedyne na co można było narzekać to silny wiatr z północy, który wiał prosto w nasze twarze, o lidarach grup nie wspominając :) Tak jak w poprzednim dniu przez cały odcinek towarzyszyła nam policja, przez co było nam łatwiej przecinać główne drogi, czy jechać po nich.
Tak jak wspominałem wcześniej dzisiaj do przejechania mniej kilometrów, dlatego więcej czasu można było poświęcić na zwiedzanie. Ok. 30 km przed Łukowem, zatrzymaliśmy się w Woli Gułowskiej, gdzie znajduje się piękne Sanktuarium Matki Bożej Patronki Żołnierzy Września. Tutaj mieliśmy dłuższy postój, niektórym pielgrzymom dzisiejsza trasa, choć z pozoru krótka i spokojna dawała się we znaki, a wszystko przez wiatr. Gdy jedni zbierali siły na dalszą trasę, drudzy ruszyli na zwiedzanie. Sanktuarium zarówno z zewnątrz jaki i wewnątrz robi ogromne wrażenie. Bardzo ciekawym miejscem są podziemia Sanktuarium, gdzie znajduje się źródło, trzeba przejść krętymi, ciasnymi korytarzami, żeby móc spróbować krystalicznie czystej wody.
Z Woli Gułowskiej ruszyliśmy na Okrzejską, czyli do miejsca gdzie urodził się Henryk Sienkiewicz. W dawniej oficynie dworskiej, w której przyszedł na świat powstało muzeum. Przez ponad 40 lat istnienia muzeum zgromadzono wiele eksponatów z epoki w której tworzył Sienkiewicz. Miejsce na pewno warte odwiedzenia.
Stąd do Łukowa mieliśmy tylko 11 km, więc na noclegu zjawiliśmy się jeszcze przed 17:00. Dzisiaj spaliśmy w internacie przy miejscowym gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki. Zaraz po przyjeździe zajęliśmy pokoje i udaliśmy się na obiadokolacje. Od 18 mieliśmy czas wolny, trzeba było tylko wrócić przed 21:00 na wieczorne modlitwy w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, który znajduje się zaraz przy gimnazjum. Niektórzy siedli jeszcze na rowery, żeby zwiedzić okolice, część została w internacie, a reszta ruszyła na zakupy, żeby uzupełnić zapasy na kolejne dni. Ja wybrałem 3 opcje i z kolegami wyszliśmy do miasta.
Wróciliśmy przed samą 21:00, zostawiliśmy zakupy i poszliśmy do kościoła. W wieczornych modlitwach uczestniczyli także niektórzy parafianie, a na koniec utworzyliśmy wspólny krąg.
Kolejny bardzo udany dzień. W trakcie jazdy temperatura nie przekraczała 20-21 stopni, dopiero w Łukowie zrobiło się bardzo ciepło, co zapowiadało ładna pogodę również na poniedziałek.

Sanktuarium w Wąwolnicy






Kaplica Matki Boskiej Kębelskiej



Postój

Antoś - pilot pielgrzymki

Kapliczka w Woli Gułowskiej

Sanktuarium Matki Boskiej Patronki Żołnierzy Września










Korytarze prowadzące do źródełka

Samo źródełko

Bez komentarza


Muzeum w Woli Okrzejskiej. Miejsce urodzenia Henryka Sienkiewicza

Eksponaty muzeum.



Kołyska małego Henia

Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie

Tu spaliśmy

Zachód słońca nad Łukowem
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
134.02 km
0.00 km teren
06:48 h
19.71 km/h:
Maks. pr.:50.51 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
I dzień Pielgrzymka Rowerowa Sandomierz - Wilno
Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 4
Od powrotu z Litwy minęło już prawie dwa tygodnie, więc już najwyższa pora napisać parę słów. Na pewno nie będzie łatwo oddać całej atmosfery naszej pielgrzymki, bo to nie tylko jedna z kolejnych wypraw rowerowych, tylko coś znacznie więcej, coś co trzeba przeżyć na własnej skórze...
W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień wyjazdu, na który czekałem dobrych parę miesięcy. Dzień rozpoczął się od porannej ulewy, ale nawet taka pogoda w tym dniu nie zrażała do jazdy. Na całe szczęście z każdą minutą przejaśniało się.
Rower do samochodu spakowałem już dzień wcześniej, do plecaka zabrałem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Na miejsce zbiórki, czyli Bulwar im. Marszałka Piłsudskiego w Sandomierzu miał odwieźć mnie mój "cioteczny" szwagier. Ok. 6:00 wyjechaliśmy z domu. Już w drodze przypomniałem sobie, że zapomniałem, jednej z najważniejszej rzecz, bez której na rower się nie ruszam, czyli - kasku.
Także, panika musi być :) - bez tego w moim przypadku chyba się nie obędzie. Na szczęście do Zawichostu, gdzie zaplanowany był pierwszy postój miała przyjechać moja rodzinka, więc po przejechaniu jakiś 30 km, kask powinien być.
Kolarze zaczęli zbierać się na Bulwarze już od 7:00, żeby po 8:00 udać się na wspólną modlitwę w kościele św. Jakuba. Potem krótkie spotkanie z burmistrzem Sandomierza i w drogę - dziwnie jechało się przez te 30 km bez kasku, widać weszło w nawyk.
Na starcie Pielgrzymki stanęło 80 uczestników. Przez miasto przejechaliśmy całą kolumną w eskorcie policji, dopiero za Sandomierzem podzieliliśmy się na 4 grupy.
Do pierwszego postoju dotarliśmy zgodnie z planem, tu czekała na mnie moja rodzinka z kaskiem i wałówką :) Następnie uczestniczyliśmy w Eucharystii, był to czas kiedy każdy mógł zawierzyć swoje intencje, z którymi uda się do Ostrej Bramy.
Kolejna etap, to przeprawa promowa, poszła całkiem sprawnie. Wszyscy kolarze zmieścili się na niewielkim promie. Było trochę ciasno, ale z daleka musiało robić to wrażenie. Dalej dobrze znanymi mi trasami przez Mniszek, Gościeradów, aż do Księżomierza, gdzie zatrzymaliśmy w miejscu objawienia Matki Boskiej.
Bocznymi dojechaliśmy do DW i tą już prosto do Józefowa nad Wisłą. Kolejny dłuższy postój mieliśmy w Opolu Lubelskim, w którym ugościły nas Siostry Służki Najświętszej Marii Panny, częstując nas swojskimi wyrobami. Jedzenie było przednie. Stąd do Słotwin mieliśmy tylko 18 km. Zaraz po przyjeździe rozlokowaliśmy się w tamtejszej szkole i udaliśmy się na przepyszną kolacje.
Dla tych, którzy mieli jeszcze mało rowerowych wrażeń alternatywą był Kazimierz Dolny, oddalony o 10 km. Część nie zdecydowała się na kręcenie dodatkowych kilometrów, ale stanowili oni mniejszość :)
O 21:00 spotkaliśmy się wszyscy na boisku szkolny na wieczornych modlitwach, była to również okazja to omówienia dzisiejszego i kolejnego dnia naszego pielgrzymowania.

Gotowy do drogi... prawie, kasku brakuje :)

Rowerowa gorączka na Bulwarze

Spotkanie z burmistrzem Sandomierza

Kościół w Zawichoście

Kościół św. Jana Chrzciciela w Zawichoście

Msza w zawichojskim kościele

Sygnalizator :)

Czekamy na prom...

Dalej czekamy :)

Płyniemy

Abordaż

Skupienie totalne


Postój w Ksieżomierzu

Miejsce objawienia


Spotkanie u Sióstr Służek


Kazimierz, rynek, pielgrzymi i ... koguty






Opis linka
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
120.28 km
0.00 km teren
05:45 h
20.92 km/h:
Maks. pr.:52.71 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Wzniesienia Urzędowskie - Boby
Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 1
Wycieczka sprzed ponad 3 tygodni, ale jak to mówią, lepiej późno...
Do Pielgrzymki zostało już tylko kilka dni, więc dzisiaj mała rozgrzewka po Wzniesieniach Urzędowskich. Pogoda do kręcenia wyśmienita, bardziej wybredni mogli narzekać jedynie na wiatr.
Na rynku spotkałem się z Mariuszem i razem pojechaliśmy w kierunku Kraśnika. Zazwyczaj w tamte strony jeździmy główną droga, ale tym razem chcieliśmy ominąć roboty drogowe, które teraz ciągną się kilometrami na drodze nr 855 z Olbięcina do Stalowej.
Przejechaliśmy przez Kraśnik i potem prosto przez Urzędów na Bęczyn, tu zatrzymaliśmy się na chwilę przy kilku mogiłach i pomniku.

Pomnik na cześć garncarzy, którzy w tych okolicach tworzyli 600 - letnią tradycję garncarstwa

Mogiła z I wojny światowej
Bardzo rzadki widok. Podobną można zobaczyć w skansenie w Kolbuszowej.

Studnia pośrodku wsi Bęczyn.


W Bęczynie trochę odpoczęliśmy, nasze rowery też :)

Z Bęczyna już było bardzo blisko do celu naszej wycieczki, czyli do Bobów.
Znajduję się tam neogotycki Kościół p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Kościół został poważnie uszkodzony w wyniku prowadzonych w okolicy działań podczas I wojny światowej w szczególności ucierpiała główna wieża i wszystkie okna. Na pamiątkę tego wydarzenia w południową ścianę kościoła zostały wmurowane pociski armatnie, które istnieją do dnia dzisiejszego.












Kościół jest przepiękny, wnętrze też pewnie robi takie wrażenie, ale niestety był akurat zamknięty.
Z Bobów wróciliśmy do Urzędowa. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na degustację miodu :) Potem już na Księżomierz, tutaj odwiedziliśmy Sanktuarium i dalej na Annopol i Stalową. Ja skręciłem w Borowie na Zaklików, a Mariusz pojechał prosto. I tu wypadałoby zaznaczyć, że Mariusz pobił swój dzienny dystans, czyli 180 km. Gratulacje mam nadzieję, że jeszcze w tym roku dobijesz do 200 :)


Urzędów. Mogiła Legionistów.

Sanktuarium w Ksieżomierzu

Pomnik bł. Jana Pawła II przed Sanktuarium

Makieta kościoła, który spłonął w 1996 roku, wzniesiona na jego fundamentach.
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
121.22 km
0.00 km teren
06:37 h
18.32 km/h:
Maks. pr.:52.11 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Jarmark Jagieloński - Sandomierz II dzień
Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 0
W niedziele już od samego rana świeciło słońce, a o deszczu i burzach nie było nawet mowy. Dzisiaj Mariusz nie miał wątpliwości czy jechać, mieliśmy spotkać się na sandomierskim rynku przed 11:00, bo właśnie o tej godzinie rozpoczynały się inscenizacje przygotowane przez Rycerzy Chorągwi Ziemi Sandomierskiej. Ale o mały włos się nie spóźniłem, bo już w samym Sandomierzu, zaraz koło mostu spotkałem znajomego z Bike Equipy, który walczył z przebitą oponą. Zatrzymałem się i chwile razem próbowaliśmy naprawić defekt, niestety zapasowa dętka też okazała się dziurawa i nawet łatanie nie pomogło. Szczęście, że stało się to w Sandomierzu skąd jest, a nie gdzieś na trasie. Dziabąg wrócił do domu na nogach, a ja szybko pojechałem na rynek. Tutaj szybko znalazłem Mariusz i razem czekaliśmy na uroczyste wkroczenie do miasta króla Władysława Jagiełły i wielkiego księcia litewskiego Witolda. Tematem inscenizacji były wydarzenia związane z podpisaniem Unii Horodelskiej, w 600. rocznicę jej podpisania.

Kasztelan Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej i damy dworskie





Zawisza Czarny, Władysław Jagiełło i Witold

Zawisza Czarny z Garbowa

Władysław i Witold

Odczytanie aktu Unii Horodelskiej
Na cześć Unii rozegrany miał zostać turniej rycerski, ale to dopiero za 4 godziny, więc z Mariuszem postanowiliśmy ten czas jakoś wykorzystać.

Widok na Stare Miasto z Pieprzówek

Normalnie same wiśnie na zdjęciu :)

Od roku jedna z atrakcji turystycznych Sandomierza

Pod pomnikiem Zawiszy Czarnego w Garbowie

Kościół w Górach Wysokich

Zaraz za kościołem jest bardzo stromy i kręty zjazd, teraz trzeba będzie go zaliczyć w druga stronę :)

Kaplica św. Rocha w Kicharach
Tak oto zleciał nam szybko czas. W Sandomierzu jeszcze tylko mały popas i szybko na Turniej Rycerski. Uczestnicy mieli wcielić się w postaci najwybitniejszych rycerzy związanych z Ziemią Sandomierską - Zawiszy Czarnego, Powały z Taczowa, Dobiesława z Oleśnicy i Mszczuja ze Skrzynna.


Zawisza Czarny

Gość za Zachodniej granicy

Rycerze od d... strony :)

Rycerze w pełnym rynsztunku na koniach robili ogromne wrażenie

Pierwsza konkurencja, celowanie kopią małych obręczy

Tylko jednemu udało się strącić najmniejszą obręcz.


Ostania konkurencja - bezpośrednia walka na kopie - przyniosła najwięcej emocji. Zwyciężył w niej jak i w całym Turnieju Zawisza Czarny.
Warto było przyjechać do Sandomierza i to wszystko zobaczyć, następna okazja za rok.
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
103.17 km
0.00 km teren
05:08 h
20.10 km/h:
Maks. pr.:40.69 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Jarmark Jagieloński - Sandomierz I dzień
Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj pogoda z rana mnie zaskoczyła, spodziewałem się słońca, a tu porządnie zachmurzone. W planach był Sandomierz i Jarmark Jagielloński, więc ciekawa impreza, którą warto zobaczyć.
Na radarach opadów nie widziałem, więc ruszyłem na Sandomierz. Niestety dzisiaj samotnie, bo Mariusz miał dosyć jazdy w deszczu w tym tygodniu i wolał nie ryzykować.

Najpierw San...

.. potem Wisła

i już Sandomierz

Na rynku już czuć klimat dawnej epoki

Ratusz, a pod nim kataryniarze

Wokół rynku pełno straganów, każdy mógł znaleźć coś siebie. Kilkudziesięciu wystawców z różnych części kraju prezentowało rękodzieło artystyczne oraz zrobione w oparciu o tradycyjne przepisy chleby, wędliny, sery i napitki - wina, miody, nalewki.

Przedsmak Wilna
Tego samego dnia pod zamkiem, odbył się turniej łuczniczy. Do rywalizacji o Wielką Nagrodę Miasta Sandomierza przystąpili wojowie z Sandomierza i innych grodów.

Wojowie

Wojowie , wiadomo od jakiej strony :)

Miejsce Turnieju już gotowe

Już strzelają

Łucznicy na tle zamku

Naciągali, celowali ...

i nawet trafiali
W międzyczasie zrobiło się znowu słonecznie i bardzo ciepło, więc o deszcz już sie nie martwiłem. Miałem już wracać do domu, ale przez przypadek dowiedziałem się, że na rynku będą zdjęcia do kolejnego sezonu "Ojca Mateusza", wiec długo się nie namyślałem.

Ekipa rozkłada sprzęt, a dookoła już mnóstwo gapiów, w tym ja :)

I jest, w końcu udało się zobaczyć na żywo rower Mateusza :)

Pierwsze przymiarki prze ujęciem

Żmijewski już w stroju roboczym
Obejrzałem kilka ujęć, i wróciłem z powrotem pod zamek i dalej na most.

Można i też tak zwiedzać
O ile do Sandomierza dojechałem pędzikiem :), (momentami 30 nie znikało z licznika) to w drodze powrotnej niesamowicie wiało i 20 km/h to był max, dopiero kiedy odbiłem w Borowie, z bocznym wiatrem już jechało się trochę lżej. Jutro kolejny dzień Jarmarku i Festyn Rycerski.
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
112.44 km
0.00 km teren
05:44 h
19.61 km/h:
Maks. pr.:53.52 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Kraśnik
Wtorek, 2 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj wyprawa za Kraśnik, w poszukiwaniu cmentarzy wojennych. Mariusz do Zaklikowa przyjechał po mnie ok. 10:00 i razem ruszyliśmy w kierunku Kraśnika.
Pierwszy z cmentarzy znajduję się jeszcze przed Kraśnikiem, zaraz przy głównej drodze.

Przy głównej również to nas zainteresowało, jest chętny?

Dalej pojechaliśmy na stację PKP, w której pobliżu miał znajdować się kolejny cmentarzyk.


Teraz zaczęło robić się ciekawie, bo do kolejnych cmentarzyków praktycznie nie ma dojazdu i trzeba iść torami, a do tego trzeba uważać, żeby ich nie przegapić.
Kolejowymi podkładami przeszliśmy ponad 3 km, ale udało znaleźć się oba cmentarzyki. Jeden pochodzi jeszcze z I wojny światowej, drugi natomiast upamiętnia katastrofę kolejową z 1939 r., kiedy to wyniku bombardowań tych terenów wykoleił się pociąg.





Przejście tego odcina kolejowego zajęło nam ponad godzinę, także po wyjściu na asfalt cieszyliśmy się jak dzieci. Do domu wracaliśmy trochę okrężnie przez Sulów, Błażek i Janów Lubelski.

Kościół w Blinowie

To już praktycznie Roztocze

Kawałek polnymi drogami
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
106.69 km
0.00 km teren
04:43 h
22.62 km/h:
Maks. pr.:40.49 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Przełom Wisły
Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 1
W prognozach znowu niezdecydowani byli, więc trzeba było czekać do rana. Choć niebo było zachmurzone to postanowiłem się gdzieś przejechać, a gdzie dokładnie to miałem zdecydować po drodze.
Dojechałem do Annopola, w planach miałem Sandomierz, ale ciemne chmury mnie odstraszyły, pojechałem więc prosto na Świeciechów i Natalin.

Most w Annopolu
© raji

Kościół w Świeciechowie
© raji
Przed skrętem na Natalin, na wojewódzkiej minęło mnie całe stado motocykli, bez mała było ich z 50 sztuk.

Motocyklowy gang
© raji
Potem odbiłem już na Natalin, tu jedzie się kilkaset metrów pod górę, ale widoki są super, a i są tez inne atrakcje.

Widok na dolinę Wisły
© raji

Oj dojerzew, dojrzewa
© raji

Co tu komentować :)
© raji
Pogoda się poprawiała, robiło się cieplej, od Natalina miałem już lekko z górki, a do tego jeszcze wiatr w plecy, więc do Księżomierza dojechałem bardzo szybko.

Kościół w Księżomierzu
© raji
Za nim dojechałem do domu odwiedziłem jeszcze rodzinkę, która jak zwykle na głodnego mnie nie puściła :)

Poczęstunek u rodzinki
© raji
A pro po rodzinki, parę tygodni temu chwaliłem się, że mają nowego pupila...

...dzisiaj w nocy ktoś zawinął go z podwórka :(
Kategoria 100-150
Most w Annopolu© raji
Kościół w Świeciechowie© raji
Motocyklowy gang© raji
Widok na dolinę Wisły© raji
Oj dojerzew, dojrzewa© raji
Co tu komentować :)© raji
Kościół w Księżomierzu© raji
Poczęstunek u rodzinki© raji
Dane wyjazdu:
115.11 km
0.00 km teren
05:59 h
19.24 km/h:
Maks. pr.:68.75 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Wzdłuż Branwi
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj od rana pochmurno, więc wycieczka wisiała na włosku. Czekaliśmy trochę, ale w końcu ruszyliśmy. Przez pierwsze 20 km prawie cały czas coś kropiło, ale w końcu przestało. Na niebie pozostały jedynie groźne chmury.
Plan na dzisiaj to - od dupy strony wjechać do Wierzchowisk, gdzie jest fajny zjazd. Pojechaliśmy przez Momoty, Flisy na Branew, Piłatkę, aż do Wierzchowisk.
Tu posiedzieliśmy chwilę we dworze "Sanna" i pojechaliśmy na Modliborzyce, potem przez las na Kalenne i Gwizdów. Dopiero koło 13:00 wyszło słońce i zrobiła się fajna pogoda.
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
124.26 km
0.00 km teren
06:04 h
20.48 km/h:
Maks. pr.:50.71 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Wzniesienia Urzędowskie
Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 2
Kolejny upalny dzień. Nie zanosiło się na burze, więc z Mariuszem wybraliśmy się do Urzędowa.
Mariusz dojechał do Zaklikowa i razem ruszyliśmy w drogę. Musieliśmy zrezygnować z jazdy głównymi drogami, bo są teraz w remoncie i przejechać tamtędy to istna męczarnia. I tak bocznymi szlakami dojechaliśmy do Kraśnika. Do Urzędowa zostało ok. 10 km.
Na obwodnicy.Kraśnik

Pomnik upamiętniający pogrom ludności żydowskiej Kraśnika

Kościół w Urzedowie


Fontana i rynek w Urzędowie


Na rynku zrobiliśmy sobie popas, przysiadł się do nas facet, który jak się okazało też jest amatorem dwóch kółek i sporo jeździ. Potem z Mariuszem pojechaliśmy na Bęczyn w poszukiwaniu mogił z I i II wojny światowej, ale znaleźliśmy tylko jedną. Zapuściliśmy się też trochę w las, sądząc, że dojedziemy dalej do głównej, ale droga robiła się coraz bardziej piaszczysta i wróciliśmy się do Urzędowa, żeby odbić na Dzierzkowice.
Mogiła z I wojny światowej

Kapliczka św. Huberta

Kapliczka i źródło św. Otylii. Po bokach figury świętych. Urzędów






Kościół w Dzierzkowicach

Dzierzkowice. Rynek

Coś ta w Księżomierzu wiercą

Tak dojechaliśmy na Łany, gdzie rozpaliliśmy ognicho. Do stołu podano


Najedzeni pojechaliśmy na Borów, potem na Radomyśl i ja na Zaklików, a Mariusz na Stalową.
Kategoria 100-150
Dane wyjazdu:
111.78 km
0.00 km teren
05:34 h
20.08 km/h:
Maks. pr.:39.08 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach