Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

100-150

Dystans całkowity:12223.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:606:36
Średnia prędkość:19.94 km/h
Maksymalna prędkość:68.75 km/h
Liczba aktywności:100
Średnio na aktywność:122.23 km i 6h 07m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
118.62 km 0.00 km teren
06:02 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:48.91 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

II dzień Słotwiny - Łuków Pielgrzymka Rowerowa Sandomierz -Wilno

Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 16.08.2013 | Komentarze 0 Drugi dzień naszego pielgrzymowania. Pogoda jak na zamówienie, do jazdy wprost idealna. Jak zwykle dzień rozpoczynamy od porannej modlitwy, potem śniadanie, godzina na spakowanie bagaży i ruszamy w drogę.

Dzisiaj kolejny spokojny etap, bo do przyjechania mieliśmy nieco ponad 100 km. Pierwszy postój zaplanowany był już po 14 km w Wąwolnicy w Sanktuarium Matki Boskiej Kębelskiej, gdzie uczestniczyliśmy w Eucharystii. Miejsce to słynie z wielu łask i cudów, ich historię przybliżył nam ksiądz rektor, który już od wielu lat prowadzi księgę łask. W Wąwolnicy zabawiliśmy prawie dwie godziny i dopiero koło 11 ruszyliśmy w dalszą drogę.

Jedyne na co można było narzekać to silny wiatr z północy, który wiał prosto w nasze twarze, o lidarach grup nie wspominając :) Tak jak w poprzednim dniu przez cały odcinek towarzyszyła nam policja, przez co było nam łatwiej przecinać główne drogi, czy jechać po nich.

Tak jak wspominałem wcześniej dzisiaj do przejechania mniej kilometrów, dlatego więcej czasu można było poświęcić na zwiedzanie. Ok. 30 km przed Łukowem, zatrzymaliśmy się w Woli Gułowskiej, gdzie znajduje się piękne Sanktuarium Matki Bożej Patronki Żołnierzy Września. Tutaj mieliśmy dłuższy postój, niektórym pielgrzymom dzisiejsza trasa, choć z pozoru krótka i spokojna dawała się we znaki, a wszystko przez wiatr. Gdy jedni zbierali siły na dalszą trasę, drudzy ruszyli na zwiedzanie. Sanktuarium zarówno z zewnątrz jaki i wewnątrz robi ogromne wrażenie. Bardzo ciekawym miejscem są podziemia Sanktuarium, gdzie znajduje się źródło, trzeba przejść krętymi, ciasnymi korytarzami, żeby móc spróbować krystalicznie czystej wody.

Z Woli Gułowskiej ruszyliśmy na Okrzejską, czyli do miejsca gdzie urodził się Henryk Sienkiewicz. W dawniej oficynie dworskiej, w której przyszedł na świat powstało muzeum. Przez ponad 40 lat istnienia muzeum zgromadzono wiele eksponatów z epoki w której tworzył Sienkiewicz. Miejsce na pewno warte odwiedzenia.

Stąd do Łukowa mieliśmy tylko 11 km, więc na noclegu zjawiliśmy się jeszcze przed 17:00. Dzisiaj spaliśmy w internacie przy miejscowym gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki. Zaraz po przyjeździe zajęliśmy pokoje i udaliśmy się na obiadokolacje. Od 18 mieliśmy czas wolny, trzeba było tylko wrócić przed 21:00 na wieczorne modlitwy w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, który znajduje się zaraz przy gimnazjum. Niektórzy siedli jeszcze na rowery, żeby zwiedzić okolice, część została w internacie, a reszta ruszyła na zakupy, żeby uzupełnić zapasy na kolejne dni. Ja wybrałem 3 opcje i z kolegami wyszliśmy do miasta.
Wróciliśmy przed samą 21:00, zostawiliśmy zakupy i poszliśmy do kościoła. W wieczornych modlitwach uczestniczyli także niektórzy parafianie, a na koniec utworzyliśmy wspólny krąg.

Kolejny bardzo udany dzień. W trakcie jazdy temperatura nie przekraczała 20-21 stopni, dopiero w Łukowie zrobiło się bardzo ciepło, co zapowiadało ładna pogodę również na poniedziałek.



Sanktuarium w Wąwolnicy












Kaplica Matki Boskiej Kębelskiej






Postój


Antoś - pilot pielgrzymki


Kapliczka w Woli Gułowskiej


Sanktuarium Matki Boskiej Patronki Żołnierzy Września





















Korytarze prowadzące do źródełka


Samo źródełko


Bez komentarza





Muzeum w Woli Okrzejskiej. Miejsce urodzenia Henryka Sienkiewicza


Eksponaty muzeum.






Kołyska małego Henia


Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie


Tu spaliśmy


Zachód słońca nad Łukowem
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
134.02 km 0.00 km teren
06:48 h 19.71 km/h:
Maks. pr.:50.51 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

I dzień Pielgrzymka Rowerowa Sandomierz - Wilno

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 4 Od powrotu z Litwy minęło już prawie dwa tygodnie, więc już najwyższa pora napisać parę słów. Na pewno nie będzie łatwo oddać całej atmosfery naszej pielgrzymki, bo to nie tylko jedna z kolejnych wypraw rowerowych, tylko coś znacznie więcej, coś co trzeba przeżyć na własnej skórze...


W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień wyjazdu, na który czekałem dobrych parę miesięcy. Dzień rozpoczął się od porannej ulewy, ale nawet taka pogoda w tym dniu nie zrażała do jazdy. Na całe szczęście z każdą minutą przejaśniało się.
Rower do samochodu spakowałem już dzień wcześniej, do plecaka zabrałem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Na miejsce zbiórki, czyli Bulwar im. Marszałka Piłsudskiego w Sandomierzu miał odwieźć mnie mój "cioteczny" szwagier. Ok. 6:00 wyjechaliśmy z domu. Już w drodze przypomniałem sobie, że zapomniałem, jednej z najważniejszej rzecz, bez której na rower się nie ruszam, czyli - kasku.

Także, panika musi być :) - bez tego w moim przypadku chyba się nie obędzie. Na szczęście do Zawichostu, gdzie zaplanowany był pierwszy postój miała przyjechać moja rodzinka, więc po przejechaniu jakiś 30 km, kask powinien być.

Kolarze zaczęli zbierać się na Bulwarze już od 7:00, żeby po 8:00 udać się na wspólną modlitwę w kościele św. Jakuba. Potem krótkie spotkanie z burmistrzem Sandomierza i w drogę - dziwnie jechało się przez te 30 km bez kasku, widać weszło w nawyk.

Na starcie Pielgrzymki stanęło 80 uczestników. Przez miasto przejechaliśmy całą kolumną w eskorcie policji, dopiero za Sandomierzem podzieliliśmy się na 4 grupy.

Do pierwszego postoju dotarliśmy zgodnie z planem, tu czekała na mnie moja rodzinka z kaskiem i wałówką :) Następnie uczestniczyliśmy w Eucharystii, był to czas kiedy każdy mógł zawierzyć swoje intencje, z którymi uda się do Ostrej Bramy.

Kolejna etap, to przeprawa promowa, poszła całkiem sprawnie. Wszyscy kolarze zmieścili się na niewielkim promie. Było trochę ciasno, ale z daleka musiało robić to wrażenie. Dalej dobrze znanymi mi trasami przez Mniszek, Gościeradów, aż do Księżomierza, gdzie zatrzymaliśmy w miejscu objawienia Matki Boskiej.

Bocznymi dojechaliśmy do DW i tą już prosto do Józefowa nad Wisłą. Kolejny dłuższy postój mieliśmy w Opolu Lubelskim, w którym ugościły nas Siostry Służki Najświętszej Marii Panny, częstując nas swojskimi wyrobami. Jedzenie było przednie. Stąd do Słotwin mieliśmy tylko 18 km. Zaraz po przyjeździe rozlokowaliśmy się w tamtejszej szkole i udaliśmy się na przepyszną kolacje.

Dla tych, którzy mieli jeszcze mało rowerowych wrażeń alternatywą był Kazimierz Dolny, oddalony o 10 km. Część nie zdecydowała się na kręcenie dodatkowych kilometrów, ale stanowili oni mniejszość :)

O 21:00 spotkaliśmy się wszyscy na boisku szkolny na wieczornych modlitwach, była to również okazja to omówienia dzisiejszego i kolejnego dnia naszego pielgrzymowania.



Gotowy do drogi... prawie, kasku brakuje :)


Rowerowa gorączka na Bulwarze


Spotkanie z burmistrzem Sandomierza


Kościół w Zawichoście


Kościół św. Jana Chrzciciela w Zawichoście


Msza w zawichojskim kościele


Sygnalizator :)


Czekamy na prom...


Dalej czekamy :)


Płyniemy


Abordaż


Skupienie totalne




Postój w Ksieżomierzu


Miejsce objawienia




Spotkanie u Sióstr Służek




Kazimierz, rynek, pielgrzymi i ... koguty














Opis linka

Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
120.28 km 0.00 km teren
05:45 h 20.92 km/h:
Maks. pr.:52.71 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Wzniesienia Urzędowskie - Boby

Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 1 Wycieczka sprzed ponad 3 tygodni, ale jak to mówią, lepiej późno...

Do Pielgrzymki zostało już tylko kilka dni, więc dzisiaj mała rozgrzewka po Wzniesieniach Urzędowskich. Pogoda do kręcenia wyśmienita, bardziej wybredni mogli narzekać jedynie na wiatr.

Na rynku spotkałem się z Mariuszem i razem pojechaliśmy w kierunku Kraśnika. Zazwyczaj w tamte strony jeździmy główną droga, ale tym razem chcieliśmy ominąć roboty drogowe, które teraz ciągną się kilometrami na drodze nr 855 z Olbięcina do Stalowej.

Przejechaliśmy przez Kraśnik i potem prosto przez Urzędów na Bęczyn, tu zatrzymaliśmy się na chwilę przy kilku mogiłach i pomniku.



Pomnik na cześć garncarzy, którzy w tych okolicach tworzyli 600 - letnią tradycję garncarstwa


Mogiła z I wojny światowej


Bardzo rzadki widok. Podobną można zobaczyć w skansenie w Kolbuszowej.


Studnia pośrodku wsi Bęczyn.







W Bęczynie trochę odpoczęliśmy, nasze rowery też :)




Z Bęczyna już było bardzo blisko do celu naszej wycieczki, czyli do Bobów.
Znajduję się tam neogotycki Kościół p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Kościół został poważnie uszkodzony w wyniku prowadzonych w okolicy działań podczas I wojny światowej w szczególności ucierpiała główna wieża i wszystkie okna. Na pamiątkę tego wydarzenia w południową ścianę kościoła zostały wmurowane pociski armatnie, które istnieją do dnia dzisiejszego.


























Kościół jest przepiękny, wnętrze też pewnie robi takie wrażenie, ale niestety był akurat zamknięty.

Z Bobów wróciliśmy do Urzędowa. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na degustację miodu :) Potem już na Księżomierz, tutaj odwiedziliśmy Sanktuarium i dalej na Annopol i Stalową. Ja skręciłem w Borowie na Zaklików, a Mariusz pojechał prosto. I tu wypadałoby zaznaczyć, że Mariusz pobił swój dzienny dystans, czyli 180 km. Gratulacje mam nadzieję, że jeszcze w tym roku dobijesz do 200 :)




Urzędów. Mogiła Legionistów.


Sanktuarium w Ksieżomierzu


Pomnik bł. Jana Pawła II przed Sanktuarium


Makieta kościoła, który spłonął w 1996 roku, wzniesiona na jego fundamentach.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
121.22 km 0.00 km teren
06:37 h 18.32 km/h:
Maks. pr.:52.11 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Jarmark Jagieloński - Sandomierz II dzień

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 0 W niedziele już od samego rana świeciło słońce, a o deszczu i burzach nie było nawet mowy. Dzisiaj Mariusz nie miał wątpliwości czy jechać, mieliśmy spotkać się na sandomierskim rynku przed 11:00, bo właśnie o tej godzinie rozpoczynały się inscenizacje przygotowane przez Rycerzy Chorągwi Ziemi Sandomierskiej. Ale o mały włos się nie spóźniłem, bo już w samym Sandomierzu, zaraz koło mostu spotkałem znajomego z Bike Equipy, który walczył z przebitą oponą. Zatrzymałem się i chwile razem próbowaliśmy naprawić defekt, niestety zapasowa dętka też okazała się dziurawa i nawet łatanie nie pomogło. Szczęście, że stało się to w Sandomierzu skąd jest, a nie gdzieś na trasie. Dziabąg wrócił do domu na nogach, a ja szybko pojechałem na rynek. Tutaj szybko znalazłem Mariusz i razem czekaliśmy na uroczyste wkroczenie do miasta króla Władysława Jagiełły i wielkiego księcia litewskiego Witolda. Tematem inscenizacji były wydarzenia związane z podpisaniem Unii Horodelskiej, w 600. rocznicę jej podpisania.


Kasztelan Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej i damy dworskie










Zawisza Czarny, Władysław Jagiełło i Witold


Zawisza Czarny z Garbowa


Władysław i Witold


Odczytanie aktu Unii Horodelskiej

Na cześć Unii rozegrany miał zostać turniej rycerski, ale to dopiero za 4 godziny, więc z Mariuszem postanowiliśmy ten czas jakoś wykorzystać.


Widok na Stare Miasto z Pieprzówek


Normalnie same wiśnie na zdjęciu :)


Od roku jedna z atrakcji turystycznych Sandomierza


Pod pomnikiem Zawiszy Czarnego w Garbowie


Kościół w Górach Wysokich


Zaraz za kościołem jest bardzo stromy i kręty zjazd, teraz trzeba będzie go zaliczyć w druga stronę :)


Kaplica św. Rocha w Kicharach

Tak oto zleciał nam szybko czas. W Sandomierzu jeszcze tylko mały popas i szybko na Turniej Rycerski. Uczestnicy mieli wcielić się w postaci najwybitniejszych rycerzy związanych z Ziemią Sandomierską - Zawiszy Czarnego, Powały z Taczowa, Dobiesława z Oleśnicy i Mszczuja ze Skrzynna.




Zawisza Czarny


Gość za Zachodniej granicy


Rycerze od d... strony :)


Rycerze w pełnym rynsztunku na koniach robili ogromne wrażenie


Pierwsza konkurencja, celowanie kopią małych obręczy


Tylko jednemu udało się strącić najmniejszą obręcz.





Ostania konkurencja - bezpośrednia walka na kopie - przyniosła najwięcej emocji. Zwyciężył w niej jak i w całym Turnieju Zawisza Czarny.

Warto było przyjechać do Sandomierza i to wszystko zobaczyć, następna okazja za rok.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
103.17 km 0.00 km teren
05:08 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:40.69 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Jarmark Jagieloński - Sandomierz I dzień

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0 Dzisiaj pogoda z rana mnie zaskoczyła, spodziewałem się słońca, a tu porządnie zachmurzone. W planach był Sandomierz i Jarmark Jagielloński, więc ciekawa impreza, którą warto zobaczyć.

Na radarach opadów nie widziałem, więc ruszyłem na Sandomierz. Niestety dzisiaj samotnie, bo Mariusz miał dosyć jazdy w deszczu w tym tygodniu i wolał nie ryzykować.


Najpierw San...



.. potem Wisła


i już Sandomierz


Na rynku już czuć klimat dawnej epoki


Ratusz, a pod nim kataryniarze


Wokół rynku pełno straganów, każdy mógł znaleźć coś siebie. Kilkudziesięciu wystawców z różnych części kraju prezentowało rękodzieło artystyczne oraz zrobione w oparciu o tradycyjne przepisy chleby, wędliny, sery i napitki - wina, miody, nalewki.


Przedsmak Wilna


Tego samego dnia pod zamkiem, odbył się turniej łuczniczy. Do rywalizacji o Wielką Nagrodę Miasta Sandomierza przystąpili wojowie z Sandomierza i innych grodów.


Wojowie


Wojowie , wiadomo od jakiej strony :)


Miejsce Turnieju już gotowe


Już strzelają


Łucznicy na tle zamku


Naciągali, celowali ...


i nawet trafiali


W międzyczasie zrobiło się znowu słonecznie i bardzo ciepło, więc o deszcz już sie nie martwiłem. Miałem już wracać do domu, ale przez przypadek dowiedziałem się, że na rynku będą zdjęcia do kolejnego sezonu "Ojca Mateusza", wiec długo się nie namyślałem.


Ekipa rozkłada sprzęt, a dookoła już mnóstwo gapiów, w tym ja :)


I jest, w końcu udało się zobaczyć na żywo rower Mateusza :)


Pierwsze przymiarki prze ujęciem


Żmijewski już w stroju roboczym


Obejrzałem kilka ujęć, i wróciłem z powrotem pod zamek i dalej na most.



Można i też tak zwiedzać

O ile do Sandomierza dojechałem pędzikiem :), (momentami 30 nie znikało z licznika) to w drodze powrotnej niesamowicie wiało i 20 km/h to był max, dopiero kiedy odbiłem w Borowie, z bocznym wiatrem już jechało się trochę lżej. Jutro kolejny dzień Jarmarku i Festyn Rycerski.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
112.44 km 0.00 km teren
05:44 h 19.61 km/h:
Maks. pr.:53.52 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Kraśnik

Wtorek, 2 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0 Dzisiaj wyprawa za Kraśnik, w poszukiwaniu cmentarzy wojennych. Mariusz do Zaklikowa przyjechał po mnie ok. 10:00 i razem ruszyliśmy w kierunku Kraśnika.

Pierwszy z cmentarzy znajduję się jeszcze przed Kraśnikiem, zaraz przy głównej drodze.




Przy głównej również to nas zainteresowało, jest chętny?




Dalej pojechaliśmy na stację PKP, w której pobliżu miał znajdować się kolejny cmentarzyk.






Teraz zaczęło robić się ciekawie, bo do kolejnych cmentarzyków praktycznie nie ma dojazdu i trzeba iść torami, a do tego trzeba uważać, żeby ich nie przegapić.

Kolejowymi podkładami przeszliśmy ponad 3 km, ale udało znaleźć się oba cmentarzyki. Jeden pochodzi jeszcze z I wojny światowej, drugi natomiast upamiętnia katastrofę kolejową z 1939 r., kiedy to wyniku bombardowań tych terenów wykoleił się pociąg.
















Przejście tego odcina kolejowego zajęło nam ponad godzinę, także po wyjściu na asfalt cieszyliśmy się jak dzieci. Do domu wracaliśmy trochę okrężnie przez Sulów, Błażek i Janów Lubelski.


Kościół w Blinowie


To już praktycznie Roztocze



Kawałek polnymi drogami


Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
106.69 km 0.00 km teren
04:43 h 22.62 km/h:
Maks. pr.:40.49 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Przełom Wisły

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 1 W prognozach znowu niezdecydowani byli, więc trzeba było czekać do rana. Choć niebo było zachmurzone to postanowiłem się gdzieś przejechać, a gdzie dokładnie to miałem zdecydować po drodze.

Dojechałem do Annopola, w planach miałem Sandomierz, ale ciemne chmury mnie odstraszyły, pojechałem więc prosto na Świeciechów i Natalin.


Most w Annopolu © raji


Kościół w Świeciechowie © raji



Przed skrętem na Natalin, na wojewódzkiej minęło mnie całe stado motocykli, bez mała było ich z 50 sztuk.

Motocyklowy gang © raji



Potem odbiłem już na Natalin, tu jedzie się kilkaset metrów pod górę, ale widoki są super, a i są tez inne atrakcje.


Widok na dolinę Wisły © raji


Oj dojerzew, dojrzewa © raji


Co tu komentować :) © raji



Pogoda się poprawiała, robiło się cieplej, od Natalina miałem już lekko z górki, a do tego jeszcze wiatr w plecy, więc do Księżomierza dojechałem bardzo szybko.

Kościół w Księżomierzu © raji


Za nim dojechałem do domu odwiedziłem jeszcze rodzinkę, która jak zwykle na głodnego mnie nie puściła :)

Poczęstunek u rodzinki © raji



A pro po rodzinki, parę tygodni temu chwaliłem się, że mają nowego pupila...



...dzisiaj w nocy ktoś zawinął go z podwórka :(
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
115.11 km 0.00 km teren
05:59 h 19.24 km/h:
Maks. pr.:68.75 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Wzdłuż Branwi

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0 Dzisiaj od rana pochmurno, więc wycieczka wisiała na włosku. Czekaliśmy trochę, ale w końcu ruszyliśmy. Przez pierwsze 20 km prawie cały czas coś kropiło, ale w końcu przestało. Na niebie pozostały jedynie groźne chmury.

Plan na dzisiaj to - od dupy strony wjechać do Wierzchowisk, gdzie jest fajny zjazd. Pojechaliśmy przez Momoty, Flisy na Branew, Piłatkę, aż do Wierzchowisk.

Tu posiedzieliśmy chwilę we dworze "Sanna" i pojechaliśmy na Modliborzyce, potem przez las na Kalenne i Gwizdów. Dopiero koło 13:00 wyszło słońce i zrobiła się fajna pogoda.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
124.26 km 0.00 km teren
06:04 h 20.48 km/h:
Maks. pr.:50.71 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Wzniesienia Urzędowskie

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 2 Kolejny upalny dzień. Nie zanosiło się na burze, więc z Mariuszem wybraliśmy się do Urzędowa.

Mariusz dojechał do Zaklikowa i razem ruszyliśmy w drogę. Musieliśmy zrezygnować z jazdy głównymi drogami, bo są teraz w remoncie i przejechać tamtędy to istna męczarnia. I tak bocznymi szlakami dojechaliśmy do Kraśnika. Do Urzędowa zostało ok. 10 km.


Na obwodnicy.Kraśnik


Pomnik upamiętniający pogrom ludności żydowskiej Kraśnika


Kościół w Urzedowie





Fontana i rynek w Urzędowie





Na rynku zrobiliśmy sobie popas, przysiadł się do nas facet, który jak się okazało też jest amatorem dwóch kółek i sporo jeździ. Potem z Mariuszem pojechaliśmy na Bęczyn w poszukiwaniu mogił z I i II wojny światowej, ale znaleźliśmy tylko jedną. Zapuściliśmy się też trochę w las, sądząc, że dojedziemy dalej do głównej, ale droga robiła się coraz bardziej piaszczysta i wróciliśmy się do Urzędowa, żeby odbić na Dzierzkowice.


Mogiła z I wojny światowej


Kapliczka św. Huberta



Kapliczka i źródło św. Otylii. Po bokach figury świętych. Urzędów













Kościół w Dzierzkowicach



Dzierzkowice. Rynek



Coś ta w Księżomierzu wiercą



Tak dojechaliśmy na Łany, gdzie rozpaliliśmy ognicho. Do stołu podano





Najedzeni pojechaliśmy na Borów, potem na Radomyśl i ja na Zaklików, a Mariusz na Stalową.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
111.78 km 0.00 km teren
05:34 h 20.08 km/h:
Maks. pr.:39.08 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Imielty z Bike Equipą

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0 Dzisiaj Bike Equipa wybierała się w moje strony, ale że wolny czas miałem tylko do południa, to pojechałem na zbiórkę do Sandomierza - co by trochę km nakręcić.

W Sandomierzu czekali na mnie już Mariusz, Daniel i ich znajomy Andrzej. Dzisiaj Stalowa miała silną reprezentację, bo na trasie dołączyły jeszcze trzy osoby z miasta rowerów.

Zbiórka pod lodem



Ruszyliśmy bocznymi drogami do Radomyśla, a potem do Lipy. Pogoda była super było ciepło, ale jeszcze nie upalnie. Jedyne o co można było się martwić to popołudniowe burze.

Na granicy dawnych zaborów



Zaraz za Lipą skręciliśmy w las, kawałek asfaltem, a potem leśną drogą dojechaliśmy do Bani. Stąd do rezerwatu Imielty Ług już bardzo blisko.

Lipska, albo Lipna - jak kto woli - droga



Buszujemy po rezerwacie



Na Imieltym mieliśmy mały popas, po którym groblą pojechaliśmy dalej. Minęliśmy stawy i tu Equipa skręciła w lewo w las, a ja na asfalt do Gwizdowa i przez Maliniec, Banie do Zaklikowa.


Pożegnanie z Equipą



Do Zaklikowa wracałem bardzo szybko, bo zaczęło się mocno chmurzyć, na szczęście zdążyłem przed deszczem.
Kategoria 100-150