Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

100-150

Dystans całkowity:12223.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:606:36
Średnia prędkość:19.94 km/h
Maksymalna prędkość:68.75 km/h
Liczba aktywności:100
Średnio na aktywność:122.23 km i 6h 07m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
121.67 km 0.00 km teren
06:20 h 19.21 km/h:
Maks. pr.:46.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

IV Rajd Papieski

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 1 W tygodniu nie było jak wybrać się nawet na chwile na rower, więc w weekend trzeba było sobie to odbić.

Dzisiaj w Sandomierzu wielkie święto dla wszystkich rowerzystów - IV Rowerowy Rajd Papieski. Start o 9:00, więc do Sandomierza wyjechałem już o 7:00.

Na miejscu zapisałem od razu siebie i Mariusza na którego jeszcze chwile czekałem. na rajd przyjechało dużo osób, z którymi już kiedyś jeździliśmy, pojawiła się oczywiście reprezentacja Bike Equipy i większość tych którzy wybierają się do Wilna. Po za tym jeszcze masa innych fanów dwóch kółek.

Sandomierski rynek z samego rana






Chwila przed startem










W Rajdzie jechał min. były wyśmienity kolarz Tomek Brożyna i bs. diecezji sandomierskiej Krzysztof Nitkiewicz.



Trasa miała liczyć 33 km. Na stracie było blisko 600 osób, a jeszcze około 100 miało dołączyć na trasie, bądź miało dojechać do mety Rajdu, czyli Zawichostu.

Pierwszy odcinek, był bardzo ciężki, ponieważ prowadził wąwozami i to pod górę ,w tak dużej grupie trzeba naprawdę bardzo uważać.



Pierwszy postój i ogromny poczęstunek w Mściowie



Postój numer 2, jedzenia było nie wiele mniej niż poprzednio :) Garbów


Pomnik Zawiszy Czarnego


Tomek Brożyna, udało się nawet zdobyć autograf :)


Czekamy na maruderów, żeby wjechać całą ławą na główną.



W końcu Zawichost. Tu był kolejny poczęstunek, występny oaz i losowanie różnych nagród dla uczestników rajdu.












Po zakończeniu z Mariuszem już sami ruszyliśmy na Annopol, ponieważ prom nie kursował. Jechaliśmy szybko bo na horyzoncie straszyły nas burzowe chmury, ale udało się dojechać do domu na sucho.


Pamiątka z Rajdu

Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
125.01 km 0.00 km teren
05:25 h 23.08 km/h:
Maks. pr.:42.49 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Roztocze 2013 II wyprwa IV dzień

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0 Martwiliśmy się jak to dzisiaj będzie z pogodą, ale nie było najgorzej. Wyjechaliśmy ok. 9:00 i wyjątkowo ekspresowym tempie dotarliśmy do domu. Ja w Zaklikowie byłem już na 15:00. 4 - dniowy wypad jak najbardziej udany pomimo pogody w kratkę.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
128.28 km 0.00 km teren
06:07 h 20.97 km/h:
Maks. pr.:32.87 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Roztocze II 2013 - I dzień

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0 Jakby nie patrzeć to już nasz trzeci wypad na Roztocze, z tym, że pierwszy przez pogodę się w ogóle nie odbył :) Podczas drugiego rewelacji pogodowych też nie było, a teraz znowu zapowiadało się kiepściuchno.

Jeszcze dzień przed wyjazdem mieliśmy wątpliwości, czy pojedziemy, bo prognozy były strasznie dołujące. Ale najważniejsze, żeby tylko wyjechać potem to już jakoś będzie.

Rano niebo faktycznie zachmurzone, w niektórych miejscach trochę popadało. Wyjechałem o 9:00 do Stalowej, tam miałem spotkać się z Mariuszem i Danielem. Tym razem nie targałem już nic na plecach - po ostatnim razie miałem dość - cały majdan wiozłem na bagażniku.

Poczekałem chwilę na chłopaków i ruszyliśmy bocznymi drogami w kierunku Biłgoraja. Niestety cały czas w mordę + bagaż, to robiło swoje, lekko nie było. Ja rozkręciłem się dopiero gdzieś po 40-50 km.

Cały czas wisiały nad nami ciemne chmury, ale nie padało. Przed Biłgorajem odbiliśmy z głównej na Stary Majdan i Aleksandrów - ta wieś to chyba najdłuższa przez jaką jechałem o ile nie najdłuższa w kraju. Prawie 10 km, cały czas prosta, ciągnie się w nieskończoność, a my jeszcze mieliśmy pod wiatr.

Jakoś dowlekliśmy się do Józefowa, stąd do Suśca już tylko 15km. Tu mieliśmy większy popasa, fajnie się siedziało, a po jedzeniu to już w ogóle nie chciało się nigdzie jechać, ale na zachodzie robiło się coraz ciemniej.

Nie wiem dlaczego, ale ten odcinek 15 km zawsze strasznie się dłuży. Jeszcze przed Suścem zaczęło kropić, ale udało się zdążyć przed samym deszczem. Z 1-2 godziny po nas na Camping dojechała sandomierska Equipa, potem nad Suścem rozszalała się burza.

Groby Nieznanych Żołnierzy. Okolice Huty Nowej © raji





Kościół drewniany. Okolice Starego Majdana © raji
a
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
106.85 km 0.00 km teren
05:00 h 21.37 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Tylko Goraj

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 20.05.2013 | Komentarze 0 Plany na dzisiaj były bardzo ambitne, chcieliśmy dojechać do Radecznicy, do Sanktuarium św. Antoniego. Wyjechaliśmy o 7:00, o 9:00 spotkaliśmy się w Janowie. Pogoda była super, ale do czasu. Od południa zaczęło się coraz bardziej chmurzyć i zaczęliśmy się zastawiać głęboko czy aby nie zawrócić. Wiatr się wzmagał, a przed nami było jeszcze sporo km. W końcu pojedliśmy decyzje, że wracamy. Dojechaliśmy jedynie do Goraja, ładnej miejscowości leżącej na Centralnym Szlaku Rowerowym Roztocza, a potem do Frampola. Tu rozstałem się z Mariuszem, który pojechał szukać Ujścia Kiszki :) szczegóły tutaj, a ja znowu główną prosto na Janów i Zaklików.

Jak byliśmy już bliżej domu zaczęło się rozpogadzać, a potem zrobiła się już znowu piękna pogoda, ale pomimo tego wycieczka i tak udana. A Radecznice kiedys tam sie odwiedzi w końcu :)


Piękne krajobrazy po drodze






Kościół w Goraju



Pomnik upamiętniający mieszkańców Goraja, którzy zginęli podczas okupacji niemieckiej



Lubie to :)


Na fontannie we Frampolu

Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
135.79 km 0.00 km teren
06:31 h 20.84 km/h:
Maks. pr.:38.08 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Po Janowskich lasach

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 3 Dzisiaj chciałem wykorzystać wolne w pracy i przejechać się gdzieś dalej z Mariuszem. Na szybko zaplanowaliśmy trasę, którą jeszcze nie jechaliśmy, a która prowadziła Janowskimi lasami.

Pogoda mimo prognoz od rana wyśmienita, czyste niebo, słońce i ponad 15 stopni. Z dużym optymizmem ruszyłem na zbiórkę do Łążka. Miałem trochę bliżej niż Mariusz, więc dojechałem wcześniej i trochę na niego poczekałem.


Stawy na Malińcu o poranku


Szuterkiem obok rezerwatu do Łążka


Czekam na Mariusza...


.. nareszcie jest :)




Teraz razem ruszamy na Momoty, jedziemy kawałek nowo położonym asfaltem, ale zaraz dobra droga się kończy i zaczyna leśna momentami bardzo piaszczysta. W końcu przebijamy się znowu na asfalt. Po drodze krajobrazy podobne jak na samym Roztoczu. Były nawet szumy :)

Most na rzece Bukowa


Szumy na Bukowej :)


Kościół w Momotach górnych


Ołtarz na świeżym powietrzu


Wnętrze jednej z kapliczek, które znajdują się dookoła kościoła


Groty - wyzwolenia na górze i zniewolenia na dole


Grota zniewolenia


Grota wyzwolenia





Bardzo ciekawe motywy







Z Momotów pojechaliśmy przez Kiszki, Ujście do Bukowej. Niestety zaczęło się chmurzyć i wiać, myśleliśmy nawet żeby zawracać, ale w końcu pojechaliśmy dalej.

Kosciół w Bukowej





Jechaliśmy też szlakiem żurawinowym, który doprowadził na do wsi Ciosmy. Po drodze kilkakrotnie przejeżdżaliśmy przez tory kolejowe LHS-u. W Ciosmach odwiedziliśmy dwie mogiły partyzantów i zrobiliśmy mały postój na żarcie.


Szlak żurawinowy


Wyremontowana linia LHS-u




Mogiły poległych partyzantów





Popas



Pogoda się trochę poprawiła, przestało wiać, niebo wciąż było zachmurzone, ale nie padło. Jechało się fajnie i szybko, bo drogi były przyzwoite, więc połykaliśmy kolejne km. Zatrzymaliśmy się dopiero w Hucie Krzeszowskiej.

Kościół w Hucie



Grób proboszcza parafii rozstrzelanego prze hitlerowców



Tu jesteśmy, tu :)



Pomnik ku czci pomordowanych w czasie II wojny światowej mieszkańców gminy Harasiuiki



Mogiła z 1863 roku, w której spoczywają powstańcy styczniowi



Potem już na Zarzecze i Pysznice, most i jesteśmy w Stalowej. Podjechałem jeszcze pod blok Mariusza, który sprezentował mi bagażnik - którego nie używa oraz siodełko, które tez miał na zbyciu. Wielkie dzięki :) hahhahaha
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
65.16 km 0.00 km teren
03:24 h 19.16 km/h:
Maks. pr.:37.48 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Zgrupowanie pielgrzymkowe w Potoczku I dzień

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 2 Pielgrzymka do Wilna zbliża się wielkimi krokami. W ten weekend odbyło się pierwsze zgrupowanie przed naszą wyprawą. Na miejsce spotkania wybrano Potoczek i miejscowy internat jako bazę noclegową, ta wieś położona jest od Zaklikowa jedyne 10 km, więc miałem bardzo blisko.

W Potoczku wszyscy zaczęli zbierać się ok godz. 15:00. Część przyjechała rowerami, a część - zwłaszcza z dalszych stron - samochodami. Przyjechali reprezentanci min. Miasta Rowerów - Stalowej Woli, Sandomierza, Tarnobrzega i Opatowa. Razem ponad 35 osób. Zgodnie z planem o 16:00 wszyscy byli byli gotowi do jazdy. Dzisiaj w planach była krótka ok. 40 km trasa po okolicy.

Przygotowania do jazdy



W zdecydowanej większości były takie maszyny...



...ale niektórzy wybrali bardzie klasyczne :)



Po modlitwie za udany i bezpieczny pobyt na zgrupowaniu podzieliliśmy się na dwie grupy i ruszyliśmy główną drogą do Modliborzyc, gdzie czekała na nas grupa janowska.


Lider drugiej grupy



Rynek w Modliborzycach. Wszyscy w komplecie




W Modliborzycach zjechaliśmy z głównej na drogę prowadzącą niemal cały czas prze las do Kalenne, Gwizdowa, aż do Malińca, gdzie czekała na nas kolacja.
Po drodze zatrzymaliśmy się prze niedawno odnowionym pomniku upamiętniającym pacyfikację wsi Kalenne przez hitlerowców. Tutaj wspólnie uczestniczyliśmy w majówce odprawianej przez księdza Jana i Piotra. Życie podczas postoju uprzykrzały nam komary, których zleciało się całe mnóstwo.


Pomnik w Kalenne


Wspólna modlitwa



Kolejnym przystankiem był Gwizdów, chętni, czyli ci, którzy nie przyjechali na "szosach" mogli wstąpić do rezerwatu "Imielity Ług". Nie brakowało także odważnych z ks. Janem na czele, którzy pomimo cienkich opon też zapuścili się w głąb rezerwatu. Większość , której życie umilały komary została na asfalcie.

W Rezerwacie



Trasa, którą jechaliśmy jest jedną z moich ulubionych, las, cisza, spokój i w miarę dobra droga. Koło 18:00 dojechaliśmy Malińca, gdzie czekała na nas rybka, która złowił i przygotował p. Szkutnik właściciel tamtejszego gospodarstwa rybnego.


Na rybce w Malińcu



Ryba była przepyszna, wszyscy najedli się do syta. Przy okazji wspólnej kolacji omówiliśmy szczegóły jutrzejszego dnia, a także kolejnego zgrupowania, które odbędzie się w czerwcu w Klimontowie.

Tak siedzieć i rozmawiać można byłoby do samej nocy, ale trzeba było jeszcze wrócić na nocleg. Do Potoczka zostało 7 km, wiec spokojnym tempem jechaliśmy przez las, aż do głównej drogi, z której do internatu już jest bardzo blisko.
Na miejscu byliśmy o 20:00, pożegnałem się ze wszystkimi i trochę okrężną drogą wróciliśmy do Zaklikowa. Jutro już o wiele dłuższa i trudniejsza trasa.
Kategoria 100-150, 50-100


Dane wyjazdu:
108.21 km 0.00 km teren
05:04 h 21.36 km/h:
Maks. pr.:34.87 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Do Frampola po Zwierzyńca :)

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 10.05.2013 | Komentarze 0 W sobotę pogoda się rypła, pochmurno i deszczowo, więc aura nie zachęcała do jazdy. Była przynajmniej okazja żeby trochę odpocząć po wyprawie na Roztocze.

Ale za to niedziela... była dla nas :)


Jak wstałem było jeszcze bardzo pochmurno, czym moja kotka w ogóle się nie przejmował, tylko kimała w najlepsze:)




Ale z każdą minutą robiło się coraz ładniej, więc spokojnie można było ruszać. Dzisiaj miałem jechać z Panami ze Stalowej, Mariuszem i Danielem do Frampola, tylko trochę bardziej okrężnie jak do tej pory.


Przejechałem jednym z moich ulubionych odcinków, czyli przez Maliniec, Gwizdów, obok rezerwatu Imielty Ług, aż do Łążka Garncarskiego, gdzie spotkałem się z chłopakami.

Potem trochę szutrem, trochę asfaltem, cały czas przez Lasy Janowskie dojechaliśmy do Dzwoli, na źródełka. Stąd do Frampola jest już tylko kilka km.

Tu podjechaliśmy na rynek, żeby ochłodzić się przy fontannie, bo zdążyło zrobić się wręcz upalnie. Odwiedziliśmy miejscowy kościół i położony niedaleko cmentarz żydowski. W sklepie zaopatrzyliśmy się w regionalny złoty napój i ruszyliśmy na Janów.

Dzisiaj wyjątkowo nie chciało mi się robić zdjęć, to chyba przez Roztocze. Ale na jedno się zdobyłem :)


Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
114.74 km 0.00 km teren
05:38 h 20.37 km/h:
Maks. pr.:38.28 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Majówka 2013 - Roztocze - dzień III

Piątek, 3 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 0 Wg planu dzisiaj mieliśmy jeszcze kręcić się po Roztoczu, a wracać do domu dopiero w sobotę. Jednak musieliśmy zmienić nasze plany, jak się później okazało była to dobra decyzja.

Wszystko oczywiście przez pogodę, niby prognozy były, ale wszystko zmieniało się tak dynamicznie, że trudno było przewidzieć coś na 100%.

Rano obudziła nas burza, już to zapowiadało, że dzisiaj będzie się działo. Ja miałem ochotę jeszcze zostać, Mariusz miał nieco inne zdanie. Ale w końcu doszliśmy do porozumienia - wracamy dzisiaj do domu.

Przez ten moment wahania straciliśmy trochę czasu i z Suśca wyjechaliśmy dopiero ok. 10:00. Tempo narzucaliśmy spore, bo chcieliśmy zdążyć przed popołudniowymi burzami, które zapowiadali. Na niebie cały czas ciemne chmury, momentami coś kropiło, więc mocno naciskaliśmy na pedały. Dojechaliśmy do Biłgoraja, tu mieliśmy się rozstać, Mariusz pojechał na Stalową ja na Frampol, Janów i Zaklików. No i wtedy niespodzianka, za chmur wyszło słońce i zaczęło mocno przypiekać, na horyzoncie czysto, więc można było zdjąć nogę z gazu. Ostatnie 60 km już przy pięknej pogodzie i trochę wolniej, bo plecak z każdym km robił się coraz cięższy.

Parę minut po tym jak Mariusz dojechał do Stalowej zaczęła się burza, do mnie dotarła kilka chwil później, także wyrobiliśmy się w sam raz. Tego dnia na Roztoczu w niektórych miejsca spadł grad, w sobotę pogoda się popsuła i zrobiło się chłodniej, dobrze że wróciliśmy w piątek, także Mariusz Chapeau bas. Jednak trzeba się słuchać starszych :)


Uroczystości na rynku w Józefowie






Zoom Natury w Janowie Lubelskim już otwarty, przynajmniej część bufetowa









/widget
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
105.14 km 0.00 km teren
05:48 h 18.13 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Majówka 2013 - Roztocze - dzień I

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 2 Sam w to nie wierzyłem, ale udało się... w końcu wyruszyłem na Roztocze.

Rok temu wszystko było już dograne, ale moje i Mariusza plany pokrzyżowała pogoda, teraz też nie zapowiadało się różowo. Hasło - jedziemy padło dopiero przed samym wyjazdem.

Prognozy na środę były fatalne pochmurno, chłodno, a do tego miało padać. Niestety w większości się sprawdziły. Mieliśmy wyruszyć ok. 7:00, ale rano jeszcze padało, więc musieliśmy czekać. W końcu przestało padać i mogliśmy wyjechać ja z Zaklikowa, a Mariusz ze Stalowej. Spotkaliśmy się w Janowie Lubelskim ok, 11:00 i ruszyliśmy dalej na Roztocze, a konkretnie do Suśca.

Temperatura nie przekraczała 13 stopni, a do tego wiało cały czas w mordę. Przez pierwsze 50 km jechało się nie za specjalnie, dopiero jak wjechaliśmy już w mniej znane nam strony zaczęło się kręcić coraz lepiej.

Pierwszy dłuższy postój zrobiliśmy we Frampolu. Na rynku oczywiście biało-czerwone flagi.





Początkowo planowaliśmy po drodze zahaczyć o Zwierzyniec, ale wyruszyliśmy zbyt późno, więc do Suśca pojechaliśmy najprostszą z możliwych tras przez Smoryń, Panasówkę, Tereszpol, aż do Józefowa.


Pomnik przy żółtym szlaku. Jesteśmy już na Roztoczu




Józefów. Do Suśca zostało ok. 15 km



Zegar słoneczny na rynku w Józefowie.



W Józefowie jest stary kamieniołom stad na rynku pełno rzeźb




Fontanna na rynku w Józefowie



Momentami było ciężko...




...ale w końcu dojechaliśmy do "Itali" :), czyli na Camping do Zbyszka Długosza.




Rozpakowaliśmy się, zrobiliśmy zakupy i poszliśmy rozejrzeć się za jakąś dobrą knajpą, oczywiście żeby się najeść, przede wszystkim. No i znaleźliśmy - "Roztoczankę". Knajpa fajna, dobre jedzenie, ale porcje masakrycznie małe, więc jedliśmy tam pierwszy i ostatni raz. Ale "Roztoczankę" jako ośrodek wczasowy można śmiało polecić, fajne domki w przystępnych cenach, basen, sauna. Zanim wróciliśmy na camping obejrzeliśmy w knajpie mecz Ligi Mistrzów, potem wróciliśmy na camping, rozpakowaliśmy się, zaplanowali trasę na kolejny dzień i ok. 1:00 padliśmy jak muchy.



/widget
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
124.95 km 0.00 km teren
06:09 h 20.32 km/h:
Maks. pr.:42.69 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Pierwsza setka w sezonie - Dzwola

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 18.04.2013 | Komentarze 8 Wyjątkowo wyprawka w tygodniu. W pracy wziąłem sobie wolne i umówiłem się z Mariuszem na wspólne kręcenie. Dzień zapowiadał się całkiem nieźle.

Z domu wyjechałem o 7:30, wtedy jeszcze było tylko około 5 stopni i spory wiatr, więc za nim się rozgrzałem to trochę czasu minęło. No ale najważniejsze, że świeciło słońce, bo ostatnia pochmurna niedziela była lekko dołująca.

Przed 9:00 byłem już w Stalowej. Z Mariuszem umówiłem się pod Lidlem, zrobiłem jeszcze szybkie zakupy i w drogę. Cel na dzisiaj - Dzwola i tamtejsze źródlisko. Mariusz prowadził bliżej mi nieznanymi bocznymi ścieżkami, co by uniknąć ruchliwych dróg. Cały czas asfaltem wśród lasów, minimalny ruch więc jechało się super, trochę tylko przeszkadzał w mordęwind.

Pierwszy postój zrobiliśmy w Jarocinie nad zalewem. Na kompanie było jeszcze parę stopni za mało, ale popalać się można było.

Nad zalewem w Jarocinie © raji


Nad zalewem w Jarocinie © raji



Potem ruszyliśmy na Momoty i Porytowe Wzgórze, tutaj przy drogach leżało jeszcze sporo śniegu, który pomału topniał. Oczywiście zahaczyliśmy o pomnik powstańców.

Jeszcze ośnieżony pomnik na Porytowym Wzgórzu © raji



Stąd do Dzwoli już blisko. Tak Mariusz jak i ja przejeżdżaliśmy już przez tą miejscowość, kilka razy, ale tego zielonego obszaru, który powstał w samym centrum jeszcze nie widzieliśmy, a jest tu naprawdę spoko. Cały kompleks powstał w 2011 roku, obejmuje cztery miejsca z których bije woda strumyk oraz dwa zbiorniki wodne w którym hodują jakieś rybki. Całość zajmuje dość spory obszar i wygląda bardzo fajnie. Zanim dojechaliśmy na miejsce zdążyło już zrobić się bardzo ciepło, więc przyjemnie było posiedzieć nad źródłami w taką pogodę.

Zbiorniki wodne w centrum Dzwoli © raji



Kompleks źródeł w Dzwoli © raji


Woda tryska z kilku miejsc ogrodzonych właśnie w taki sposób © raji



Żródła w Dzwoli © raji


Krystalicznie czysta woda na źródłach © raji



a dookoła bardzo zielono © raji



Ryby mają wyżerkę © raji



Źródlisko leży na roztoczańskim szlaku Czarnej Perły.

Szlak rowerowy Czarna Perła © raji



Kościół w Dzwoli © raji



Posiedzieliśmy trochę na tych źródłach, nażarliśmy się i nie chciało się nam ruszać, no ale w końcu trzeba było. Największy plus to wiatr w plecy, także pruliśmy jak messerschmitty. 10 km do Janowa Lubelskiego zleciało bardzo szybko. Potwierdziło się tez to żeby lepiej unikać ruchliwych dróg na tygodniu, bo co jak co ale kierowcy w tym kraju rowerzystów traktują jak śmieci i jeszcze chyba długo się to nie zmieni.

Zanim się rozjechaliśmy do domów w Janowie skoczyliśmy jeszcze na źródła, te choć już wiosna, wyglądają jeszcze bardzo szaro, nie ma nawet porównania z tym jak wyglądały jesienią.

Janów Lubelski - żródła © raji


Ogniste drzewko nd źródłami w Janowie © raji


Zrobiła się fajna pogoda do jazdy, no i trochę wiatr w plecy pomagał. Patrząc na to, że dopiero niedawno rozpoczęło się sezon to całkiem fajny dystans wyszedł, a atrakcji na trasie nie brakowało, wycieczka jak zawsze udana.


/widget
Kategoria 100-150