Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:807.91 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:04
Średnia prędkość:20.68 km/h
Maksymalna prędkość:57.53 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:134.65 km i 6h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
157.10 km 0.00 km teren
07:11 h 21.87 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Spotkanie popielgrzymkowe w Klimontowie II dzień

Sobota, 21 września 2013 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 0

Dziś zdecydowanie raźniej, bo pielgrzymi dopisali. Na początku łatwo nie było, bo małe podjazdy i wiatr dawał o sobie znać. Wszystkie trudności jakie pokonywaliśmy na trasie dzisiejszego dnia były jednak rekompensowane przez przepiękne krajobrazy, szczególnie panorama Gór Świętokrzyskich pojawiająca się na widnokręgu co jakiś czas. A jazda po idealnie gładkich drogach była samą przyjemnością.
Pierwszy dłuższy postój i chwile na odpoczynek, posiłek i ... pieczątki mieliśmy w Rakowie. Dalej jadąc praktycznie cały czas wzdłuż zbiornika wodnego Chańcza dojechaliśmy do Kotuszowa i kościoła św. Jakuba. Tu bardzo serdecznie przyjął nas ksiądz proboszcz Jerzy Sobczyk. Po wspólnej modlitwie Anioł Pański, ks. proboszcz pokrótce przybliżył nam historię kościoła oraz historię Jakubowego szlaku.
Następnie zwiedziliśmy Szydłów z pięknie zachowanym zespołem murów miejskich z okresu średniowiecza. Ostatnim przystankiem na trasie były Rytwiany i Pustelnia Złotego Lasu. Tutaj nabraliśmy sił na dalszą jazdę. Pielgrzymi się najedli, co niektórzy rozgrzali i po krótkiej modlitwie wyruszyliśmy z powrotem do Klimontowa. W Pustelni można było zauważyć jak rozpędu nabierają prace przed benefisem serialu „Czarne Chmury", który w ten weekend odbędzie się właśnie tutaj.
Do klasztoru w Klimontowie wróciliśmy zgodnie z planem, szybkie pakowanie rowerów i pożegnanie, aby do następnego...



Pogórze Szydłowskie


Dzisiaj było nas o całkiem sporo


Kościół w Rakowie


Cały czas wiatr w oczy


Przejeżdżamy przez tamę na jeziorze Chańcza


Na szlaku św. Jakuba w kościele właśnie św Jakuba w Kotuszowie






Zachmurzone i chłodno, ale ścieżki super

ZWIEDZAMY SZYDŁÓW






Góry były ale Niziny też


Pustelnia Złotego Lasu w Rytwianach


Przygotowania do wielkiego benefisu serialu Czarne Chmury, który miał się odbyć właśnie w Pustelni.
W klasztorze kręcono dwa odcinki Czarny Chmur. Od niedawana przypominać o tym będzie muzeum z pamiątkami z serialu.





Posiłek w restauracji kamedulskiej


Studnia w restauracji


Zdjęcie z braciszkami


Rozstajemy się ks. Jan wraca do Rytwian, a my jedziemy na Klimontów


Tu już Sandomierz za plecami





Pierwsza część trasy



II część

Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
121.86 km 0.00 km teren
05:49 h 20.95 km/h:
Maks. pr.:52.71 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Spotkanie popielgrzymkowe w Klimontowie I dzień

Piątek, 20 września 2013 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj kolejna okazja do spotkania ze znajomymi z pielgrzymki wileńskiej. W Klimontowie w tym roku spotykamy się już drugi raz, bo i tereny do jazdy są idealne oraz baza noclegowa jest świetna. Już drugi raz będziemy gościć w klasztorze podominikańskim, który znajduje się na trasie małopolskiego szlaku św. Jakuba. Nie dawano zupełnie odnowiono jedno ze skrzydeł klasztoru, które teraz ma służyć pielgrzymom.

Ja jak zwykle do Klimontowa wybrałem się rowerem. Pogoda już robi się jesienna i bardzo niepewna, ale liczyłem, że będzie jeszcze znośnie. Dzisiaj w miarę ciepło bo ok 15 stopni, ale wietrznie.

Pod klasztorem w Klimontowie byłem pierwszy, ale zaraz zaczęły zjeżdżać się samochody, bo praktycznie wszyscy do Klimontowa wybrali ten środek transportu. Rowerami przyjechałem tylko ja i kolega z okolic Stalowej Woli.

W porównaniu z pielgrzymką frekwencja trochę słaba, ale kolejni mieli dojechać dopiero wieczorem. Ruszamy więc tylko w kilku chłopa. 
Najpierw do Pielaszowa, potem przez Międzygórz, Ossolin, a więc bardzo pofałdowane tereny.  Jechało się fajnie choć momentami mocno wiało. Za to wzniesienia wokół Klimontowa świetnie wyglądały przy zachodzącym słońcu.

Wróciliśmy koło 19 na nocleg, szybko trzeba było doprowadzić się do porządku i na spotkanie, na którym czekały na nas jak zwykle różne smakołyki, a także trailer pielgrzymkowej produkcji filmowej :)


Wisła w Sandomierzu


Bulwar im. Marszałka Józefa Piłsudskiego


Załadowany Kołcz


Sady za Sandomierzem pełne owoców


Ruiny zamku w Ossolinie


Siedmiu wspaniałych :)


Przy pomniku  poległych w Pielaszowie. W dniu 30 lipca 1944 r.,rozegrała się tu największa i zarazem najtragiczniejsza bitwa partyzancka z oddziałami niemieckimi, 4 Armii pancernej. Zginął w niej "kwiat młodzieży sandomierskiej",prawie 70 żołnierzy II Pułku Piechoty Legionów,AK i BCh.
W Pielaszowie, nad Opatówką, znajduje się pomnik, poświęcony poległym w tej bezsensownej bitwie. Na dwóch tablicach znajdują się nazwiska poległych i ich wiek -średnio 21 lat.


W drodze na Międzygórz


Ossolin


Powrót do Klimontowa przy zachodzie słońca


Łakocie


Pokaz przedpremierowy



Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
154.47 km 0.00 km teren
07:20 h 21.06 km/h:
Maks. pr.:49.31 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Rajd Jastrzębiej Zdebrzy

Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 0


VI edycja rajdu rowerowego Jastrzębiej Zdebrzy, tym razem celem była Sąsiadka - najstarsza udokumentowana osada ludzka nowożytnej ery na terenie Roztocza Zachodniego, nad którą górują  wały jedenastowiecznego grodziska.

Ale po kolei. O imprezie powiedzieli mi przyjaciele z Janowa Lubelskiego, którzy całą grupą wybierali się na rajd. Inaczej pewnie bym się nie dowiedział. Zebrała się nas nawet spora grupa. Do Janowa mam 25 km, więc żeby zdążyć na miejsce spotkania, czyli janowski zalew wyruszam przed 8:00. Pogoda jakoś nie napawa optymizmem, nie jest chłodno, ale na niebie pełno groźnie wyglądających chmur, ale co tam, trzeba spróbować, żeby potem nie żałować.

Na miejscu jestem pierwszy, po chwili dojeżdżają pozostali. Każdy dostaje koszulki, gadżety, robimy listę i ruszamy w drogę. Na początku jest nawet płasko, ale już za Frampolem pojawiają się spore, nawet 11% podjazdy.

Gdzieś za Chłopkowem mamy postój przy wiacie, gdzie rozdawane są od organizatorów napoje i słodycze. Do punktu dojeżdżają kolejne grupy. My już najedzeni ruszamy dalej. Przed nami Radecznica, gdzie zatrzymujemy się w Sanktuarium św. Antoniego z Padwy. To miejsce  to ważny obiekt pielgrzymkowy, zwany Lubelską Częstochową. Składają się na niego barokowy kościół, z charakterystyczną, widoczną z daleka fasadą, oraz przylegający klasztor OO Bernardynów. Po mszy św. ruszamy dalej w drogę. Do Sąsiadki jest już bardzo blisko.

Dojeżdżamy na miejsce. Cała impreza odbywa się u stóp grodziska. Robi się coraz tłoczniej po dojeżdżają grupy m. in. z Zamościa, Turobina, Tomaszowa Lubelskiego, Goraja, Frampola, Lublina, Biłgoraja, Radecznicy, Sułowa i licznych miejscowości Roztocza. Razem ponad 500 osób. Jak na zamówienie robię się też pogoda, bo choć dookoła sporo chmur to w Sąsiadce świeci słońce :).

I zaczęło się - masowa konsumpcja, grochówka, kiełbaski, ciasta, napoje (oczywiście bezalkoholowe:), a wiadomo jak jazda na rowerze działa na apetyt. Całą imprezę prowadził redaktor lubelskiego radia, pana Piotr Wróblewski.

Najodważniejsi i najsprawniejsi  kolarze sprawdzili się na trasie wyścigu rowerowego  - było pod ostro górę - a potem ostro z góry prawie do samej Sąsiadki.

Wszystko co dobre szybko się kończy. Trzeba było ruszać bo do domu daleka droga i wcale nie taka płaska. Wracaliśmy już główną \, zatrzymując się jeszcze na pysznym poczęstunku we Frampolu u naszej koleżanki.

Zachmurzyło już się na maksa, a nawet zaczęło coś pokrapywać, ale jakoś dotarliśmy do Janowa. Pożegnałem się z grupą i szybko ruszyłem na Zaklików. Dotarłem na szczęście z suchym kołem :)  

Co można napisać innego, wycieczka super, ale nawet jakby nas zmoczyło to liczy się przede wszystkim dobre towarzystwo :)


Poranne chmury, tam gdzieś pada


Zalew w Janowie już bez wody


Sprawy organizacyjne


Postój w Dzwoli na źródełkach


Zestaw survivalowy


Źródełka w Dzwoli


Nasz kierownik grupy




Ciężko, ciężko, ale...


...11 % :)


Gdzieś za Chłopkowem




Fajny ten sprzęt :)





Nasza ekipa


Podjazd pod Sanktuarium


Sanktuarium św. Antoniego z Padwy w Radecznicy






grochówka mmm..



U stóp grodziska




Piękne widoki z wałów grodziska




Dominował kolor niebieski, niektórzy wzięli sobie to bardzo do serca :)






Wszyscy uczestnicy


Grupa Janowska w środku


Zwycięzcy


Warunki do latania doskonałe


Odpoczywamy


Gęsiego


 I znowu pod górę


Poczęstunek we Frampolu



Route 2,562,127 - powered by www.bikemap.net


Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
43.64 km 0.00 km teren
01:48 h 24.24 km/h:
Maks. pr.:50.31 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Stanard z barku czasu

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 0 Jakaś przejażdżka dawno dawno temu w piątek 13. Zwykle jeśli nie mam na nic czasu, to na rower chociaż dwie godziny muszę znaleźć choćby się paliło i waliło :)
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
165.42 km 0.00 km teren
08:28 h 19.54 km/h:
Maks. pr.:57.53 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Ptkanów z Bike Equipą Sanomierz

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 0 Dzisiaj wycieczka z Bajkami. Pogoda super, ale jak na wrzesień przystało rano było bardzo chłodno ok. 4 stopni. Żeby spokojnie dojechać na miejsce spotkania muszę wyjechać przed 7:00.  Dzisiaj pagórkowata trasa odstraszyła co niektórych, ale 11 sztuk to jeszcze nie tak źle. No i zastanawia mnie gdzie się podział Mariusz :)

Trasa oczywiście bocznymi szlakami. Do Opatowa jedziemy bardzo malowniczymi drogami przez Międzygórz, Malice czy Karwów. Gdy dojeżdżamy do Opatowa to w słońcu jest już grubo ponad 20 stopni. Zatrzymujemy się na rynku, żeby nabrać trochę sił, bo do Ptkanowa już niedaleko, a tam czeka na nas spory podjazd pod kościół pw. św Idziego Opata z przełomu XIV i XV w. Został wzniesiony w miejsce dawnego kościoła z XII w. Po pożarze z 1880 r., kościół został odbudowany i rozbudowany w latach 1906-1910

Cel wycieczki osiągnięty, więc można wracać. Powrót już inną, ale również bardzo ciekawą drogą. W Sandomierzu rozstaje się z ekipą, oni już w domu, a przede mną jeszcze 40 km, trochę zmęczony, ale jak zwykle zadowolony :)


Ekipa na Ptkanów


Przystanek w sadach


Napełniamy sakwy :)


Krajobrazy świetne


Czekamy na maruderów


Popas na rynku w Opatowie


Pokonanie podjazdu w Ptkanowie - bezcenne 


Cel podróży - kościół w Ptkanowie


Gdzie my kurde jesteśmy...


Tyle nas dojechało, nie wiem gdzie reszta :)


Na moście w Sandomierzu - do domu tylko 40 km :)





Route 2,562,035 - powered by www.bikemap.net

Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
165.42 km 0.00 km teren
08:28 h 19.54 km/h:
Maks. pr.:57.53 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Bitwa pod Panasówką - Rekonstrukcja

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0

Kiedy kilkanaście dni temu wracałem z Mariuszem ze Zwierzyńca, zauważyliśmy informacje o rekonstrukcji bitwy z okresu Powstania Styczniowego, która miała odbyć się na wzgórzu Polak koło Pansówki. Gdyby tylko była ładna pogoda to oczywiście mieliśmy się wybrać.

No i szczęście dopisało od samego rana czyste niebo, trochę chłodno, ale tylko z rana. Z Mariuszem umówiliśmy się w Janowie Lubelskim na 9:00. Główną pojechaliśmy w kierunku Smorynia, tu odbiliśmy w prawo prosto na Panasówkę. Na miejsce rekonstrukcji, czyli wzgórze Polak, dotarliśmy na długo przed całym widowiskiem. Zwiedziliśmy miejsca pamięci na wzgórzu i obserwowaliśmy przygotowania do rekonstrukcji. 

Widowisko rozpoczęło się z lekkim poślizgiem, ale warto było czekać. Oryginalne stroje, broń, działa i liczba biorących w niej udział osób robiła ogromne wrażenie. Do tego dramatyczna oprawa muzyczna i komentarz. Licznie zgromadzona publiczność była zachwycona. Widowisko trwało blisko 3 godziny. Do końca nie mogliśmy zostać bo trzeba było jeszcze wrócić do domu, ale ponad przez ponad 2 godziny naprawdę zobaczyliśmy sporo.

Wracaliśmy przez Hedwiżyn i Biłgoraj, tu rozstałem się z Mariuszem i ruszyłem na Frampol i Janów Lubelski. Fajnie, że udało się przyjechać i zobaczyć rekonstrukcje, bo już podobna okazja chyba szybko się nie trafi.


Fontanna we Frampolu


To nasz skrót na Roztocze. Trochę trzeba się namęczyć, ale zawsze bliżej :)


Jeszcze tylko 9,5 km


Zaparkowaliśmy tam gdzie nasze miejsce :)


Pole bitwy


Działa gotowe




W obozie Polaków i Mariusz szykujący się do bitwy ( za kosami :)


 
              
Pomnik na wzgórzu Polak upamiętniający bitwę






Tłumy czekają na wielkie widowisko


Rekonstrukcja ..wojska Węgierskie pomagają Polakom


Kosynierzy











Kozacy


Polska jazda












Otoczeni kosynierzy


Polegli zabierani z pola bitwy


Atak na wioskę










Kobiety też dzielnie walczyły


Droga powrotna




     
Kategoria 150<