Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
133.50 km 0.00 km teren
06:21 h 21.02 km/h:
Maks. pr.:53.52 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Na źródła w Krzeszowie + spotkanie pielgrzymkowe

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj umówiłem się z Mariuszem i Danielem, że zabiorę się z nimi w końcu na Krzeszów. Pogoda od samego rana jest świetna i jest wyjątkowo ciepło, a po południu wręcz upalnie. Do Stalowej wyjechałem po 8:00, żeby zdążyć na umówioną godzinę. Razem z chłopakami pojechaliśmy najpierw do sklepu rowerowego na małe zakupy. Potem już przez Pysznicę i Ulanów jedziemy na Krzeszów.
Tu czeka na nas dość stromy podjazd pod krzeszowski stary drewniany kościół Narodzenia NMP zbudowany w 1727 roku.

Ale jest moc w nogach, bo już trochę km w tym roku przejechane, a pomyśleć, że rok temu jeszcze nawet nie myślałem, żeby wyciągnąć rower z garażu.

W Krzeszowie zrobiliśmy małe zakupy i pojechaliśmy na pobliskie źródełko. Źródełko wypływa z pod ziemi  nad nim stworzono zadaszenie, udostępniono też wiaderka do pobierania wody i kubek do picia. Według podań przy tym źródełku objawiła się Matka Boska a woda po tym zdarzeniu nabrała cudownych właściwości. W roki 1867 postawiono tu mała kapliczkę a juz w czasach obecnych dostawiono większą z ołtarzem do odprawiania nabożeństw.

Potem już główną jedziemy cały czas do Rudnika, tu odbijamy w boczne drogi, aż do Niska. Daniel z Mariuszem odbili jeszcze na Przyszów, żeby zrobić, więcej km, a ja musiałem już szybko uciekać do Stalowej, bo dzisiaj miałem jeszcze umówione spotkanie pielgrzymkowe, w liceum katolickim na Podleśnej o godz. 17:00. Udało się dotrzeć punktualnie.

Na spotkaniu przedstawiono już szczegóły 7-dniowej pielgrzymki po Bieszczadach, która odbędzie się 19 lipca. Spotkanie zakończyło się przed 20:00, więc na dworze było już zupełnie ciemno, ale jak mówiłem wcześniej wyjątkowo ciepło.

W nocy jechało się super, nie za gorąco, ruch mały i ta cisza. Zatrzymałem się jeszcze w lesie pomiędzy Lipą, a Zaklikowem, żeby podziwiać niebo, na którym tej nocy było widać mnóstwo gwiazd. Do domu dotarłem przed 22:00. 

W lecie trzeba będzie wybrać się, czasami na nocne przejażdżki


Nasze rumaki


Daniel poluje na żabę w źródełku


Żaba ze źródła przegoniona...


... można pić :)



Kapliczki przy źródle






Przy źródle chwile odpoczywamy


W mieście wikliny - Rudniku



Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
124.41 km 0.00 km teren
05:44 h 21.70 km/h:
Maks. pr.:44.90 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Prawie pierwszy dzień wiosny

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 0



Dzisiaj w planach Frampol, a konkretnie wieża widokowa, która znajduje się na jednym ze wzniesień.

W końcu przestało padać i prawie po tygodniu przerwy można wsiąść na rower. Jak zwykle z Mariuszem  umówiłem się w Janowie Lubelskim. Jechało się super bo z wiatrem, gorzej zapowiadał się powrót. Do Frampola było jakieś 15 km, chwile odpoczęliśmy na rynku, Mariusz kupił swoje roztoczańskie piwo Zwierzyniec i ruszyliśmy pod stromy podjazd w poszukiwaniu wieży widokowej. Szukaliśmy jej  dłuższą chwilę, ale nic nie znaleźliśmy, dopiero kiedy mieliśmy już wracać, zobaczyliśmy coś w oddali, była to właśnie wieża, którą szukaliśmy. Teraz wystarczyło znaleźć dojazd do niej. Cofnęliśmy się więc z powrotem, żeby wjechać na drogę prowadzącą do wieży. 

Ale niestety, nieszczęście - Mariusz złapał gumę, a zapasowej dętki nie miał. Ja przy sobie miałem łatki i klej, ale okazało się, że klej już jest stary i nie chce w ogóle trzymać. Dodatkowo dziurka jest na szwie i tak ciężko byłoby ją załatać.

We Frampolu miałem znajomych, więc postanowiłem do nich pojechać, a Mariusz w tym czasie sprowadzał rower z góry do Frampola.
Znajomy zawiózł mnie to jakiegoś sklepu rolniczego, gdzie można było kupić dętki. Mariusza złapałem już na dole, ale kolejny problem bo zaworek w ogóle nie trzyma powietrza. Dochodzimy, więc do sklepu, gość wymienił nam zepsuty zaworek i napompował rower, także sukces. Gdzieś po godzinie zabawy z dętką ruszamy do domu. Najpierw w stronę Biłgoraja, a potem w prawo, bocznymi drogami na Bukową, Ujście, Kiszki i Momoty. Droga tędy wiedzie cały czas lasami janowskimi, a i ruch jest bardzo mały. Jedyne co przeszkadza to wiatr, dlatego w Momotach musieliśmy odpocząć chwile

Na koniec, choć pierwszy dzień wiosny był niby wczoraj, to utopiliśmy jeszcze Marzannę, co by mieć pewność, że zima poszła daleko i nie wróci. Po tym ja pojechałem na Janów, a Mariusz odbił na Stalową.

Od dzisiejszej wycieczki Mariusz już wozi ze sobą zapasową dętkę :)



Odpoczynek we Frampolu


Reanimacja Medzi




Po przygodach i 3 Zwierzyńcach trzeba odpocząć :)
 













Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
143.88 km 0.00 km teren
07:08 h 20.17 km/h:
Maks. pr.:37.93 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Chrzanów - wiatrak widmo :)

Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 30.04.2014 | Komentarze 2

Zapowiadają ochłodzenie, więc trzeba było wykorzystać ostatni ładny dzień, dlatego dłuższa wyprawa do Chrzanowa. Gdzie razem z Mariuszem chcieliśmy odnaleźć stary wiatrak, który na niektórych mapach jest oznaczony.

Z Mariuszem umówiłem się jak zwykle przy okazji wypadów na Roztocze w Janowie Lubelskim. Dalej jedziemy już na Godziszów, gdzie tereny robią się coraz bardziej górzyste. W Chrzanowie staramy znaleźć ten stary zabytek, ale nie ma po nim śladu. Jak się dowiedzieliśmy od tubylców, stał on kiedyś w podanym na mapie miejscu, ale właściciel posesji go rozebrał , bo mu przeszkadzał. Trochę zawiedzeni ruszyliśmy w drogę powrotną, ale było warto chociażby dla samych widoków.

Ruszamy więc w kierunku Dzwoli bocznymi drogami a czasami polnymi drogami które były niezłym wyzwaniem dla nas i naszych maszyn . W końcu docieramy do Dzwoli tam tam nad źródliskiem rozsiadamy się i posilamy się wreszcie . Cały dzionek słoneczny i ciepły ale tu w Dzwoli bardzo czuć zimny wiatr więc ruszmy dalej bocznymi drogami w kierunku Porytowych Wzgórz . Tam jeszcze zajeżdżamy na chwilkę pod wielki pomnikiem upamiętniającym największą bitwę partyzancka z hitlerowcami . I jedziemy dalej Lasami Janowskimi w kierunku Momot a dalej do Jarocina . Za Jarocinem kilka km wjeżdżamy na główną drogę Nisko - Janów Lubelski i nią jedziemy kilkanaście km a potem odbijamy na Krzaki i Pysznicę a dalej już prosto do Stalowej Woli..a ja dalej do Zaklikowa .









Kościół stary i nowo wybudowany w Chrzanowie pod które prowadzi spory podajzd















Skróty :)




Dzwola


Porytowe Wzgórze







Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
107.14 km 0.00 km teren
05:13 h 20.54 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Wzdłuż Wisły

Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0


Wczoraj odpoczywałem, a Mariusz śmigał. Dzisiaj już mogłem się z nim razem zabrać. Umówiliśmy się w Zaklikowie i ruszyliśmy na Szczecyn. Najpierw asfaltem przez Baraki Nowe, a potem do Szczecyna już szutrem.  Tu zatrzymaliśmy się przy pomniku ofiar pacyfikacji tej wsi przez hitlerowców. Znowu kawałek asfaltem i zjazd na polne drogi.

Pierwszy dłuższy postój zrobiliśmy w Annopolu. Z Annopola pojechaliśmy do Zawichostu, tu jeszcze nie kursuje prom, ale już pomału jest przygotowywany. Potem już cały czas główną, aż do Sandomierza. Żeby wydłużyć trochę trasę, wybraliśmy się na "pieprzówki", które teraz wyglądają trochę inaczej. Z Sandomierza już standard do domu.


Szczecyn..pomnik ofiar pacyfikacji wsi


Annopol..pomnik poświęcony kobietom Lubelszczyzny


Musiałem się zatrzymać żeby uwiecznić ten wehikuł


Wisła ledwo płynie


Prom szykowany


W Zawichoście promem jeszcze nie popłyniesz


Spora wspinaczka przed Sandomierzem


Widok z pieprzówek na Sandomierz


Teraz widoki z Gór Pieprzowych można podziwiać na siedząco



















 
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
76.85 km 0.00 km teren
03:51 h 19.96 km/h:
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Po Wyżynie Lubelskiej

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0


Dzień za dniem mija na kręceniu, ale jak tu nie jeździć przy takiej pogodzie. Dzisiaj temperatura podskoczyła już do 15 stopni. Z Mariuszem ruszam na Wyżynę Lubelską, ja prowadzę, więc muszę się nastawić na marudzenie Mariusza, bo jak nie zna tarasy to robi się nieznośny :) ( Mariusz na serio :P)

Pierwszy przystanek przy źródłach w Potoku Stany. Jedziemy dalej trochę okrężnie, bo mieliśmy odwiedzić jeszcze pewien cmentarz i tam poszukać pomnika z okresu powstania styczniowego ale... przegapiliśmy zjazd i pojechaliśmy dalej na Łychów Gościeradowski. Przed Łychowem w pewnym momencie skończył się asfalt i jechaliśmy około 2 km polną droga, a na koniec jeszcze był mały zjazd wąwozem, w którym po bokach leżał śnieg ..śnieg topniał i wąwozem błoto płynęło..no i rowery już takie czyste nie były , jak i zresztą nasze ubrania :) . Jakoś dowlekliśmy się w końcu do Olbięcina. Tu małe zakupy w sklepie i jedziemy na pobliskie źródełka. Potem już główna droga jedziemy 2 km, a następnie odbijamy w boczną na Salomin. I dalej jedziemy na Salomin i aż do Zdziechowic.  Tu chwila odpoczynku na rynku. Ja byłem już w domu, a Mariusz naginał jeszcze 25 km do Stalowej.


Kapliczka Św Nepomucena w Potoczku


Cytując pewną FAramkę " nie śpimy, zwiedzamy " :)


Źródła w Potoku Stany


Polną drogą do Łychowa. Mariusz coś tam marudził, że błoto, ale jak on mnie w Modliborzycach wywiózł to zapomniał :)


Mariusz foci jakąś padlinę








Mieliśmy jechać tędy, ale skurczybyk nie dał :)


Źródła w Olbięcinie


Na rynku w  Zaklikowie



Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
93.85 km 0.00 km teren
04:29 h 20.93 km/h:
Maks. pr.:40.69 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Rajd po źródliskach

Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0


Dzisiaj normalnie wiosna tzn. rano może nie do końca, ale już jak się nagrzało to 12 stopni było jak nic.

Na Mariusza czekam w Łążku Garncarskim. Bardzo lubię tą trasę, bo prowadzi cały czas lasem z dala od głównych dróg. Najpierw asfaltem, a potem obok rezerwatu Imielty Ług już szutrem, aż do samego Łążku. 

Mariusz zajeżdża w swoim nowym wypasionym kasku i plecaku Kellysa, który kupił w Krakowie. Lans jest nie ma co :)

Zjeżdżamy z drogi głównej i po kilkuset metrach asfaltu skręcamy na szlak pieszo rowerowy do Szklarni . Tu przez cały czas szuter przez las . W Szklarni zatrzymujemy się na chwilę przy ostoi Konika Biłgorajskiego, ale koniów nie ma więc jedziemy dalej już asfaltem. Za chwilkę odbijamy na trasę wiodąca na Porytowe Wzgórza lecz mijamy ten pomnik i jedziemy na Flisy, a dalej przez Krzemień drugi aż do Dzwoli.

Tu dłuższy odpoczynek przy źródełkach.  Zazwyczaj przy różnych źródełkach  ludzie nabierają do butelek, wiaderek itp wody na gotowanie czy picie, ale tu widziałem inna sytuację. Przyszła na źródełka jakaś babcia wyciągnęła zza pazuchy jakieś ciuchy i stare rajtuzy i..zaczęła je prać w tych źródełkach... :). Także w Dzwoli uważajcie :)  Kilka fotek odpoczynek i jedziemy do drogi głównej. Odbijamy na Janów Lubelski i śmigamy dość szybko bo z wiatrem . W Janowie jedziemy na źródełka. Tam znów kilka fotek i odpoczynek i jedziemy na Modliborzyce. Po drodze dobijamy jeszcze na Słupie gdzie są kolejne źródełka. Kilka fotek i jazda dalej na Zaklików. Ja zostaje w domu, a Mariusz śmiga na Stalową. 

Część zdjęć i tekstu Mariusza, mam nadzieję, że nie poda mnie o palgiat,  :)


Betlejemka w Łążku Garncarskim 


Mariusz i jego wypasiony, nowy kask :)


Szklarnia

Krzyż z 1848 przed Dzwolą




Na źródłach w Dzwoli


Pstrągów jeszcze niema, ale za to są kaczki :)




Swojego czasu bardzo popularne słitfocie :)  miał ktoś z kaczkami? :)

















Tym razem odpoczywamy przy źródłach w Janowie Lubelskim







Ostatnie źródła na trasie we wsi Słupia







Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
67.77 km 0.00 km teren
03:08 h 21.63 km/h:
Maks. pr.:49.91 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Kraśnik/Marynopole

Piątek, 28 lutego 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0


W ostatni dzień lutego nie miałem pomysłu na jakąś konkretną trasę, ruszyłem więc na spontana, tam gdzie oczy i nogi poniosą.

Najpierw po okolicznych wzniesieniach, żeby podszlifować formę. Może podjazdy nie są jakieś wypasione, ale widać, że im więcej jeżdżę po tych terenach to już czuć moc. Tak dojechałem do krajowej drogi nr 74/19, miałem odbić wcześniej w lewo, ale tak się fajnie jechało, że zaniosło mnie, aż do Kraśnika. Potem chwilę główną, karkołomny zjazd w Olbięcinie, dwie chopki już pokonywane pod wiatr i odbiłem w boczne drogi. Do Zaklikowa już cały czas zmaganie z wiatrem.


12, ale krótko


Po tych schodach śmigają na zawodach MTB. Ja bym chyba nie zaryzykował na 28 calach







Na jakubowym szlaku


Kościół NMP w Kraśniku, ciągle w trakcie renowacji

Zjazd w Kraśniku

Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
101.79 km 0.00 km teren
04:44 h 21.50 km/h:
Maks. pr.:39.48 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Tłusty Czwartek na rowerze

Czwartek, 27 lutego 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj idealny dzień na spalanie kalorii, bo mamy Tłusty Czwartek, a pogoda do jazdy też zachęca. Wiadomo szału z temperaturą nie ma, bo startujemy od 0 stopni, ale wystarczy dobrze się ubrać i można śmigać. 

Z Mariuszem umówiłem się w Lipie i potem bocznymi drogami przez las dojechaliśmy do Potoczka. Tu wyjechaliśmy już na główną i prosto do Janowa. W ostatnich dniach mocno wiało i nie inaczej było dzisiaj. Dotoczyliśmy się do Janowa i żeby tradycji stało się zadość kupiliśmy parę pączków i ruszyliśmy w drogę. Dzisiaj pierwszy raz w tym roku wybraliśmy się na Momoty i  Porytowe Wzgórze, gdzie znajduję się pomnik poległych żołnierzy, którzy zginęli tam podczas największej bitwy partyzanckiej podczas II wojny światowej. Gdy byliśmy tu rok temu, jakoś pod koniec kwietnia to leżało jeszcze masę śniegu, teraz nie ma już po nim śladu.

Żeby nie wracać już tą samą drogą rozstałem się z Mariuszem i pojechałem okrężnie przez Flisy i znowu do Janowa Lubelskiego.
No i pierwsza setka w tym roku.


Czekam na dziada ... :)


Jedzie :)


I kto tu jest pazerny - cała reklamówka pączków





Pączki na fontannie w Janowie Lubelskim




Pomnik na Porytowych Wgórzach




Cmentarz wojenny za pomnikiem







Route 2,576,725 - powered by www.bikemap.net



Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
52.61 km 0.00 km teren
02:17 h 23.04 km/h:
Maks. pr.:38.88 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Droga przez męke

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0


Wycieczka przeszło dwa miesiące temu, nie miałem zapisane gdzie, tylko kilometraż, ale dzięki temu przypomniałem sobie, że jechałem dookoła poligonu. 

Słonecznie 7 stopni, na początku przez 20 km ponad 30 km/h, ale wiało w plecy. Potem już było tylko gorzej. Doszedł wiatr w mordę no i zmęczenie, więc toczyłem się do domu ze spuszczoną głową, a czarę goryczy dopełnił kolarz, który minął mnie na luzie nawet się nie oglądając.  

Ja zwykle jak mijam jakiegoś kolarza amatora to przynajmniej zapytam gdzie jedzie, wyśmieje, że tak się wlecze :), ale nigdy bez słowa :)

A tu zaczerpnięty od kolegi gustava sposób na motywację:



 

Kategoria 50-100


Dane wyjazdu:
45.28 km 0.00 km teren
02:19 h 19.55 km/h:
Maks. pr.:35.68 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Pierwsze ognicho na Łanach w 2014

Piątek, 21 lutego 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0

Temperatura dalej grubo powyżej zera, więc nie ma co siedzieć w domu. Umówiłem się z Mariuszem w Zaklikowie i stąd mieliśmy pojechać na źródlisko w Łanach. A jak Łany to bardzo często jakieś ognicho. 

Jest słonecznie, ale wieje chłodny wiatr. Na pierwszych podjazdach widać, że do formy jeszcze daleko. W bólach, ale jakoś pokonujemy pagórki. Po 20 km jesteśmy już na Łanach. Miejsce wyjątkowe, nigdzie nie spotkałem jeszcze podobnego. Przyjeżdżamy tu często na ogniska i nie inaczej było tym razem, tylko że teraz zamiast kiełbasy na ogień miały pójść jabłka.

W okresie wiosennym i letnim jest tu  zwykle gromadzone drewno na ognisko, dziś niestety nie ma go, więc zebraliśmy jakieś gałęzie itp. Potem rozpaliliśmy ognisko... ale strasznie opornie to szło, bo gałęzie nie były suche, a do tego wieje wiatr. Coś tam jednak się upiekło, zjedliśmy i zaczęliśmy się szybko zwijać, ponieważ zaczynało się chmurzyć i coraz bardziej wiać. Ruszamy więc i od razu widać, że będzie ciężko bo mamy pod coraz silniejszy wiatr. Ja jadę jeszcze parę km i odbijam na Zaklików, a Mariusza zostawiam, żeby się dalej męczył sam :)





Źródlisko w Łanach










Route 2,576,591 - powered by www.bikemap.net


Kategoria 0-50