Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Dane wyjazdu:
154.47 km 0.00 km teren
07:20 h 21.06 km/h:
Maks. pr.:49.31 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Rajd Jastrzębiej Zdebrzy

Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 0


VI edycja rajdu rowerowego Jastrzębiej Zdebrzy, tym razem celem była Sąsiadka - najstarsza udokumentowana osada ludzka nowożytnej ery na terenie Roztocza Zachodniego, nad którą górują  wały jedenastowiecznego grodziska.

Ale po kolei. O imprezie powiedzieli mi przyjaciele z Janowa Lubelskiego, którzy całą grupą wybierali się na rajd. Inaczej pewnie bym się nie dowiedział. Zebrała się nas nawet spora grupa. Do Janowa mam 25 km, więc żeby zdążyć na miejsce spotkania, czyli janowski zalew wyruszam przed 8:00. Pogoda jakoś nie napawa optymizmem, nie jest chłodno, ale na niebie pełno groźnie wyglądających chmur, ale co tam, trzeba spróbować, żeby potem nie żałować.

Na miejscu jestem pierwszy, po chwili dojeżdżają pozostali. Każdy dostaje koszulki, gadżety, robimy listę i ruszamy w drogę. Na początku jest nawet płasko, ale już za Frampolem pojawiają się spore, nawet 11% podjazdy.

Gdzieś za Chłopkowem mamy postój przy wiacie, gdzie rozdawane są od organizatorów napoje i słodycze. Do punktu dojeżdżają kolejne grupy. My już najedzeni ruszamy dalej. Przed nami Radecznica, gdzie zatrzymujemy się w Sanktuarium św. Antoniego z Padwy. To miejsce  to ważny obiekt pielgrzymkowy, zwany Lubelską Częstochową. Składają się na niego barokowy kościół, z charakterystyczną, widoczną z daleka fasadą, oraz przylegający klasztor OO Bernardynów. Po mszy św. ruszamy dalej w drogę. Do Sąsiadki jest już bardzo blisko.

Dojeżdżamy na miejsce. Cała impreza odbywa się u stóp grodziska. Robi się coraz tłoczniej po dojeżdżają grupy m. in. z Zamościa, Turobina, Tomaszowa Lubelskiego, Goraja, Frampola, Lublina, Biłgoraja, Radecznicy, Sułowa i licznych miejscowości Roztocza. Razem ponad 500 osób. Jak na zamówienie robię się też pogoda, bo choć dookoła sporo chmur to w Sąsiadce świeci słońce :).

I zaczęło się - masowa konsumpcja, grochówka, kiełbaski, ciasta, napoje (oczywiście bezalkoholowe:), a wiadomo jak jazda na rowerze działa na apetyt. Całą imprezę prowadził redaktor lubelskiego radia, pana Piotr Wróblewski.

Najodważniejsi i najsprawniejsi  kolarze sprawdzili się na trasie wyścigu rowerowego  - było pod ostro górę - a potem ostro z góry prawie do samej Sąsiadki.

Wszystko co dobre szybko się kończy. Trzeba było ruszać bo do domu daleka droga i wcale nie taka płaska. Wracaliśmy już główną \, zatrzymując się jeszcze na pysznym poczęstunku we Frampolu u naszej koleżanki.

Zachmurzyło już się na maksa, a nawet zaczęło coś pokrapywać, ale jakoś dotarliśmy do Janowa. Pożegnałem się z grupą i szybko ruszyłem na Zaklików. Dotarłem na szczęście z suchym kołem :)  

Co można napisać innego, wycieczka super, ale nawet jakby nas zmoczyło to liczy się przede wszystkim dobre towarzystwo :)


Poranne chmury, tam gdzieś pada


Zalew w Janowie już bez wody


Sprawy organizacyjne


Postój w Dzwoli na źródełkach


Zestaw survivalowy


Źródełka w Dzwoli


Nasz kierownik grupy




Ciężko, ciężko, ale...


...11 % :)


Gdzieś za Chłopkowem




Fajny ten sprzęt :)





Nasza ekipa


Podjazd pod Sanktuarium


Sanktuarium św. Antoniego z Padwy w Radecznicy






grochówka mmm..



U stóp grodziska




Piękne widoki z wałów grodziska




Dominował kolor niebieski, niektórzy wzięli sobie to bardzo do serca :)






Wszyscy uczestnicy


Grupa Janowska w środku


Zwycięzcy


Warunki do latania doskonałe


Odpoczywamy


Gęsiego


 I znowu pod górę


Poczęstunek we Frampolu



Route 2,562,127 - powered by www.bikemap.net


Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
43.64 km 0.00 km teren
01:48 h 24.24 km/h:
Maks. pr.:50.31 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Stanard z barku czasu

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 0 Jakaś przejażdżka dawno dawno temu w piątek 13. Zwykle jeśli nie mam na nic czasu, to na rower chociaż dwie godziny muszę znaleźć choćby się paliło i waliło :)
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
165.42 km 0.00 km teren
08:28 h 19.54 km/h:
Maks. pr.:57.53 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Ptkanów z Bike Equipą Sanomierz

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 0 Dzisiaj wycieczka z Bajkami. Pogoda super, ale jak na wrzesień przystało rano było bardzo chłodno ok. 4 stopni. Żeby spokojnie dojechać na miejsce spotkania muszę wyjechać przed 7:00.  Dzisiaj pagórkowata trasa odstraszyła co niektórych, ale 11 sztuk to jeszcze nie tak źle. No i zastanawia mnie gdzie się podział Mariusz :)

Trasa oczywiście bocznymi szlakami. Do Opatowa jedziemy bardzo malowniczymi drogami przez Międzygórz, Malice czy Karwów. Gdy dojeżdżamy do Opatowa to w słońcu jest już grubo ponad 20 stopni. Zatrzymujemy się na rynku, żeby nabrać trochę sił, bo do Ptkanowa już niedaleko, a tam czeka na nas spory podjazd pod kościół pw. św Idziego Opata z przełomu XIV i XV w. Został wzniesiony w miejsce dawnego kościoła z XII w. Po pożarze z 1880 r., kościół został odbudowany i rozbudowany w latach 1906-1910

Cel wycieczki osiągnięty, więc można wracać. Powrót już inną, ale również bardzo ciekawą drogą. W Sandomierzu rozstaje się z ekipą, oni już w domu, a przede mną jeszcze 40 km, trochę zmęczony, ale jak zwykle zadowolony :)


Ekipa na Ptkanów


Przystanek w sadach


Napełniamy sakwy :)


Krajobrazy świetne


Czekamy na maruderów


Popas na rynku w Opatowie


Pokonanie podjazdu w Ptkanowie - bezcenne 


Cel podróży - kościół w Ptkanowie


Gdzie my kurde jesteśmy...


Tyle nas dojechało, nie wiem gdzie reszta :)


Na moście w Sandomierzu - do domu tylko 40 km :)





Route 2,562,035 - powered by www.bikemap.net

Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
165.42 km 0.00 km teren
08:28 h 19.54 km/h:
Maks. pr.:57.53 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Bitwa pod Panasówką - Rekonstrukcja

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0

Kiedy kilkanaście dni temu wracałem z Mariuszem ze Zwierzyńca, zauważyliśmy informacje o rekonstrukcji bitwy z okresu Powstania Styczniowego, która miała odbyć się na wzgórzu Polak koło Pansówki. Gdyby tylko była ładna pogoda to oczywiście mieliśmy się wybrać.

No i szczęście dopisało od samego rana czyste niebo, trochę chłodno, ale tylko z rana. Z Mariuszem umówiliśmy się w Janowie Lubelskim na 9:00. Główną pojechaliśmy w kierunku Smorynia, tu odbiliśmy w prawo prosto na Panasówkę. Na miejsce rekonstrukcji, czyli wzgórze Polak, dotarliśmy na długo przed całym widowiskiem. Zwiedziliśmy miejsca pamięci na wzgórzu i obserwowaliśmy przygotowania do rekonstrukcji. 

Widowisko rozpoczęło się z lekkim poślizgiem, ale warto było czekać. Oryginalne stroje, broń, działa i liczba biorących w niej udział osób robiła ogromne wrażenie. Do tego dramatyczna oprawa muzyczna i komentarz. Licznie zgromadzona publiczność była zachwycona. Widowisko trwało blisko 3 godziny. Do końca nie mogliśmy zostać bo trzeba było jeszcze wrócić do domu, ale ponad przez ponad 2 godziny naprawdę zobaczyliśmy sporo.

Wracaliśmy przez Hedwiżyn i Biłgoraj, tu rozstałem się z Mariuszem i ruszyłem na Frampol i Janów Lubelski. Fajnie, że udało się przyjechać i zobaczyć rekonstrukcje, bo już podobna okazja chyba szybko się nie trafi.


Fontanna we Frampolu


To nasz skrót na Roztocze. Trochę trzeba się namęczyć, ale zawsze bliżej :)


Jeszcze tylko 9,5 km


Zaparkowaliśmy tam gdzie nasze miejsce :)


Pole bitwy


Działa gotowe




W obozie Polaków i Mariusz szykujący się do bitwy ( za kosami :)


 
              
Pomnik na wzgórzu Polak upamiętniający bitwę






Tłumy czekają na wielkie widowisko


Rekonstrukcja ..wojska Węgierskie pomagają Polakom


Kosynierzy











Kozacy


Polska jazda












Otoczeni kosynierzy


Polegli zabierani z pola bitwy


Atak na wioskę










Kobiety też dzielnie walczyły


Droga powrotna




     
Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
60.01 km 0.00 km teren
02:16 h 26.48 km/h:
Maks. pr.:40.89 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

szybko i krótko

Środa, 28 sierpnia 2013 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0 Po powrocie z Kalwarii czekało na mnie sporo pracy więc na ponad tydzień mogłem pożegnać się z rowerem. W środę jednak udało mi się znaleźć 2 godziny, na krótką wycieczkę. 

Po pielgrzymce i wycieczce do Kalwarii Pacławskiej widać było, że forma poszła znacznie w górę, co widać po średniej. Zwykle jeżdżę trochę wolniej


Dane wyjazdu:
202.02 km 0.00 km teren
08:09 h 24.79 km/h:
Maks. pr.:52.31 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Kalwaria Pacławska - dzień II

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0 Noc minęła bardzo szybko. Wstaliśmy skoro świt,  żeby ruszyć w drogę powrotną. Słońce pomału wschodziło coraz wyżej, ale rano było jeszcze bardzo chłodno. W małym barze w Domu Pielgrzyma zamówiliśmy sobie śniadanie. Panie kucharki przyszły specjalnie wcześniej żeby coś dla nas przygotować. Po śniadaniu udaliśmy się na mszę. Potem już tylko pamiątkowe zdjęcie przed Sanktuarium i zjazd z Kalwarii. Korciło, żeby puścić hamulce, ale trzeba było uważać i na kolegów z grupy i samochody, a tym bardziej, że jest sporo zakrętów. Na samym dole pożegnaliśmy się też z jednym kolegą, który ruszył jeszcze na Sanok i Jasło i w drodze miał spędzić jeszcze kilka dni.

Pierwszy postój zrobiliśmy w Przemyślu, tutaj tylko chwile poświęciliśmy na zwiedzanie.  Kiedyś trzeba będzie się wybrać w te strony, żeby na sam Przemyśl poświecić jeden dzień. Dalej tą samą trasą co wczoraj do Jarosławia przez Leżajsk, aż do Stalowej.

Jechało się super pomimo silnego bocznego wiatru, ale za to świeciło słońce i zrobiło się bardzo ciepło. W drodze powrotnej nasza grupa trochę się porwała. Dwóch kolarzy na swoich ścigaczach pomknęło do przodu i już ich nie dogoniliśmy. Ja spokojnie razem z innymi dojechałem do Stalowej. Żeby trochę wydłużyć trasę pojechałem z kolegami z Sandomierza, aż do Zaleszan, gdzie rozstaliśmy się.  

Pogoda do samego wieczora była super, a pomimo przejechanych 200 km nie czułem żadnego zmęczenia, oby więcej takich wypadów.



Zbieramy się przed Domem Pielgrzyma


Poranna msza


Cała ekipa gotowa do drogi


Ostatnie wspólne zdjęcie przed sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej


Bardzo stromy i kręty zjazd


W połowie drogi znajduje się źródełko


Już na samym dole


Kościół pw. bł. Jakuba Strzemię wzniesiony w 1910 r.


Przemyśl. SOBÓR ŚWIĘTEGO JANA CHRZCICIELA W PRZEMYŚLU


Wewnątrz Soboru


Bazylika Archikatedralna Wniebowzięcia NMP i św. Jana Chrzciciela w Przemyślu


Wieża przy Bazylice


Mijamy już Przemyśl, a przed nami spory podjazd





Rynek w Jarosławiu


Cerkiew w Jarosławiu



Ostało się pięciu


Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
176.85 km 0.00 km teren
07:44 h 22.87 km/h:
Maks. pr.:49.11 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Kalwaria Pacławska - dzień I

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 17.03.2014 | Komentarze 0
Z pielgrzymki rowerowej do Wilna wróciłem dokładnie miesiąc temu. Po spotkaniu w Brzezinach znowu kilka osób postanowiło razem wybrać się gdzieś dalej, nie mogłem przepuścić takiej okazji. Tym razem miała być to Kalwaria Pacławska. Z uwagi na sporą odległość od Sandomierza i Stalowej do Kalwarii miały jechać prawie same kolarzówki, choć trochę się tego obawiałem to chęć wyjazdu była większa. A myśl o zmierzeniu się z trudnym podjazdem pod Kalwarię jeszcze bardziej motywowała.

Wyruszyłem z Zaklikowa z samego rana. Koniec sierpnia to okres kiedy rano temperatura spadała już do 2-3 stopni, a więc po upalnym lecie takie temp. to jeszcze był szok. Do tego doszły mgły, które sprawiały, że powietrze było bardzo wilgotne.

Na zbiórce byłem pierwszy, po kilku minutach dojechała reszta zawodników. Jechaliśmy cały czas drogą krajową nr 77. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Leżajsku, zatrzymując się przy klasztorze ojców bernardynów. Po zwiedzeniu zespołu klasztornego ruszyliśmy dalej w kierunku Jarosławia. Cały czas niebo było bardzo zachmurzone i dopiero przed Jarosławiem zaczęło się przejaśniać. Po drodze zatrzymywaliśmy się też przy niektórych kościołach, bo jechali z nami łowcy pieczątek :)


W Jarosławiu zatrzymaliśmy się przy Klasztorze Sióstr Benedyktynek i przez zupełny przypadek udało nam się zwiedzić część klasztoru w którym znajduje się min. muzeum z pamiątkami związanymi z Ojcem Świętym Janem Pawłem II czy słynna "czarna kaplica" która powstała w  wynik pożaru wznieconego przez hitlerowców podczas II wojny światowej. Na skutek pożaru i wysokiej temperatury stopiła się cegła na sklepieniu.

Kolejnym przystankiem miał być Przemyśl  - miasto pełne zabytków i kościołów wielowyznaniowych. W Przemyślu spędziliśmy jednak tylko kilka minut, więc nie można było wiele zobaczyć, dlatego na pewno trzeba będzie tutaj wrócić, żeby zwiedzić całe miasto dokładnie. Przemyśl był też ostatnim przystankiem na trasie dla jednego z naszych kolegów. Ból kolana nie pozwalał mu na dalszą jazdę, dlatego musiał pociągiem wrócić do domu.

 My z Przemyśla mieliśmy już do Kalwarii bardzo blisko, część wyrwała się na przód walczyć z podjazdem. Faktycznie do najłatwiejszych nie należy, szczególnie końcówka 2 km podjazdu jest mordercza kiedy pokazuje ponad 15 %.  Ale wszystkim udało się prędzej czy później wjechać na samą górę, na której znajduje się Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej.

Po zakwaterowaniu w Domu Pielgrzyma ogarnęliśmy się trochę, potem skosztowaliśmy miejscowych specjałów i zwiedziliśmy całe Sanktuarium. Choć już się ściemniało to udaliśmy się jeszcze na wieżę widokową, z której rozciągają się niesamowite widoki. 


Rano strasznie gęste mgły i prawie 0 stopni


Pierwszy na zbiórce


Pomału zaczęła dojeżdżać reszta


Reszta ekipy


Kościół w Tarnogórze i pierwsze pieczątki





Spowiedź na świeżym powietrzu











Kościół w Pełkinie


Cały czas towarzyszyły nam ciemne chmury, ale na szczęście nie padało



 Brama prowadząca do Klasztoru Sióstr Benedyktynek


Kościół pw. św. Mikołaja i Stanisława biskupa, budowany w latach 1614-1624






Ekspozycje wewnątrz klasztoru





Relikwie Jana Pawła II


Czarna Kaplica




Sala poświęcona Ojcu Świętemu







Studnia na runku w Jarosławiu


Kościół farny Bożego Ciała przy dawnym kolegium jezuickim







Tu już dalej w drodze, tankujemy na stacji


W drodze do Przemyśla





Przemyśl


Dzielny wojak Szwejk











Przed nami już tylko Kalwaria Pacławska


Rzeka Wiar


Koniec podjazdu, zdjęcie mówi wszystko


Reszta też dała rade


Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej










Wieża widokowa




Za horyzontem już Ukraina



A na dole,,,





Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
10.17 km 0.00 km teren
00:23 h 26.53 km/h:
Maks. pr.:32.87 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Przed Euro Basketem

Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 17.03.2014 | Komentarze 0


Dzisiaj tylko 10 km. Nie było czasu na więcej, bo wybierałem się na ostateczny test Reprezentacji Polski w koszykówce przed Euro Basketem 2013. Turniej rozgrywany był w Lublinie, więc właściwie to mogłem pojechać rowerem, zawsze to 160 km by się zrobiło. Wybrałem jednak inny środek lokomocji.




Biało-czerwoni w pierwszym meczu z Ukrainą zawiedli na całej linii bo przegrali w ostatnich sekundach jednym punktem...


...ale za to biało-czerwone pokazały się z jak najlepszej strony :)
Kategoria 0-50


Dane wyjazdu:
240.30 km 0.00 km teren
10:32 h 22.81 km/h:
Maks. pr.:55.52 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Roztocze w jeden dzień

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 0 Dzisiaj mieliśmy z Mariuszem zrealizować szalony plan, czyli Szczebrzeszyn i Zwierzyniec w ciągu jednego dnia. Do tej pory wydawało nam się to prawie nie możliwe, ale jak się potem okazało martwiliśmy się na zapas. Bo jeżeli się chce i jest się w dobrej formie to żadna trasa nie jest straszna.

Wyjechaliśmy z samego rana, żeby spotkać się w Janowie Lubelskim. Choć w dzień temperatury wysokie to już rano i wieczorem znacznie się ochładza, dlatego trzeba targać ze sobą dodatkowe ciuchu.

Już za Frampolem rozciągają się świetne górzyste krajobrazy, a im dalej na Roztocze tym jest lepiej.  Przed Szczebrzeszynem musieliśmy pokonać spory podjazd w Gorajcu. Nie jest on bardzo stromy, ale za to dość długi, dlatego daje w kość. Dalej trasa choć pagórkowata to pokonuje się ją bardzo szybko. W Szczebrzeszynie zwiedziliśmy najciekawsze rzeczy, odwiedziliśmy słynnego chrząszcza i ruszyliśmy do Zwierzyńca. 

W Zwierzyńcu byliśmy już po raz drugi w tym roku, wcześniej przy okazji kilkudniowego wypadu na Roztocze. Bardzo lubię wracać do tego spokojnego miasteczka choć już wszystko tutaj zwiedziłem, to warto choćby na przepyszne naleśniki w karczmie Młyn. Długo nie mogliśmy się rozsiadać bo przed nami było jeszcze sporo km. 

Wracaliśmy przez Biłgoraj, a potem fajnymi leśnymi ścieżkami prawie do samego Ulanowa. Przy okazji dowiedzieliśmy się o rekonstrukcji bitwy pod Pansówką koło Zwierzyńca, która odbędzie się za kilka dni. Jeżeli pogoda będzie ładna na pewno się wybierzemy. Ostatni postój zrobiliśmy w Nisku przed samą Stalową.

Mariusz pobił swój dzienny dystans, podobnie jak ja - przejechałem 240 km i jak do tej pory to najdłuższa wycieczka.  


Zbiórka przy fontannie w Janowie Lubelskim


Piękne krajobrazy Roztocza


Pokonujemy podjazd w Gorajcu.


Kościół w Szczebrzeszynie


Chrząszcz i kołcz




Dawna synagoga w Szczebrzeszynie, teraz znajduje się tam MDK

Chrząszcze przed MDK









Pomnik PW w parku




Chrząszcz przy źródle


Młyn zbożowy w Szczebrzeszynie


Słynne drzewo ze Zwierzyńca


Kościół na wodzie w Zwierzyńcu


Pomnik powstańców styczniowych




Informacja o rekonstrukcji bitwy pod Panasówką


Kościół w Biłgoraju


Fontanna w Nisku


Herb Niska i miast partnerskich w ciekawej formie


Powrót przy zachodzie słońca






Kategoria 150<


Dane wyjazdu:
67.71 km 0.00 km teren
03:08 h 21.61 km/h:
Maks. pr.:38.28 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Ognisko na Łanach

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 0
Na niedziele planowaliśmy z Mariuszem dłuższy wypad, dlatego dzisiaj oszczędzaliśmy siły.  Ale to nie oznacza, że zrezygnowaliśmy całkiem z kręcenia. Pojechaliśmy na Łany, a jak Łany to oczywiście ognisko :)



Mariusz jak zwykle na podwójnym gazie :)


Łany. Idealne miejsce na ognisko


Stół zastawiony. Ognisko się pali
Kategoria 50-100