Info
Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje bajki
Wykres roczny
Arhiwum bloga
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Sierpień18 - 2
- 2015, Lipiec17 - 12
- 2015, Czerwiec21 - 6
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień12 - 0
- 2015, Marzec11 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2014, Listopad5 - 6
- 2014, Październik14 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień17 - 1
- 2014, Lipiec16 - 20
- 2014, Czerwiec17 - 3
- 2014, Maj17 - 18
- 2014, Kwiecień17 - 13
- 2014, Marzec11 - 2
- 2014, Luty6 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień14 - 2
- 2013, Lipiec21 - 21
- 2013, Czerwiec19 - 11
- 2013, Maj19 - 27
- 2013, Kwiecień7 - 17
- 2012, Październik6 - 5
- 2012, Wrzesień12 - 22
- 2012, Sierpień23 - 24
- 2012, Lipiec21 - 33
- 2012, Czerwiec13 - 18
- 2012, Maj15 - 2
- 2012, Kwiecień7 - 8
- 2011, Listopad2 - 2
- 2011, Październik4 - 9
- 2011, Wrzesień15 - 20
- 2011, Sierpień21 - 22
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 11
- 2011, Maj3 - 0
Dane wyjazdu:
169.53 km
0.00 km teren
08:31 h
19.91 km/h:
Maks. pr.:49.11 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Szlakiem architektury obronnej - Tudorów - Międzygórz
Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 5
W sobotę moje i Mariusza plany rowerowe pokrzyżował deszcz, który padał prawie do południa, zanim zrobiło się całkiem sucho, nie było już sensu wypuszczać się gdzieś dalej . Dlatego postanowiliśmy, że w niedziele ponownie spróbujemy wyruszyć, choć w pogodzie znowu straszyli, że nasze okolice z samego rana nawiedzi deszcz. Musieliśmy więc czekać do rana. O 6:00 padło hasło - jedziemy, pomimo, że na południu stały spore deszczowe chmury. Najważniejsze, że nie padało, w razie czego martwili byśmy się po drodze, ale odpuścić wypad w niedziele, to nie do przyjęcia.
Wyruszyliśmy wcześniej, bo nie chcieliśmy wrócić zbyt późno - było sporo do zobaczenia, a po drugie, chcieliśmy jeszcze spotkać się o 9:00 w Sandomierzu z Bike Equipą.
Rano było bardzo rześko, a chęć do kręcenia i motywacja były ogromne. Po godzinie jazdy temp. już wyraźnie podskoczyła i można było trochę przycisnąć. Z Mariuszem spotkałem się w Zaleszanach gdzieś po 8:00 i dalej pojechaliśmy razem na Sandomierz. Zgodnie z planem spotkaliśmy się pod „lodem” z Equipą, która wyjątkowo dzisiaj nie miała zaplanowanej jakiejś konkretnej trasy. Na zbiórce dopiero postanowili, że pojadą na Machów, na mały sofcik i odpoczną od ostrego kręcenia.
A my wręcz przeciwnie, mieliśmy w planach ruszyć na Tudorów i Międzygórz, żeby się trochę napocić na tamtejszych górkach, a co . Mieliśmy trochę km do przejechania, więc nie kombinowaliśmy i do Tudorowa pojechaliśmy główną drogą, na co, przy niedzieli można sobie pozwolić.
Po drodze zahaczyliśmy o kościół w Kleczanowie , który leży na szlaku architektury drewnianej.
Kościół w Kleczanowie - na szlaku architektury drewnianej
© raji
Kościół w Kleczanowie- ołtarz
© raji
Przed Opatowem rozciągają ogromne pola, zdjęcie tego nie oddaje, ale w słońcu wszystko wyglądało świetnie. Zapędziliśmy się, aż pod sam Opatów, ale nie wjeżdżaliśmy do miasta, postanowiliśmy zostawić to na inną wyprawę. Na drodze do Opatowa spotkaliśmy, też byłą gwiazdę brazylijskiego futbolu.
Haktary zboża przed Opatowem
© raji
Ranaldinio spotakaliśmy na drodze do Opatowa
© raji
W końcu zjechaliśmy z głównej drogi. Ze skrzyżowania widać w oddali Święty Krzyż, na który miejmy nadzieję w najbliższym czasie uda się wybrać.
Daleko na horyzoncie Święty Krzyż
© raji
No i sam Tudorów – główny cel wyprawy. Zamek pochodzi prawdopodobnie z XIV w. Stoi na skalnym cyplu wzgórza z trzech stron otoczonego rzeczką Opatówką, a od wschodu suchą fosą. Do dziś zachowała się wysoka na 20 m wieża oraz nikłe resztki mostu zwodzonego, a także otwory strzelnicze i fragment ostrołukowatego okna. Od wschodu i południa widać ślady wału. Całość założenia dopełniał zespół mieszkalno-folwarczny po stronie wschodniej. Ciekawa jest legenda o zamku wg której pierwszym z właścicieli i zarazem budowniczych był Jan de Tudor – członek brytyjskiego rodu królewskiego.
Wieża była już przebudowywana i również teraz trwają prace remontowe, które mają przywrócić jej dawny blask.
Ruiny zamku w Tudorowie z daleka
© raji
Ruiny zamku w Tudorowie ze wzgórza
© raji
Baszta zamku w Tudorowie
© raji
Ciekawe po czym taka dziura?
© raji
Wejscie do zamku w Tudorowie
© raji
Fragmenty ostrołukowatego okna w wieży
© raji
Teraz ruszyliśmy już w drogę powrotną, ale po drodze czekało na nas jeszcze kilka ciekawych miejsc.
Dzisiaj lajtowo tylko 10% górki :)
© raji
Dawny kamieniołom został zalany wodą płynącą ze źródeł - gdzieś przed Karwowem
© raji
Kaplica błogosławionego Wincentego Kadłubka w Karwowie
© raji
Źródła błogosłwaionego Wincentego Kadłubka
© raji
Woda która wypływa ze źródła jest niezwykle czysta
© raji
Ludzie wynosili wodę za źródła dosłowanie litrami
© raji
Przy źródle zawsze jest bardzo duzot turystów
© raji
My też musieliśmy uzupełnić zapasy wody
© raji
Figurka bł. Wincentego Kadłubka w Karwowie
© raji
Stary dworek w Nikisiełce
© raji
W dworku nocował Marszałek Piłsudski - gdzie on już nie był
© raji
Kościół w Malicach
© raji
Brama z XVIII w. po renowacji
© raji
Ruiny już bardzo blisko, szkoda tylko że nie da się tam dojść
© raji
Ruiny w Międzygórzu można obejrzeć tylko z daleka
© raji
Chmury na niebie wyglądały dzisiaj świetnie
© raji
Gdy wracaliśmy już z Międzygórza, po drodze spotkaliśmy członka Bike Equipy, który nie zdążył na zbiórkę i sam ruszył do Opatowa. Postanowił zmienić i wydłużyć sobie trochę trasę i zabrał się z nami. Trzeba przyznać, że jego obecność bardzo nam pomogła, ponieważ znał już te okolice dobrze i bez problemu prowadził nas ciekawymi trasami w kierunku Sandomierza. Inaczej pewnie musielibyśmy się trochę nagłowić za nim trafilibyśmy w wybrane miejsca.
Jedna z wielu skarp w tej okolicy
© raji
Kościół w Dacharzowie
© raji
Kosćiół w Dacharzowie
© raji
W Wilczycach odwiedziliśmy wykopaliska archeologiczne. Zostały one znalezione w 1994 roku. To pozostałości po łowcach kultury magdaleńskiej, datowanej na schyłek paleolitu ok. 16 tys do 12 tys. lat temu.
Kolejny przystanek to Kichary. Tutaj trochę natrudziliśmy się żeby znaleźć ruiny, ale było warto. Do ruin prowadziła tak oto droga.
Kaplica św. Rocha z XVII w. w Kicharach
© raji
Z Kichar mieliśmy już prostą, ale trochę pofałdowaną ścieżkę na drogę 777 w Dwikozach. Kolega z Equipy poprowadził nas trasą dzięki, której ominęliśmy spore wzniesienia na głównej drodze. A mi przy okazji udało się zrobić to:
Fotka dla Rafała :) Zaskoczył mnie ten skład, ale jakoś udało zrobić się zdjecie.
© raji
Górka jednak nas nie ominęła, mieliśmy już kilka większych za sobą no i ponad 100 km w nogach, więc ta dała się nam we znaki. Pomimo zmęczenia wybraliśmy się jeszcze na "pieprzówki". Tam mogę przyjeżdżać za każdym razem jak jestem w Sandomierzu - nigdy mi nie znudzą się te widoki.
Do centrum Sandomierza nawet już nie wjeżdżaliśmy, bocznymi drogami przemknęliśmy
na główną szosę, uzupełniliśmy zapasy i pomknęliśmy w stronę domu. Dzisiaj ponad 160 km, ale zmęczenie czuć jakby przejechało się ponad 200, jednak górki robią swoje.
/widget
Kościół w Kleczanowie - na szlaku architektury drewnianej© raji
Kościół w Kleczanowie- ołtarz© raji
Haktary zboża przed Opatowem© raji
Ranaldinio spotakaliśmy na drodze do Opatowa© raji
Daleko na horyzoncie Święty Krzyż© raji
Ruiny zamku w Tudorowie z daleka© raji
Ruiny zamku w Tudorowie ze wzgórza© raji
Baszta zamku w Tudorowie© raji
Ciekawe po czym taka dziura?© raji
Wejscie do zamku w Tudorowie© raji
Fragmenty ostrołukowatego okna w wieży© raji
Dzisiaj lajtowo tylko 10% górki :)© raji
Dawny kamieniołom został zalany wodą płynącą ze źródeł - gdzieś przed Karwowem© raji
Kaplica błogosławionego Wincentego Kadłubka w Karwowie© raji
Źródła błogosłwaionego Wincentego Kadłubka© raji
Woda która wypływa ze źródła jest niezwykle czysta© raji
Ludzie wynosili wodę za źródła dosłowanie litrami© raji
Przy źródle zawsze jest bardzo duzot turystów© raji
My też musieliśmy uzupełnić zapasy wody© raji
Figurka bł. Wincentego Kadłubka w Karwowie© raji
Stary dworek w Nikisiełce© raji
W dworku nocował Marszałek Piłsudski - gdzie on już nie był© raji
Kościół w Malicach© raji
Brama z XVIII w. po renowacji© raji
Ruiny już bardzo blisko, szkoda tylko że nie da się tam dojść© raji
Ruiny w Międzygórzu można obejrzeć tylko z daleka© raji
Chmury na niebie wyglądały dzisiaj świetnie© raji
Jedna z wielu skarp w tej okolicy© raji
Kościół w Dacharzowie© raji
Kosćiół w Dacharzowie© raji
Kaplica św. Rocha z XVII w. w Kicharach© raji
Fotka dla Rafała :) Zaskoczył mnie ten skład, ale jakoś udało zrobić się zdjecie.© raji
Dane wyjazdu:
52.43 km
0.00 km teren
01:52 h
28.09 km/h:
Maks. pr.:36.28 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Poligon 21/07/2012
Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 0
Tylko standardowa rundka dookoła poligonu. Dzisiejsze plany pokrzyżował deszcz, który praktycznie padał do samego południa, zanim wszystko wyschło zrobiła się 15:00 i z dalszej trasy nici.
Dane wyjazdu:
91.65 km
0.00 km teren
04:10 h
22.00 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Księżomierz
Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 4
Dzisiaj rano miałem kilka spraw do załatwienia, więc z Mariuszem umówiłem się dopiero koło 13:00. Wczoraj wiało niemiłosiernie, dzisiaj trochę odpuściło, ale wiatr dawał się nam też we znaki.
Na początek na północ do Olbięcina, na tamtejsze źródła.
Źródła w Olbięcinie
© raji
No, a potem zaczęły się schody, bo skręciliśmy na zachód i w mordęwind skutecznie nas hamował. Do tego musieliśmy przejechać kawałek drogą krajową 74, a to jest naprawdę niebezpieczne, tylko w niedziele jakoś da się przejechać.
Kierowcy tirów czy busów w ogóle nie zwracają uwagi na rowerzystów. Dwa mijające się tiry dwa razy zepchnęły nas na pobocze, dobrze, że jakieś było. Odetchnęliśmy parę km dalej zjeżdżając na boczną drogę, którą chcieliśmy dojechać do Księżomierza. Wiatr już w lesie nie był taki uciążliwy, a na drodze praktycznie zero ruchu. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Musieliśmy tylko pokonać mały podjazd, który nie jest stromy, ale za to bardzo długi i przez to można go poczuć w nogach. Na samym szczycie tego wzniesienia znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Księżomierskiej.
Sanktuarium Matki Bożej w Księżomierzy
© raji
Dzwonnica przy Sanktuarium
© raji
Sanktuarium i ołtarz na świeżym powietrzu w Księżomierzy
© raji
Sanktuarium na zdjęciach powyżej zostało wybudowane w 1998 roku. Po tym jak w pożarze dwa lata wcześniej spłonął zabytkowy drewniany kościół, który liczył sobie blisko 500 lat. W pożarze spłonął również cudowny obraz Matki Bożej Księżomierskiej. Zaraz po pożarze podjęto decyzje, żeby odbudować kościół i sporządzić kopie cudownego Obrazu.
Obok nowo wybudowanego Sanktuarium, postawiano makietę dawnego kościoła.
Makieta dawnego Sanktuarium, które spłonęło w 1996 roku.
© raji
Na palcu obok makiety znajdują się również figurki Matki Bożej.
Figurka Matki Bożej w Księżomierskim Sanktuarium
© raji
Konfesjonał na świezym powietrzu
© raji
Figurka Jezusa przy Sanktuarium
© raji
Cmentarz przy Sanktuarium w Ksieżomierzy
© raji
Pomnik na cmentarzu w Księżomierzy
© raji
Z Księżomierza mieliśmy ruszyć dalej nad Wisłę w kierunku Annopola, ale ze względu na silny wiatr zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i przez Gościeradów, pojechaliśmy na Łany. Ze wzniesienia zjeżdżało się super, prawie dwa km i to jeszcze z wiatrem, więc osiągaliśmy konkretne prędkości. Za nim się obejrzeliśmy dotarliśmy już na źródła. Te wyglądają już tak jakby prace wokoło się zakończyły zupełnie.
Przed źródłami w Łanach
© raji
Mariusz foci źródełka
© raji
Tablica informacyjna przy pomniku przyrody w Łanach
© raji
Nowe mostki nad źrodłami
© raji
Żródła w Łanach gotowe na przyjęcie turystów
© raji
Siema
© raji
Małe gejzery biją z ziemi.
© raji
Źródła w Łanach - idealnie czysta woda
© raji
Teraz trzeba było dotoczyć się tylko do domu. Miałem do wyboru opcje krótsza i o wiele dłuższą, wybrałem tą drugą bo jechało się bardzo dobrze, a na horyzoncie nie było jakiś strasznych chmur.
W Lipie czeka na Was przejście graniczne, nie zapomnijcie paszportów
© raji
Przejście graniczne
© raji
Celników jak na razie nie widac
© raji
Rekonstrukcja przejścia granicznego
© raji
Między Lipą i Dąbrową Rzeczycką ktoś wpadł na pomysł rekonstrukcji przejścia granicznego z okresu zaborów. Na razie celników nie ma więc spokojnie można przechodzić , zobaczymy co będzie dalej.
/widget
Kategoria 50-100
Źródła w Olbięcinie© raji
Sanktuarium Matki Bożej w Księżomierzy© raji
Dzwonnica przy Sanktuarium© raji
Sanktuarium i ołtarz na świeżym powietrzu w Księżomierzy© raji
Makieta dawnego Sanktuarium, które spłonęło w 1996 roku.© raji
Figurka Matki Bożej w Księżomierskim Sanktuarium© raji
Konfesjonał na świezym powietrzu© raji
Figurka Jezusa przy Sanktuarium© raji
Cmentarz przy Sanktuarium w Ksieżomierzy© raji
Pomnik na cmentarzu w Księżomierzy© raji
Przed źródłami w Łanach© raji
Mariusz foci źródełka© raji
Tablica informacyjna przy pomniku przyrody w Łanach© raji
Nowe mostki nad źrodłami© raji
Żródła w Łanach gotowe na przyjęcie turystów© raji
Siema© raji
Małe gejzery biją z ziemi.© raji
Źródła w Łanach - idealnie czysta woda© raji
W Lipie czeka na Was przejście graniczne, nie zapomnijcie paszportów© raji
Przejście graniczne© raji
Celników jak na razie nie widac© raji
Rekonstrukcja przejścia granicznego© raji
Dane wyjazdu:
24.46 km
0.00 km teren
01:03 h
23.30 km/h:
Maks. pr.:40.09 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Wind
Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 0
Dzisiaj wyjątkowo mocno wiało, na dłuższą trasę nawet nie było sensu się wybierać.
Kategoria 0-50
Dane wyjazdu:
108.77 km
0.00 km teren
04:37 h
23.56 km/h:
Maks. pr.:54.92 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Za Annopolem
Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 2
Nie lubię takich sytuacji, ale niestety w ten weekend czajenia z pogodą ciąg dalszy. Do 9:00 rano nie miałem pomysłu na niedzielną wyprawę, bo i plany A,B,C itd. przez niepewną pogodę i wiszący w powietrzu deszcz spaliły się.
W końcu postanowiłem, że pojadę za Wisłę do Czyżowa obejrzeć barokowy kościół i pałac. Ruszyłem, więc na Borów, a potem na przeprawę promową do Zawichostu.
Za nim jeszcze się przeprawiłem, z drugiej strony na prom zajechała sandomierska Bike Equipa. Mieli właśnie w niedzielę jechać przez Zawichost do Gościeradowa i Annopola. Ja już myślałem, że dawno się przeprawili, ale widocznie jechali spokojnym tempem i na promie byli dopiero przed 11.
Bike Equipa na Wiśle
© raji
Postanowiłem zmienić dzisiejsze plany i zabrać się z nimi, żeby przejechać choć kilkanaście km. Razem przejechaliśmy m.in. przez Łany, Gościeradów, Księżomierz - gdzie o mały włos :) nie odwiedziliśmy pobliskiego Sanktuarium. Potem zaliczyliśmy jeszcze Grabówkę, Miłoszówkę, Natalin - tutaj rozciąga się świetny widok na część Małopolskiego Przełomu Wisły, który ciągnie się od Sandomierza, aż po Kazimierz Dolny.
Z Natalina, stromym zjazdem zjechaliśmy do Świeciechowa i później już praktycznie bocznymi drogami, wzdłuż Wisły dojechaliśmy do Annopola. Tutaj też rozstaliśmy się, Equipa ruszyła na most i dalej na Sandomierza, a ja pojechałem w stronę Kraśnika krajową 74.
Chmury straszyły już prawie od samego rana, ale na szczęście nic nie padało do samego wieczora.
/widget
Kategoria 100-150
Bike Equipa na Wiśle© raji
Dane wyjazdu:
68.87 km
0.00 km teren
02:55 h
23.61 km/h:
Maks. pr.:35.88 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Kolejne źródła
Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 0
Dzisiaj miała być dłuższa trasa, ale przez deszczowe prognozy i ciemne chmury nad ranem o mały włos w ogóle byśmy nie wyjechali. Rano faktycznie był pochmurno i wyglądało, że do końca dnia tak pozostanie, ale przed południem nagle się rozpogodziło i wyszło piękne słońce.
Na szybko umówiliśmy się z Mariuszem na Malińcu. Na dalszą wyprawę było już za późno, ale zrobiliśmy parę km zahaczając m. in. o źródła w Słupi przed Modliborzycami. A później już z powrotem na Maliniec, cały czas lasem przez Kalenne i Gwizdów, którędy prowadzi fajna wyasfaltowana ścieżka, co prawda delikatnie podziurawiona, ale jeździło się po gorszych. Podobnie jak wczoraj popołudniu znowu zbierały się chmury, tym razem nie padało.
/widget
Dane wyjazdu:
104.68 km
0.00 km teren
04:44 h
22.12 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Wierzchowiska
Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 6
Dzisiaj wstałem bardzo wcześnie rano, ponieważ miałem sporo do zrobienia, a na południe umówiłem się z Mariuszem.
Czas gonił niemiłosiernie, a ja dzisiaj wyjątkowo starałem się robić wszystko ostrożnie, bo choć nie jestem przesadnie przesądny, to piątek 13 doświadczał mnie do tej pory bezlitośnie. Oczywiście nie obyło się bez małych przygód, ale nadrobienie 15 km, to pikuś.
Z Mariuszem spotkałem się za Zaklikowem w samo południe. Najpierw ruszyliśmy na Stojeszyn w poszukiwaniu starego folwarku, ale jak się okazało na miejscu, nie wiele z niego pozostało, odnaleźliśmy jedynie kawałek dawnego ogrodzenia, a po budynkach ani śladu.
Kolejnym celem były źródła w Wierzchowiskach, niestety Mariusz pojechał tam sam, bo ja musiałem na chwile skoczyć do Janowa Lubelskiego. Załatwiłem wszystko jak najszybciej się dało i z powrotem wróciłem na naszą właściwą trasę. A Mariusz już czekał na mnie na miejscu. Trochę minęło za nim dojechałem, bo tereny tutaj są bardzo pofałdowane, a przed samymi Wierzchowiskami czeka podjazd, który wygląda niepozornie, ale daje w kość.
W końcu, nie bez trudu odnalazłem Mariusza. Droga do źródeł nie jest łatwa. najpierw trzeba przejść bardzo wąską groblą pomiędzy stawami. Ja przejechałem, ale to był mój pierwszy i ostatni raz, bo jeden błąd i można wylądować w stawie razem z łabędzią rodzinką :), a tata łabędź nie był wcale przyjaźnie nastawiony.
Rodzinka w komplecie
© raji
Potem trzeba pokonać kolejną przeszkodę, bez roweru jakoś ujdzie, ale z - już trzeba się trochę napocić.
Przeprawa na źródła nie jest lekka
© raji
Jesteśmy coraz bliżej źródeł
Figurka Matki Boskiej przy źródłach w Wierzchowiskach
© raji
No i w końcu same źródła
Źródła w Wierzchowiskach
© raji
Ze skały wypływa krystalicznie czysta woda
© raji
Chyba coraz rzadszy widok
Patrze, a na łące pasły się jałówki, uuuahha....
© raji
Ze źródełek wróciliśmy na główną drogę i zaczęliśmy szukać jakieś innej drogi powrotnej, niż przez Modliborzyce. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do kościoła. ten na zdjęciach został wybudowany niecałe dwadzieścia lat temu. A stoi na miejscu starego kościoła, który, teraz miałby przeszło sto lat, ale z niewiadomych dla nas przyczyn został rozebrany na początku lat 90-tych. Zachowała się po nim tylko stara dzwonnica. A za kościołem, na wzgórzu, znajduje kapliczka z figurka Matki Boskiej.
Nowy kościół w Wierzchowiskach
© raji
Stara dzwonnica w Wierzchowiskach
© raji
Kapliczka obok kościoła w Wierzchowiskach
© raji
W 1923 przez Wierzchowiska przejeżdżał sam Marszałek Piłsudski z całym swoim orszakiem, m.in z gen. Sosnkowskim. A tu pomnik z 1928 r.
Pomnik przed kosciołem w Wierzchowiskach
© raji
Kilkanaście metrów od kościoła stoi przepiękny dwór z przełomu XVIII/XIX w., dokładnej daty nikt nie jest w stanie ustalić. Bardzo często zmieniali się właściciele, dwór był też często niszczony i odbudowywany. Ostatnio w 2008 rozpoczęto jego remont, który zakończył się w 2010. Od tego momentu funkcjonuje jako Hotel - Dwór Sanna
Dwór Sanna w Wierzchowiskach
© raji
Dwór Sanna
© raji
Fontanna przed Dworem Sanna
© raji
może coś uwędzimy?
© raji
Kiedyś konie teraz boogie stoją przed dworem.
© raji
Dobrze przynajmniej, że ktoś się tym zajął, bo jest szansa, że przetrwa więcej i w lepszym stanie niż tylko kilkanaście lat, jak niektóre podobne zabytki w naszym kraju.
Na dzisiaj to by było tyle zwiedzania, ruszyliśmy w drogę powrotną. Na początku nie za szybko, bo przed nami wyrosły dwa malutkie podjazdy.
Oj będzie ciężko
© raji
Wyjechaliśmy na samą górę, a tam przywitały nas granatowe chmury nadciągające z zachodu. Na polnej drodze nie dało się bardziej przycisnąć, a przez Andrzejów do Janowa było cały czas pod wiatr.
Chmury okazały się w cale nie takie straszne z bliska, co prawda do samego domu już kropiło, ale bardzo słabo.
/widget
Rodzinka w komplecie© raji
Przeprawa na źródła nie jest lekka© raji
Figurka Matki Boskiej przy źródłach w Wierzchowiskach© raji
Źródła w Wierzchowiskach© raji
Ze skały wypływa krystalicznie czysta woda© raji
Patrze, a na łące pasły się jałówki, uuuahha....© raji
Nowy kościół w Wierzchowiskach© raji
Stara dzwonnica w Wierzchowiskach© raji
Kapliczka obok kościoła w Wierzchowiskach© raji
Pomnik przed kosciołem w Wierzchowiskach© raji
Dwór Sanna w Wierzchowiskach© raji
Dwór Sanna© raji
Fontanna przed Dworem Sanna© raji
może coś uwędzimy?© raji
Kiedyś konie teraz boogie stoją przed dworem.© raji
Oj będzie ciężko© raji
Dane wyjazdu:
21.02 km
0.00 km teren
00:50 h
25.22 km/h:
Maks. pr.:42.69 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Dzień 42 10/07/2012
Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0
Dane wyjazdu:
45.24 km
0.00 km teren
02:02 h
22.25 km/h:
Maks. pr.:48.91 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Noc 9/07/2012
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0
Po całym weekendzie i porannej przejażdżce, widocznie miałem mało i wybrałem się jeszcze samym wieczorem, żeby pokręcić się trochę po okolicy.
Wieczór zdecydowanie chłodniejszy niż jeszcze dzień, czy dwa temu. No i już wyraźnie widać, że dnia ubywa coraz bardziej.
Dane wyjazdu:
25.25 km
0.00 km teren
01:18 h
19.42 km/h:
Maks. pr.:35.07 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach