Info
Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje bajki
Wykres roczny
Arhiwum bloga
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Sierpień18 - 2
- 2015, Lipiec17 - 12
- 2015, Czerwiec21 - 6
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień12 - 0
- 2015, Marzec11 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2014, Listopad5 - 6
- 2014, Październik14 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień17 - 1
- 2014, Lipiec16 - 20
- 2014, Czerwiec17 - 3
- 2014, Maj17 - 18
- 2014, Kwiecień17 - 13
- 2014, Marzec11 - 2
- 2014, Luty6 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień14 - 2
- 2013, Lipiec21 - 21
- 2013, Czerwiec19 - 11
- 2013, Maj19 - 27
- 2013, Kwiecień7 - 17
- 2012, Październik6 - 5
- 2012, Wrzesień12 - 22
- 2012, Sierpień23 - 24
- 2012, Lipiec21 - 33
- 2012, Czerwiec13 - 18
- 2012, Maj15 - 2
- 2012, Kwiecień7 - 8
- 2011, Listopad2 - 2
- 2011, Październik4 - 9
- 2011, Wrzesień15 - 20
- 2011, Sierpień21 - 22
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 11
- 2011, Maj3 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2012
Dystans całkowity: | 1629.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 75:45 |
Średnia prędkość: | 21.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.53 km/h |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 77.59 km i 3h 36m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
68.87 km
0.00 km teren
02:55 h
23.61 km/h:
Maks. pr.:35.88 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Kolejne źródła
Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 0
Dzisiaj miała być dłuższa trasa, ale przez deszczowe prognozy i ciemne chmury nad ranem o mały włos w ogóle byśmy nie wyjechali. Rano faktycznie był pochmurno i wyglądało, że do końca dnia tak pozostanie, ale przed południem nagle się rozpogodziło i wyszło piękne słońce.
Na szybko umówiliśmy się z Mariuszem na Malińcu. Na dalszą wyprawę było już za późno, ale zrobiliśmy parę km zahaczając m. in. o źródła w Słupi przed Modliborzycami. A później już z powrotem na Maliniec, cały czas lasem przez Kalenne i Gwizdów, którędy prowadzi fajna wyasfaltowana ścieżka, co prawda delikatnie podziurawiona, ale jeździło się po gorszych. Podobnie jak wczoraj popołudniu znowu zbierały się chmury, tym razem nie padało.
/widget
Dane wyjazdu:
104.68 km
0.00 km teren
04:44 h
22.12 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Wierzchowiska
Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 6
Dzisiaj wstałem bardzo wcześnie rano, ponieważ miałem sporo do zrobienia, a na południe umówiłem się z Mariuszem.
Czas gonił niemiłosiernie, a ja dzisiaj wyjątkowo starałem się robić wszystko ostrożnie, bo choć nie jestem przesadnie przesądny, to piątek 13 doświadczał mnie do tej pory bezlitośnie. Oczywiście nie obyło się bez małych przygód, ale nadrobienie 15 km, to pikuś.
Z Mariuszem spotkałem się za Zaklikowem w samo południe. Najpierw ruszyliśmy na Stojeszyn w poszukiwaniu starego folwarku, ale jak się okazało na miejscu, nie wiele z niego pozostało, odnaleźliśmy jedynie kawałek dawnego ogrodzenia, a po budynkach ani śladu.
Kolejnym celem były źródła w Wierzchowiskach, niestety Mariusz pojechał tam sam, bo ja musiałem na chwile skoczyć do Janowa Lubelskiego. Załatwiłem wszystko jak najszybciej się dało i z powrotem wróciłem na naszą właściwą trasę. A Mariusz już czekał na mnie na miejscu. Trochę minęło za nim dojechałem, bo tereny tutaj są bardzo pofałdowane, a przed samymi Wierzchowiskami czeka podjazd, który wygląda niepozornie, ale daje w kość.
W końcu, nie bez trudu odnalazłem Mariusza. Droga do źródeł nie jest łatwa. najpierw trzeba przejść bardzo wąską groblą pomiędzy stawami. Ja przejechałem, ale to był mój pierwszy i ostatni raz, bo jeden błąd i można wylądować w stawie razem z łabędzią rodzinką :), a tata łabędź nie był wcale przyjaźnie nastawiony.
Rodzinka w komplecie
© raji
Potem trzeba pokonać kolejną przeszkodę, bez roweru jakoś ujdzie, ale z - już trzeba się trochę napocić.
Przeprawa na źródła nie jest lekka
© raji
Jesteśmy coraz bliżej źródeł
Figurka Matki Boskiej przy źródłach w Wierzchowiskach
© raji
No i w końcu same źródła
Źródła w Wierzchowiskach
© raji
Ze skały wypływa krystalicznie czysta woda
© raji
Chyba coraz rzadszy widok
Patrze, a na łące pasły się jałówki, uuuahha....
© raji
Ze źródełek wróciliśmy na główną drogę i zaczęliśmy szukać jakieś innej drogi powrotnej, niż przez Modliborzyce. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do kościoła. ten na zdjęciach został wybudowany niecałe dwadzieścia lat temu. A stoi na miejscu starego kościoła, który, teraz miałby przeszło sto lat, ale z niewiadomych dla nas przyczyn został rozebrany na początku lat 90-tych. Zachowała się po nim tylko stara dzwonnica. A za kościołem, na wzgórzu, znajduje kapliczka z figurka Matki Boskiej.
Nowy kościół w Wierzchowiskach
© raji
Stara dzwonnica w Wierzchowiskach
© raji
Kapliczka obok kościoła w Wierzchowiskach
© raji
W 1923 przez Wierzchowiska przejeżdżał sam Marszałek Piłsudski z całym swoim orszakiem, m.in z gen. Sosnkowskim. A tu pomnik z 1928 r.
Pomnik przed kosciołem w Wierzchowiskach
© raji
Kilkanaście metrów od kościoła stoi przepiękny dwór z przełomu XVIII/XIX w., dokładnej daty nikt nie jest w stanie ustalić. Bardzo często zmieniali się właściciele, dwór był też często niszczony i odbudowywany. Ostatnio w 2008 rozpoczęto jego remont, który zakończył się w 2010. Od tego momentu funkcjonuje jako Hotel - Dwór Sanna
Dwór Sanna w Wierzchowiskach
© raji
Dwór Sanna
© raji
Fontanna przed Dworem Sanna
© raji
może coś uwędzimy?
© raji
Kiedyś konie teraz boogie stoją przed dworem.
© raji
Dobrze przynajmniej, że ktoś się tym zajął, bo jest szansa, że przetrwa więcej i w lepszym stanie niż tylko kilkanaście lat, jak niektóre podobne zabytki w naszym kraju.
Na dzisiaj to by było tyle zwiedzania, ruszyliśmy w drogę powrotną. Na początku nie za szybko, bo przed nami wyrosły dwa malutkie podjazdy.
Oj będzie ciężko
© raji
Wyjechaliśmy na samą górę, a tam przywitały nas granatowe chmury nadciągające z zachodu. Na polnej drodze nie dało się bardziej przycisnąć, a przez Andrzejów do Janowa było cały czas pod wiatr.
Chmury okazały się w cale nie takie straszne z bliska, co prawda do samego domu już kropiło, ale bardzo słabo.
/widget
Rodzinka w komplecie© raji
Przeprawa na źródła nie jest lekka© raji
Figurka Matki Boskiej przy źródłach w Wierzchowiskach© raji
Źródła w Wierzchowiskach© raji
Ze skały wypływa krystalicznie czysta woda© raji
Patrze, a na łące pasły się jałówki, uuuahha....© raji
Nowy kościół w Wierzchowiskach© raji
Stara dzwonnica w Wierzchowiskach© raji
Kapliczka obok kościoła w Wierzchowiskach© raji
Pomnik przed kosciołem w Wierzchowiskach© raji
Dwór Sanna w Wierzchowiskach© raji
Dwór Sanna© raji
Fontanna przed Dworem Sanna© raji
może coś uwędzimy?© raji
Kiedyś konie teraz boogie stoją przed dworem.© raji
Oj będzie ciężko© raji
Dane wyjazdu:
21.02 km
0.00 km teren
00:50 h
25.22 km/h:
Maks. pr.:42.69 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Dzień 42 10/07/2012
Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0
Dane wyjazdu:
45.24 km
0.00 km teren
02:02 h
22.25 km/h:
Maks. pr.:48.91 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Noc 9/07/2012
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0
Po całym weekendzie i porannej przejażdżce, widocznie miałem mało i wybrałem się jeszcze samym wieczorem, żeby pokręcić się trochę po okolicy.
Wieczór zdecydowanie chłodniejszy niż jeszcze dzień, czy dwa temu. No i już wyraźnie widać, że dnia ubywa coraz bardziej.
Dane wyjazdu:
25.25 km
0.00 km teren
01:18 h
19.42 km/h:
Maks. pr.:35.07 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Z samego rana
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0
W nocy przez Zaklików przeszła potężna burz, dlatego rano było czuć już ochłodzenie, a gdzie nie gdzie było jeszcze sporo kałuż.
Dzisiaj Rafał miał już wracać do domu, więc postanowiłem go podprowadzić przynajmniej parę km w kierunku Zawichostu. Choć było jeszcze bardzo wcześnie i bardzo mokro to po drodze skasowaliśmy kilka ucieczek jagodziarzy :)
Potem Rafał pomknął na prom, a ja spokojnie dokręciłem do domu.
Kategoria 0-50
Dane wyjazdu:
167.74 km
0.00 km teren
07:20 h
22.87 km/h:
Maks. pr.:57.53 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Tanobrzeg, Baranów, Sandomierz
Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 2
Dzisiaj znów umówiliśmy się na 6:00, tym razem już na rynku w Zaklikowie. Plan był prosty - dojechać i zobaczyć najciekawsze miejsca w Tarnobrzegu, Baranowie Sandomierskim i Sandomierzu.
Nie traciliśmy, więc czasu bo było sporo do obejrzenia, a do Zaklikowa chcieliśmy wrócić nie zbyt późno. Na początku narzuciliśmy spore tempo, głównie dzięki Rafałowi, który holował mnie za sobą do Tarnobrzega, a łatwo nie było, bo oczywiście znowu w mordę wiało.
Pierwszy przystanek oczywiście PKP.
Stacja PKP w Tarnobrzegu
© raji
Potem plac A. Surowieckiego i kolejno: Stary browar, klasztor dominikanów, a na deser pałac Tarnowskich.
Rowery dwa na placu
© raji
Dawny browar w Tarnobrzegu
© raji
Zespół klasztoru Dominikanów (XVII, XVIII w.).
© raji
Klasztor ojców dominikanów w Tarnobrzegu
© raji
Pałac przeszedł mały lifting, prace trwają tylko w parku, który otacza cały budynek. Dzisiaj pałac jest główną siedzibą Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzeg.
Pałac Tarnowskich
© raji
Zagar słoneczny na pałacu Tarnowskich
© raji
Baszta pałacu Tarnowskich
© raji
Tendite in astra viri - dewiza herbowa rodu Tarnowskich
© raji
Potem w ruszyliśmy już w kierunku Wisłostrady na Baranów Sandomierski. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze na przeprawę promową. Wisła tutaj jest wyjątkowo wąska, a przeprawa, nie trwa nawet minuty.
Prom w Tranobrzegu
© raji
Na Wisłostradzie spotkaliśmy gigantyczny korek, który ciągnął się zarówno w stronę Tarnobrzega jak i Baranowa.
Korek na Wisłostradzie
© raji
A wszyscy pędzili tutaj, czyli na jezioro Machowskie, w sumie w taką pogodę nic dziwnego, ale w samochodzie chyba się spędzi więcej czasu niż nad samą wodą. Rowerem można dostać się tam bez problemu.
Jezioro Machowskie - zakorkowane
© raji
Droga do Baranowa Sandomierskiego prosta, lekki spadek, wiec 30 z licznika nie schodziło. Oczywiście Rafał mógł mnie zostawić daleko w tyle, ale że dobry z niego kolega to trzymał mnie na kole, aż do samego Baranowa.
Podobnie ja Rafał byłem tutaj pierwszy raz. Zamek robi wrażenie, gorzej z obsługą, która po chwili kręcenia nosem wpuściła nas w końcu z rowerami. Pomimo, że samochody, czy nawet autokary nie miały problemu. Trochę zniesmaczeni - delikatnie mówiąc - przeszliśmy się wokół zamku. cena biletu - 1 zł, obejmuje nawet wejście na dziedziniec.
Zamek w Baranowie Sandomierskim
© raji
W ogrodach przed zamkiem spotkaliśmy taką oto miłą panią, która wyraźnie przesadziła z przebywaniem na słońcu.
Trochę chłodu można było znaleźć przy fontannach.
Dziedziniec również wygląda bardzo efektownie, trochę wrażenie psuje namiot, w którym odbywają się chyba jakieś imprezy.
Dziedziniec zamku w Baranowie
© raji
Coś tu nie pasuje.
© raji
Na rynku zatrzymaliśmy się, żeby uzupełnić zapasy. A tu czekała nas kolejna pani.
Rynek w Baranowie Sandomierskim
© raji
Teraz przyszło nam wrócić z powrotem do Tarnobrzega, a stamtąd do Sandomierza. droga tak jak wcześniej minęła szybko, ale tera upał dawał się już we znaki.
Poruszanie się szosówką po "starówce" jest prawie nie możliwe, więc znaczną część trasy przeszliśmy pieszo.
Rynek i ratusz w Sandomierzu
© raji
W ten weekend w Sandomierzu odbywał się Jarmark Jagieloński, więc na rynku było pełno straganów i turystów, a zwiedzanie było trochę utrudnione. A tu jeden ze straganów góralska "kurwica" - czyli piwo niepasteryzowane, ze względów bezpieczeństwa nie próbowaliśmy jak to działa.
Góralska kurwica
© raji
Przeszliśmy całą "starówkę", aż do Bramy Opatowskiej, a później długi spacer z rowerami w dół ul. Browarnej. Chciałem jeszcze pokazać Rafałowi pieprzówki. Z daleka wyglądają niepozornie, ale z góry widoki są przednie.
Dzisiaj nie robiłem już tyle zdjęć, gdyby ktoś chciał zobaczyć więcej to zapraszam do obejrzenia relacji z wcześniejszych wypraw do Tarnobrzega, Sandomierza, czy Gór Pieprzowych oraz oczywiście na profil Rafała, gdzie niedługo pojawi się relacja z wyprawy.
Z "pieprzówek" pojechaliśmy na prom do Zawichostu. Nad Wisłą zaczęły zbierać się groźnie wyglądające chmury, już myśleliśmy, że nie zdążymy przed deszczem, ale koncert był dopiero samym wieczorem, tym razem burze Zaklików nie ominęły, ale to nawet lepiej, bo w końcu zrobiło się chłodniej.
W domu byliśmy przed 5:00. Znowu trochę posiedzieliśmy i pogadaliśmy, ale nie za długo, bo jutro rano znowu pobudka, a przed Rafałem ponad 200 km.
Czas przez te dwa dni minął strasznie szybko, razem przejechaliśmy ponad 300 km. Weekend jak najbardziej udany.
/widget
Stacja PKP w Tarnobrzegu© raji
Rowery dwa na placu© raji
Dawny browar w Tarnobrzegu© raji
Zespół klasztoru Dominikanów (XVII, XVIII w.).© raji
Klasztor ojców dominikanów w Tarnobrzegu© raji
Pałac Tarnowskich© raji
Zagar słoneczny na pałacu Tarnowskich© raji
Baszta pałacu Tarnowskich© raji
Tendite in astra viri - dewiza herbowa rodu Tarnowskich© raji
Prom w Tranobrzegu© raji
Korek na Wisłostradzie© raji
Jezioro Machowskie - zakorkowane© raji
Zamek w Baranowie Sandomierskim© raji
Dziedziniec zamku w Baranowie© raji
Coś tu nie pasuje.© raji
Rynek w Baranowie Sandomierskim© raji
Rynek i ratusz w Sandomierzu© raji
Góralska kurwica© raji
Dane wyjazdu:
144.10 km
0.00 km teren
07:04 h
20.39 km/h:
Maks. pr.:36.08 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Janów Lubelski i Porytowe Wzgórze
Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 3
Ten weekend zapowiadał się bardzo ciekawie. W końcu moje zaproszenie z września tamtego roku przyjął Rafał VSV83, który wracał z wyprawy na Roztocze i postanowił zahaczyć o moje strony, a Zaklików miał być jego ostatnim przystankiem w drodze powrotnej do domu.
Na miejsce spotkania wybraliśmy Rozwadów. Na rynek dotarłem trochę przed czasem.
Kościół w Rozwadowie
© raji
Po 6:00 dojechał Rafał. Miał już w nogach ponad 60 km, więc w drodze już trochę był, ale nadal rozjaśnia się już bardzo wcześnie, a i temperatury są z samego rana konkretne. Już o 6:00 słońce było wysoko nad horyzontem.
W Rozwadowie pojechaliśmy tylko na dworzec PKP zobaczyć zabytkowy parowóz.
Parowóz Ty2-16 na stacji Stalowa Wola Rozwadów
© raji
Czym by tu dalej pojechać ?
© raji
Następnie wróciliśmy do Zaklikowa, żeby Rafał mógł zostawić zbędne rzeczy i ruszyliśmy do Janowa Lubelskiego. Jechaliśmy cały czas pod wiatr, a przed samym Janowem doszły jeszcze niewielkie wzniesienia. Pierwszym miejscem jakie odwiedziliśmy w Janowie były źródła, gdzie uzupełniliśmy m. in. zapasy wody na dalszą podróż.
Źródła w Janowie Lubelskim
© raji
Woda ze źródeł zasila też dwie fontanny w centrum Janowa.
Rynek w Janowie Lubelskim
© raji
Kolejnym punktem było muzeum kolejki wąskotorowej, która biegła przez Lasy Janowskie. W muzeum można zobaczyć tabor, który jeździł po torach tej kolejki. Kolej została rozebrana na początku lat 90-tych, ale nadal można udać się szlakiem dawnej kolejki, pieszo, albo na rowerze.
Muzeum leśnej kolejki wąskotorowej w Janowie Lubelsikm
© raji
Jeśli byliśmy już w Janowie to musiałem zabrać Rafała na Porytowe Wzgórze, po drodze wstąpiliśmy do Szklarni gdzie odbywał się Festiwal - Na rozstajnych drogach. Niestety z przyczyn technicznych nie mogliśmy dojechać na samo miejsce festiwalu.
Na rozstajnych drogach
© raji
Droga na Porytowe Wzgórze prowadzi cały czas przez las, ruch też jest niewielki, więc jedzie się super.
A tu mały postój.
Dwa białasy, gdzieś w Janowskich Lasach
© raji
W końcu dojechaliśmy do celu. Ostatnio byłem tutaj rok temu z Karolem. Pogoda była wtedy zupełnie inna, padał przelotny deszcz, było pochmurnie i chłodno, no ale rok temu takie były prawie całe wakacje.
Porytowe Wzgórze - miejsce jednej z największych bitew partyzanckich w 1944. Na pewno warto przyjechać tutaj choć raz. Ja pewnie jeszcze w tym roku znowu się wybiorę. Oprócz pomnika i grobów partyzantów, przygotowanych jest tu kilkaset metrów ścieżek edukacyjnych m. in. do miejsca postoju dowództwa, szpitala, czy taborów.
Porytowe Wzgórze
© raji
Pomnik na Porytowym Wzgórzu
© raji
Trzeba podkreślić, że w ostatnich miesiącach sporo zrobiono żeby, właśnie zwiedzanie Wzgórza było dla turystów przyjemne i bezpieczne. Bo dla porównania, gdy byliśmy tu z Pankracym to przeprawa na druga stronę rzeczki wyglądała tak:
Most na Porytowym Wzgórzu 2011
© raji
A teraz wygląda tak. Różnica jest.
Most na ścieżce edukacjnej na Porytowym Wzgórzu
© raji
Następnie spokojnym tempem wróciliśmy do Janowa, gdzie wstąpiliśmy jeszcze nad jezioro i zalew.Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o źródełka, żeby uzupełnić bidony i potem już prosto do domu. Wieczorem posiedzieliśmy trochę przy grillu, ale nie za długo, bo po pierwsze byliśmy trochę ujechani, a po drugie na jutro zaplanowaliśmy jeszcze dłuższą wyprawę.
Jezioro w Janowie Lubelskim
© raji
Kościół w Rozwadowie© raji
Parowóz Ty2-16 na stacji Stalowa Wola Rozwadów© raji
Czym by tu dalej pojechać ?© raji
Źródła w Janowie Lubelskim© raji
Rynek w Janowie Lubelskim© raji
Muzeum leśnej kolejki wąskotorowej w Janowie Lubelsikm© raji
Na rozstajnych drogach© raji
Dwa białasy, gdzieś w Janowskich Lasach© raji
Porytowe Wzgórze© raji
Pomnik na Porytowym Wzgórzu© raji
Most na Porytowym Wzgórzu 2011© raji
Most na ścieżce edukacjnej na Porytowym Wzgórzu© raji
Jezioro w Janowie Lubelskim© raji
Dane wyjazdu:
33.59 km
0.00 km teren
01:44 h
19.38 km/h:
Maks. pr.:28.86 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Noc 5/07/2012
Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 09.07.2012 | Komentarze 0
Kolejna nocka, tym razem pojechałem głęboko w las.
Opłacało się, miliony świetlików robiło niesamowite wrażenie, szczególnie nad stawami.
Dane wyjazdu:
63.20 km
0.00 km teren
03:24 h
18.59 km/h:
Maks. pr.:44.80 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Zelew w Janowie - ponownie
Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 09.07.2012 | Komentarze 2
Kolejna wyprawa nad Janowski zalew. Tym razem miało być upalnie, więc można było zaplanować dłuższy pobyt.
W nocy w tych okolicach przechodziły burze, więc gdy wyjechaliśmy rano na drodze było jeszcze dosyć mokro i było czuć rześkie powietrze. Ale tylko, gdy za chmur wyszło słońce błyskawicznie rosła temperatura i robiło się strasznie parno.
O 10:00 rano na zalewem jest jeszcze prawie pusto, gdzieś tam dalej tylko bawi się już jakaś kolonia.
Zalew w Janowie Lubelskim
© raji
A ratownicy już się szykują na oblężenie plaży przez turystów, na bo w taką pogodę, to gdzie można się lepiej czuć jak nie nad woda, no chyba, że na rowerze :)
Ratiwnicy nad zalewem
© raji
Jak już moczenie w wodzie się znudzi, można wybrać coś innego np. diabelskie wahadło, skoczyć z wierzy PowerFun, albo przejechać się 200 metrów "tyrolką" nad samą plażą i zalewem - kto, co woli. A każdą z tych atrakcji można mieć za "jedyne" 15 zł.
Z każdą godziną nad zalewem robiło się coraz bardziej tłoczno, ludzie schodzili się z każdej strony, niektórzy nawet z powietrza.
Nad zalewem coraz to wiecej turystów
© raji
My spędziliśmy tu prawie 4 godziny, ale obowiązki wzywały i musieliśmy ruszać. O 14:00 słońce robiło już swoje i chciało się z powrotem zawrócić nad wodę.
Po drodze spotkaliśmy kolegę ze Stalowej, który zabrał nas na źródła w Janowie, które znajdą się niemal w samym centrum.
Kapliczka przy źródłach w Janowie Lubelskim
© raji
Źródła w Janowie Lubelskim
© raji
Zalew w Janowie Lubelskim© raji
Ratiwnicy nad zalewem© raji
Nad zalewem coraz to wiecej turystów© raji
Kapliczka przy źródłach w Janowie Lubelskim© raji
Źródła w Janowie Lubelskim© raji
Dane wyjazdu:
20.87 km
0.00 km teren
00:56 h
22.36 km/h:
Maks. pr.:31.87 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach