Info
Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje bajki
Wykres roczny
Arhiwum bloga
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Sierpień18 - 2
- 2015, Lipiec17 - 12
- 2015, Czerwiec21 - 6
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień12 - 0
- 2015, Marzec11 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2014, Listopad5 - 6
- 2014, Październik14 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień17 - 1
- 2014, Lipiec16 - 20
- 2014, Czerwiec17 - 3
- 2014, Maj17 - 18
- 2014, Kwiecień17 - 13
- 2014, Marzec11 - 2
- 2014, Luty6 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień14 - 2
- 2013, Lipiec21 - 21
- 2013, Czerwiec19 - 11
- 2013, Maj19 - 27
- 2013, Kwiecień7 - 17
- 2012, Październik6 - 5
- 2012, Wrzesień12 - 22
- 2012, Sierpień23 - 24
- 2012, Lipiec21 - 33
- 2012, Czerwiec13 - 18
- 2012, Maj15 - 2
- 2012, Kwiecień7 - 8
- 2011, Listopad2 - 2
- 2011, Październik4 - 9
- 2011, Wrzesień15 - 20
- 2011, Sierpień21 - 22
- 2011, Lipiec12 - 14
- 2011, Czerwiec13 - 11
- 2011, Maj3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
50-100
Dystans całkowity: | 8429.26 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 405:35 |
Średnia prędkość: | 20.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.34 km/h |
Liczba aktywności: | 114 |
Średnio na aktywność: | 73.94 km i 3h 37m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
76.62 km
0.00 km teren
03:00 h
25.54 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Po Lipskich Lasach
Wtorek, 7 października 2014 · dodano: 30.04.2015 | Komentarze 0
Kolejny dzień z ładną pogodą, więc jedziemy z Mariuszem w Lasy Lipskie. Umówiliśmy się na Bani, małej leśnej osady. Rano już chłodno, ale słońce dogrzewa, więc z każdą minutą robi się coraz cieplej. Dalej cały czasa asfaltowymi leśnymi drogami jedziemy przez Maliniec, Osówek i Gwizdów, aż do rezerwatu Imielty Ług. Tutaju już same leśne ścieżki, a gdzie niegdzie drewniane pomosty. Z rezerwatu jedziemy dłuższy czas szutrówką do Janowa Lubelskiego, dopiero w Pikulach wyjeżdżamy na asfalt i tniemy prosto do miasta. Chwiele odpoczeliśmy w Janowie przy źródliskach i w racamy do domu, ja przez Modliborzyce, a Mariusz główną do Stalowej.
Na Bani
Maliniec
Przedzieramy się przez chaszcze
Rezerwat Imielty Ług
Źródliska w Janowie Lubelskim
Na górze w Łysakowie
Wiata pod Łysakowem
Kamieniołom w Łysakowie
Kategoria 50-100
Kolejny dzień z ładną pogodą, więc jedziemy z Mariuszem w Lasy Lipskie. Umówiliśmy się na Bani, małej leśnej osady. Rano już chłodno, ale słońce dogrzewa, więc z każdą minutą robi się coraz cieplej. Dalej cały czasa asfaltowymi leśnymi drogami jedziemy przez Maliniec, Osówek i Gwizdów, aż do rezerwatu Imielty Ług. Tutaju już same leśne ścieżki, a gdzie niegdzie drewniane pomosty. Z rezerwatu jedziemy dłuższy czas szutrówką do Janowa Lubelskiego, dopiero w Pikulach wyjeżdżamy na asfalt i tniemy prosto do miasta. Chwiele odpoczeliśmy w Janowie przy źródliskach i w racamy do domu, ja przez Modliborzyce, a Mariusz główną do Stalowej.
Na Bani
Maliniec
Przedzieramy się przez chaszcze
Rezerwat Imielty Ług
Źródliska w Janowie Lubelskim
Na górze w Łysakowie
Wiata pod Łysakowem
Kamieniołom w Łysakowie
Dane wyjazdu:
83.73 km
0.00 km teren
05:00 h
16.75 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Jak ognisko to tylko na Łanach
Sobota, 4 października 2014 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 0
Dzisiaj bez szaleństw, rekreacyjnie, odpoczywamy, a więc ognisko na Łanach. Miejsce na ognisko chyba najlepsze w okolicy. Z Sandomierza i Stalowej ruszyli Andrzej i Mariusz. Spotkałem ich dopiero w Borowie, bo jakoś dzisiaj miałem lenia i nie chciało mi się jechać po nich, aż do Radomyśla. Poczekałem chwilę na nich na przystanku, w końcu przyjechali, wysłuchałem, krótkiego kazania o integracji :) i pojechaliśmy dalej. W milczeniu :)
Na Łanach atmosfera już się rozluźniła, nanieśliśmy drewna, rozpaliliśmy i rzuciliśmy kiełbachy na ogień. Przy ognisku można było się ogrzać, bo z rana już coraz chłodniej, ale w dzień jak słońce dogrzeje robi się ciepło. Nie chciało nam się z stamtąd ruszać, ale trzeba było wracać.
Potem odbijamy w boczne drogi i nimi jedziemy nad San, w miejsce gdzie
kursuje prom. Dziś weekend więc prom nie kursuje ale my tu przyjechaliśmy, żeby zobaczyć pomnik upamiętniający tragedię jaka wydarzyła się tu w 1946
roku. Wtedy podczas zimowej przeprawy promowej, utopiło się w Sanie 17
osób. Tu chwila odpoczynku i ruszamy dalej bocznymi drogami do Nowin,
gdzie znów jedziemy drogą główną aż do Radomyśla. Tam Andrzej odbija na
Sandomierz, a my dalej jedziemy, aż do Dąbrowy gdzie ja odbijam na
Zaklików a Mariusz już dalej sam jedzie do Stalowej Woli
Czekam na chłopaków w Borowie
No i są, miny mają nietęgie :)
Juz na Łanach
Rozpalamy
Źródlisko w Łanach to najlepsza miejscówka na ognisko
Prom we Wrzawach
Pomnik ofiar katastrofy
Kategoria 50-100
Czekam na chłopaków w Borowie
No i są, miny mają nietęgie :)
Juz na Łanach
Rozpalamy
Źródlisko w Łanach to najlepsza miejscówka na ognisko
Prom we Wrzawach
Pomnik ofiar katastrofy
Dane wyjazdu:
52.14 km
0.00 km teren
03:00 h
17.38 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Standar z Mariuszem
Środa, 3 września 2014 · dodano: 14.05.2015 | Komentarze 0
Dzisiaj wiało, więc krótka przejażdżka z Mariuszem, który przyjechał po mnie do Zaklikowa. Potem ruszyliszylimy trasą, którą bardzo często jezdżę, czyli przez las na Borów, a następnie do Radomyśla nad Sanem.
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
92.89 km
0.00 km teren
05:00 h
18.58 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Batorz
Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 14.05.2015 | Komentarze 0
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
76.33 km
0.00 km teren
04:00 h
19.08 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Standard z Tomkiem
Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 14.05.2015 | Komentarze 0
Kategoria 50-100
Dane wyjazdu:
100.40 km
0.00 km teren
06:00 h
16.73 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Turniej Rycerski w Garbowie
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 14.05.2015 | Komentarze 0
Dzisiaj w końcu miałem siąść na rower i spotkać się z chłopakami w Garbowie. A okazja był turniej rycerski właśnie tam rozgrywany. W pod Sandomierskim
Garbowie urodził się najsłynniejszy Polski rycerz Zawisza Czarny.
Ja po przejechaniu Polski od Bieszczad po Mazury ponad tydzień odpoczywałem, do tego złapało mnie jakieś choróbsko i forma bardzo spadła, więc 100 km było wyzwaniem. Nie czułem się na siłach na dłuższą trasę, dlatego umówiłem się z chłopakami dopiero w Garbowie i już na Sandomierz nie jechałem.
W Z
rana słonecznie ale chłodno, a najbardziej dokuczał zimny wiatr. Najpierw pojechałem na Borów, a potem na prom w Zawichoście. Po przekroczeniu Wisły zaczęło się chmurzyć i w końcu po drodze złapała mnie ulewa, ale na szczęście długo nie trwała. Jak już przestało ruszyłem do Garbowa, gdzie już czekali na mnie koledzy.
Chwilę poczekaliśmy na rozpoczęcie imprezy. Na początek przedstawienie poszczególnych
rycerzy biorących udział w turnieju ( Zawisza Czarny, Jan Farurej
herbu Sulima-brat Zawiszy Czarnego, Powała z Tarczowa, Dobiesław z
Oleśnicy, Mszczuj ze Skrzynna, Krystyn z Ostrowa i krzyżak Arnold von
Baden ) przedstawili się też dworzanie i dwórki oraz halabardnicy.
Potem już nadszedł czas na pokazy sprawności rycerskiej, a kulminacją
turnieju były walki rycerzy na kopie. Po turnieju pokazywali swe
umiejętności musztry halabardnicy, a potem dworzanie zaprezentowali rożne
tańce dworskie > następnie miał się odbyć pokaz strzelania z armat i
turniej łucznicy. My jednak już musieliśmy zbierać się do domu.
Ruszyliśmy w stronę Sandomierza znów bocznymi drogami, ale trochę
okrężnie. Po dotarciu nad Wisłę
przejechaliśmy rzekę mostem kolejowym i tu Andrzej pojechał na
Sandomierza, a my bocznymi w przez Skowierzyn w stronę Radomyśla .
Leje, a ja chronię się pod drzewami
Kategoria 50-100
Leje, a ja chronię się pod drzewami
Dane wyjazdu:
94.95 km
0.00 km teren
07:00 h
13.56 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Mazury dzień V Spychów - J. Dejguny
Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · dodano: 13.06.2015 | Komentarze 0
Byliśmy już na Mazurach, więc nigdzie nam się nie spieszyło, nie musieliśmy nigdzie gonić. Ale dzisiaj i tak wstaliśmy wcześniej. Nad jeziorem już zdążył rozłożyć się poznany wczoraj kolega Mirek ze swoimi wędkami. Czas minął bardzo szybko, bo trochę gadaliśmy, a w międzyczasie składaliśmy cały majdan. Dzisiaj znowu miał być upał, więc nastawiliśmy się na małą ilość km i zwiedzanie.
Ze Spychowa ruszyliśmy przez jakąś mieścine o nazwie Zgon, aż do Mikołajek, tutaj chwila na zwiedzanie. Potem gdzieś za Mikołajkami stanęliśmy nad jakimś jeziorem, żeby się trochę ochłodzić. Kolejnym przystankiem na trasie było już Giżycko, gdzie zeszło nam trochę dłużej, bo zwadziliśmy twierdzę Boyen i samo Giżycko.
Na niebie zaczęły pojawiać się groźne chmury, dlatego musieliśmy już zacząć szukać noclegu. Okazało się, że dzisiaj to nie będzie łatwe, przejechaliśmy sporo km i nie znaleźliśmy odpowiedniego miejsca, w końcu z pomocą miejscowych, trafiliśmy na położone w głuszy jezioro Dejguny. Jeszcze kilka osób się tam kręciło, ale już zbierali się do domów.
Ku naszemu zaskoczeniu samym wieczorem, kiedy rozłożyliśmy już namioty, nad jezioro podjechały dwa czerwone trabanty. Okazało się, że to nasi sąsiedzi - Czesi, jechali wzdłuż wschodniej granicy, aż do Wilna i potem zachodnią ścianą do domu.
:)
Kategoria 50-100, Mazury 2014
:)
Dane wyjazdu:
88.31 km
0.00 km teren
05:00 h
17.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
Mazury dzień III Wyszków - Łaziska
Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 14.05.2015 | Komentarze 0
W końcu biorę się za wpisy z Mazur. Wyprawa na początku sierpnia 2014 roku, ale nie mogłem się jakoś do tego zabrać, mam nadzieję, że teraz skończę wpisy z Mazur i tym samym z całego roku.
Narazie udało się zrobić wpisy z dwóch dni, teraz pora na 3....
Do tej pory jedna noc spędzona u przemiłych Państwa w Żelechowie oraz nad brzegiem rzeki Bug pod namiotem w Wyszkowie.
No właśnie ostatni wpis skończyłem tym, że nawet dziki nas nie obudziły. I rzeczywiście kiedy rano wstaliśmy, ziemia koło naszego ogniska był dookoła zryta właśnie przez te zwierzątka, ale do namiotu nie odwarzyły się podejść.
Wstaliśmy o 7:00, nawet wyspani pomimo harcerskich warunków. Dookoła pochmurno, ale w nocy nic nie padało, chociaż w nocy ostro się błyskało.Trzeba było zacząć się zbierać, bo co jak co, ale ze zlożeniem tego całego majdanu trochę schodzi, a jeszcze ściadanie, także 2 godziny wyjęte z życia.
Póżno wyjechalismy z Wyszkowa, ale nigdzie nam sie nie śpieszyło. Ruszyliśmy dalej przed siebie, w kierunku miejscowości Różan. Cały czas trzymalismy się bocznych dróg, a z pomocą tubylców trafilismy na prom, który znacznie skrócił nam drogę. Tak dojechaliśmy do Krasnosielca. Tutaj zczęliśmy się zastanawiać, czy jechać dalej czy szukać noclegu, bo było jeszcze wcześnie. Ale najpierw chcielismy zjesc jakis dobry obiad. Zapytalismy gosci którzy stawiali reklamy, gdzie można tanio i dobrze zjeść. Polecili nam agroturystyke w której sami sie zatrzymali, oddaloną o jakieś 3 km stąd. Pojechaliśmy.
Obiad był bardzo dobry, więc postanowiliśmy zostać tutaj na noc :)
Rozłożyliśmy się w pokojach i pojechalismy do Krasnosielca na zakupy. Po powrocie spotkani wcześniej panowie już grillowali w ogórdku. Zaprosili nas na karkówke z grilla i coś do picia, także kolacje mieliśmy z głowy. Okazało się, ze chłopaki są z Nowego Sącza. Posiedzieliśmy trochę z nimi, ale trzeba było w kocu się kłaść, bo chłopaki przy niedzieli będą odpoczywać, a my będziemy kręcić. Jak się potem okazało impreza potem była ostra :)
Pobudka
Kawka herbatka z rana musi być
Most w Wyszkowie
Skrótem przez prom, tak nadrobilibyśmy sporo km
Pomnik w Różnie
Ale nie ten roztoczański
W Łaziskach na noclegu
Kategoria 50-100, Mazury 2014
Kawka herbatka z rana musi być
Most w Wyszkowie
Skrótem przez prom, tak nadrobilibyśmy sporo km
Pomnik w Różnie
Ale nie ten roztoczański
W Łaziskach na noclegu
Dane wyjazdu:
100.07 km
0.00 km teren
05:20 h
18.76 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
VII dzień V Pielgrzymka Rowerowa Diecezji Sandomierskiej
Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj przedostatni dzień Pielgrzymki. Jutro będziemy już w domu, ale najpierw przed nami jeden z najtrudniejszych odcinków z Dębowca do Chmielnika. Przewyższeń sporo,a po paru dniach jazdy wychodzi też zmęczenie. Na pocieszenie dzisiaj mieliśmy jechać bez towarzystwa deszczu, więc chyba to było najważniejsze.
Porządek dnia, jak prawie zawsze, Msza św., śniadanie i w drogę. Dzisiaj mieliśmy miły akcent przed odjazdem, bo w grupie znalazło się trzech solenizantów, którzy przygotowali coś słodkiego. Na drogę w sam raz :)
Już pierwsze kilometry to spore podjazdy, a końcówka etapu zwieńczona była 20 % podjazdem pod zamek w Odrzykoniu. Tu musieliśmy trochę odpocząć, bo to jeszcze nie był koniec wspinaczki na dzisiaj. Przez remonty mostów nadrobiliśmy też trochę kilometrów, ale pomimo tego mieliśmy bardzo dobry czas, dlatego ponad godzinę odpoczywaliśmy na kolejnym postoju, tym razem w Gwoźnicy Dolnej, obok skansenu.
Potem czekał na nas już tylko jeden większy podjazd i zjazd szutrową drogą do Borka Starego, gdzie zatrzymaliśmy się przy tamtejszym Sanktuarium i źródełku. Stąd do Chmielnika było już tylko z góry i tylko 6 kilometrów, więc dojechaliśmy ekspresowo. Po przyjeździe oczywiście kolacja i sporo czasu wolnego. Dopiero wieczorem spotkaliśmy się, żeby podsumować wspólnie spędzone ostatnie dni.
Dzisiejsi solenizanci, to ci panowie w środku
Do stołu podano
Tak nocowały rowery
Zachmurzone, ale ciepło
Tam jedziemy, przed nami Strzyżowski Park Krajobrazowy i Królewska Góra
Tu już na górze, 20% pokonane, dalej już o wiele łagodniej
Zamek w Odrzykoniu
Postój pod kaplicą MB z Lourdes w Odrzykoniu
Na wzgórze prowadzi także droga krzyżowa, a na samym szczycie znajduje się ostania stacja
Rower się jeszcze trzyma, ale porządny serwis konieczny
Dzisiejszy profil i trasa
Skansen w Gwoźnicy
Ostatni dzisiaj podjazd do Borka Starego
Sanktuarium w Borku
Wieczorne spotkanie w kościele w Chmielniku
Ostatnie wspólne zdjęcie
Kategoria 50-100
Dzisiejsi solenizanci, to ci panowie w środku
Do stołu podano
Tak nocowały rowery
Zachmurzone, ale ciepło
Tam jedziemy, przed nami Strzyżowski Park Krajobrazowy i Królewska Góra
Tu już na górze, 20% pokonane, dalej już o wiele łagodniej
Zamek w Odrzykoniu
Postój pod kaplicą MB z Lourdes w Odrzykoniu
Na wzgórze prowadzi także droga krzyżowa, a na samym szczycie znajduje się ostania stacja
Rower się jeszcze trzyma, ale porządny serwis konieczny
Dzisiejszy profil i trasa
Skansen w Gwoźnicy
Ostatni dzisiaj podjazd do Borka Starego
Sanktuarium w Borku
Wieczorne spotkanie w kościele w Chmielniku
Ostatnie wspólne zdjęcie
Dane wyjazdu:
79.97 km
0.00 km teren
03:57 h
20.25 km/h:
Maks. pr.:52.51 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach
VI dzień V Pielgrzymka Rowerowa Diecezji Sandomierskiej
Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0
Pomału zbliżamy się do Sandomierza, czyli tym samym do końca naszej wyprawy. Dzisiaj już kierujemy się bardziej na południe jadąc z Komańczy praktycznie cały czas wzdłuż granicy, aż do Dębowca. Odcinek bardzo krótki, bo tylko niecałe 77 km, ale podobnie jak wczoraj górzysto i niestety deszczowo.
Po śniadaniu i modlitwach wyjeżdżamy, oczywiście przygotowani na deszczowy dzień, bo z samego rano jedynie kropiło, ale z każdym kilometrem wjeżdżaliśmy w coraz ciemniejsze chmury. Pierwszy etap dosyć długi, ale po nim zatrzymaliśmy się w Jaśliskach na Mszy św. w której uczestniczyliśmy z Oazą, która zatrzymała się w Wisłoku Wielkim, a młodzież podobnie jak my przyjechała z różnych stron Diecezji Sandomierskiej.
Kolejny przystanek to Pustelnie św. Jana z Dukli, niezwykłe miejsce, położone na niezwykle stromym wzniesieniu, które pokonywaliśmy w strugach deszczu, bo już pod samą górą rozpadało się na dobre. Piękna kaplica z, której rozciągają się niesamowite widoki, podobno... bo nam wszystko przesłoniły chmury, ale to też miało swój urok.
Nie przestawało lać, a my musieliśmy jechać. Na zjeździe trzeba było uważać, tym bardziej, że hamulce były w opłakanym stanie, a dopiero w Dębowcu będzie okazja na jakiś mały serwis. Ostatni przystanek mieliśmy w kościele w Nowym Żmigrodzie, tutaj wikary przybliżył nam trochę historię parafii i działalność bł.ks.Władysława Findysza, męczennika czasów komunizmu.
Dalej do Dębowca mieliśmy już z górki, w przenośni i dosłownie. Deszcze przestał padać i nawet można było trochę obeschnąć. W Dębowcu, zwany polskim La Salette, byliśmy już koło 15. Zatrzymaliśmy się w domu pielgrzyma przy tamtejszym Sanktuarium Maryjnym.
Potem dzień minął nam na doprowadzeniu siebie i rowerów do stanu używalności. Mi w Jaśle udało się kupić nowe hamulce, więc byłem już spokojny o jutrzejszy dzień, bo dzisiaj był już tragedia. Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się na konferencji, którą prowadził o. salezjanin, a która dotyczyła orędzia Matki Boskiej z La Salette. Dzień zakończyliśmy Apelem Maryjnym odprawianym w takiej formie jak na wzgórzu La Salette.
Bagaże już się szykują do drogi, my też.
Mariusz, to dla Ciebie .... :)
Rano jeszcze tak bardzo nie padało, ale chmury krążyły dookoła.
Jesteśmy w Jaśliskach
No co.. modnie nowo
Jaśliska, integracja z Oazą
Podjazd zdobyty, było ciężko
Kaplica św. Jana z Dukli
Chmury, chmury, chmury...
Chwila odpoczynku i jedziemy dalej.
Sanktuarium Maryjne w Dębowcu
Dom pielgrzyma
Tam dopiero muszą być widoki
Wieczorna konferencja
Apel Maryjny
Kategoria 50-100
Bagaże już się szykują do drogi, my też.
Mariusz, to dla Ciebie .... :)
Rano jeszcze tak bardzo nie padało, ale chmury krążyły dookoła.
Jesteśmy w Jaśliskach
No co.. modnie nowo
Jaśliska, integracja z Oazą
Podjazd zdobyty, było ciężko
Kaplica św. Jana z Dukli
Chmury, chmury, chmury...
Chwila odpoczynku i jedziemy dalej.
Sanktuarium Maryjne w Dębowcu
Dom pielgrzyma
Tam dopiero muszą być widoki
Wieczorna konferencja
Apel Maryjny