Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Swiety z miasteczka Zaklików. Mam przejechane 42734.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Swiety.bikestats.pl
free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

100-150

Dystans całkowity:12223.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:606:36
Średnia prędkość:19.94 km/h
Maksymalna prędkość:68.75 km/h
Liczba aktywności:100
Średnio na aktywność:122.23 km i 6h 07m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
141.64 km 0.00 km teren
06:39 h 21.30 km/h:
Maks. pr.:52.71 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Nad Wisłę

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0 Dzisiaj miało być naprawdę ciepło, więc szkoda takiej pogody nie wykorzystać. Ale zanim to ciepło się zrobiło to musieliśmy przetrwać chłodny ranek, a szczególnie Mariusz, który wyjechał ze Stalowej wcześniej żeby na 10:00 być u mnie w Zaklikowie.

Głównym celem była Wisła, a dokładnie Zawichost, gdzie przy niskim poziomie rzeki widać podobno ruiny dawnego zamku. Wcześniej pojechaliśmy jednak bardziej w kierunku Kraśnika, żeby zobaczyć cmentarz z I wojny światowej.


Cmentarz z I wojny światowej w Sochodołach © raji



Pomnik na cmentarzu © raji








Potem już przez Ksieżomierz, a dalej trochę okrężną droga pojechaliśmy na most do Annopola. Przed samym Annopolem podjechaliśmy do wodowskazu.


Bardzo niski poziom Wisły © raji




Nad Wisłą © raji



Na Wiśle pełno wysepek, przy normalnym stanie wody żadnej nie widać. Myślałem, że będzie trochę problemów z przeprawieniem się przez most, bo już dawno zapowiadano remont, ale na szczęście most był otwarty. Nawet było widać, że coś tutaj działają, maszyny ostro pracowały, tylko jakoś ekipy było brak.


Do Zawichostu było już tylko 10 km. Niestety nie mieliśmy juz czasu żeby szukać śladów ruin wzdłuż brzegu. Zrobilismy tylko parę fotek i pojechaliśmy na Sandomierz, a potem już standardowa trasą do domu.

Wisła w Zawichoście © raji




Wisła w Zawichoście © raji



Dziki zachód koło Sandomierza © raji


Wisła z mostu kolejowego koło Sandomierza © raji







/widget
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
144.18 km 0.00 km teren
06:54 h 20.90 km/h:
Maks. pr.:63.74 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Międzygórz - drugie podejście

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 3 Dzisiaj z Mariuszem ruszyliśmy na Międzygórz. Ostatnio nie udało się podejść pod same ruiny, tym razem mieliśmy podjechać od drugiej czyt. dupy strony.

Pogoda taka sobie, raz chłodniej, raz cieplej, czasami mocniej powiało, no ale najważniejsze, nie padało. Choć, co niektórzy patrzą tylko w niebo, żeby trochę kropel chociaż spadało. Słońce wychodziło tylko na chwile, a tak niebo cały czas zachmurzone.

Za nim dojechaliśmy do Międzygórza, zatrzymaliśmy się na chwile przy cmentarzysku z VIII-X, które znajduje się zaraz przy głównej drodze. Gdzieś w lasku znajdują się kurhany, my niestety nic nie znaleźliśmy.


Gdzieś w tym lesie są wspomniane wyżej kurhany © raji



Dojechaliśmy na miejsce, z daleka było widać już ruiny, teraz trzeba było się tylko tam wdrapać.




Rozdzieliliśmy się, szukaliśmy , szukaliśmy, aż w końcu Mariuszowi udało się znaleźć ścieżkę prowadzącą na górę. Trzeba się trochę natrudzić, teraz jest o tyle trudniej, że wszystko jest gęsto zarośnięte, ale jeszcze trochę i będzie o wiele łatwiej się dostać.


Międzygórz - ruiny zamku © raji







Na ruinach w Miedzygórzu © raji



Międzygórz - widok z ruin zamku © raji






Z Międzygórza pojechaliśmy do Klimontowa głównie obejrzeć dokładnie późnorenesansowy zespół klasztoru Dominikanów z XVII w.


Kościół św Józefa w Klimontowie (1643) © raji














Klasztor Dominikanów - wejście do kaplicy © raji




Malowidło na ścianie zewnetrznej klasztoru © raji





Kaplica w klasztorze © raji




Figura Matki Boskiej © raji



Powrót na skróty przez Chobrzany do Sandomierza.

Chobrzany- zjazd wąwozem © raji
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
161.33 km 0.00 km teren
07:35 h 21.27 km/h:
Maks. pr.:53.52 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Sulisławice

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 1 Dzisiaj Mariusz nie mógł ze mną jechać bo miał inne sprawy, więc umówiłem się z Jarkiem i Romkiem z sandomierskiej ekipy na małą przejażdżkę.

Wyjazd o 7:00 rano przy tylko 10 stopniach, ale trzeba sie pomału przyzwyczajać do takich temperatur. Na szczęście było słonecznie, wiec temp. bardzo szybko rosła w górę.

Na głównych drogach ruch, więc do Sandomierza i dalej staralismy się jechać cały czas bocznymi ścieżkami.

Na trasie najciekawszym miejscem o jakie zahaczyliśmy było Santktuarium Matki Boskiej Sulisławskiej. Obok siebie stoją dwa kościoły jeden z 1604, a drugi z 1888 roku, a w środku znajduje się Cudowny Obraz, który zasłyna niezwykłymi łaskami.


Miejsca Mocy na szlaku rowerowym © raji







Sanktuarium Matki Boskiej Sulisławskiej © raji



Sanktuarium wybudowano w 1888 roku © raji





Wnętrze koscioła z 1888 roku © raji



Ołtarz w starym kościele z 1604 roku © raji
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
112.99 km 0.00 km teren
04:57 h 22.83 km/h:
Maks. pr.:38.28 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Trip 81 28/09/2012

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 3 Dzisiaj na trasie m.in. Rozwadów

Rzeźba przed Muzeum w Rozwadowie © raji


Rzeźby Miachała Batkiewicza przed Muzeum © raji


Michał Batkiewicz - Cywilizacja © raji
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
120.00 km 0.00 km teren
05:37 h 21.36 km/h:
Maks. pr.:38.68 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Stawy w Jamnicy

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 0 Dzisiaj lajcik z Bike Equipą, niby wyszło 120 km, ale tempo było bardzo spokojne. Nawet można było się wyspać bo dzisiaj zbiórka w Sandomierzu dopiero o 11.

Po drodze do Sandomierza minąłem kilka pielgrzymek, które zmierzały do Radomyśla nad Sanem na obchody dzisiejszego święta Matki Boskiej.

Po dojechaniu z Mariuszem nad Wisłę trochę przestraszyłem się ciemnych chmur daleko na horyzoncie, ale jak się później okazało cały dzień tylko nas straszyły. A cały front i opady na nasze szczęście nie przekroczyły linii Wisły.

Equipa po powrocie z tygodniowego pobytu na Mazurach też odpoczywała i rekreacyjnie wybrała się na stawy w Jamnicy.

Jedziemy wzdłóż wału © raji



Nowy most na Łęgu © raji




Figura Jezusa nad stawami w Jamnicy © raji



Nad stawami w Jamnicy © raji



Stawy w Jamnicy © raji




Wracamy do domu © raji






Coraz nas mniej © raji



a tu już tylko we czterech © raji



/
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
147.06 km 0.00 km teren
06:51 h 21.47 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Czyżów - Zawichost - Sandomierz

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 5 Dzisiaj zaplanowaliśmy niezbyt wymagającą trasę do Czyżowa i Zawichostu, żeby zobaczyć odpowiednio pałac oraz cmentarz choleryczny i bunkier z I wojny światowej, obok którego przejeżdżałem już wiele, ale wtedy akurat nie wiedziałem o jego istnieniu.

Dzisiaj wyprawa w większym gronie, bo oprócz chłopaków ze Stalowej Mariusza i Daniela, dołączył reprezentujący Kraków - Karol, czyli stary dobry znajomy z poprzedniego sezonu :) W tym roku był to nasz pierwszy wspólny wypad.

Na miejscu zbiórki w Dąbrowie Rzeczyckiej stawiliśmy się o 8:00 i nie tracąc czasu ruszyliśmy przez Radomyśl na Annopol, ponieważ dzisiaj nie wszyscy mogli sobie pozwolić na spędzenie całego dnia w siodle :)

Mknęliśmy po asfalcie jak burza. Zatrzymaliśmy się tylko na chwilę w Borowie i ruszyliśmy na Annopol. Tam zatrzymaliśmy się na popas i uzupełniliśmy zapasy.


W Annopolu zajechaliśmy tylko na skup złomu, ale nie mieliśmy zamiaru nic sprzedawać. Dawniej stał tu pałac, ale nic się po nim nie zachowało. Pozostało jedynie kilka budynków folwarcznych.

Pozostałości po dawnym zespole pałacowym i folwarku w Annopolu © raji



Po przeprawieniu się przez Wisłę z drogi krajowej 74 skręciliśmy na Linów. I tu znowu mały postój, bo jeden z nas złapał gumę :) W Linowie zatrzymaliśmy się na chwile przy starym dworku z 1907 roku.

Dwór w Linowie © raji








Z Linowa do Czyżowa było już naprawdę blisko, tym bardziej, że zamiast szosy wybraliśmy polną drogę, na której wyznaczony jest szlak rowerowy.


Pałac w Czyżowie Szlacheckim © raji



Fontanna przed pałacem © raji



Pozostałości po bramie wjazdowej prowadzącej do pałcu w Czyżowie © raji



Posąg przed pałacem © raji






Kolejna pani do kolekcji © raji



Trzy dorodne samce przy wodopoju © raji



Płaskorzeźba nad wejściem do płacu, w środku charakterystyczny dla całej okolicy symbol topora © raji





Kolejnym punktem wyprawy był Zawichost i tamtejszy cmentarz choleryczny oraz bunkier. Jeden z punktów orientacyjnych, czyli krzyż na wzgórzu odnaleźliśmy bez problemu, gorzej było z odnalezieniem drogi do niego, ale od czego są tubylcy :) Okazało się, że jakiś czas temu drogę zawaliło drzewo i stąd nasze problemy.

W końcu udało wdrapać się na górę. W 1666 roku pochowano tu mieszkańców Zawichostu, którzy zmarli na zarazę, którą wówczas nazywano 'morowym powietrzem", a na pamiątkę tego wydarzenia postawiono tutaj krzyż.


Kilka metrów dalej znajduje się bunkier wybudowany w roku 1916, przez zaborców austriackich, którzy postanowili się bronić przed atakiem Rosjan, do ataku jednak nigdy nie doszło i dzięki temu bunkier przetrwał w całości do dzisiejszych czasów.

Droga na cmentarz choleryczny w Zawichoście © raji


Schody prowadzące na cmentarz choleryczny w Zawichoscie © raji


Krzyż na cmentarzu cholerycznym © raji



Czas gonił, a do domu było jeszcze trochę km. Ale pomimo uciekających minut udało się jeszcze zajechać do Rezerwatu Góry Pieprzowe, a tu powstało takie oto epickie zdjęcie :)

Czterech jeźdźców na "pieprzówkach" © raji



Do Sandomierza już nie wjeżdżaliśmy, bocznymi drogami przemknęliśmy obok miasta. Rozjechaliśmy się dopiero przed Radomyślem ekipa Stalówki ruszyła na Zbydniów, a reszta, czyli ja z Karolem na Dąbrowę Rzeczycką.

Chłopaki odłaczyli się przed Radomyslem © raji


Kolejna udana wyprawa, jechało się bardzo dobrze, bo prawie przez całą trasę niebo było zachmurzone, dopiero na koniec wyszło słońce i trochę dopiekło. No i wiadomo w kupie raźniej :)

Pozdro i dzięki za wyprawę :)
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
124.32 km 0.00 km teren
05:43 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Dzień 52 29/07/2012

Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0 Dzisiaj znowu miało być upalanie, ale tez niebezpiecznie, dlatego zbytnio nie oddalałem się od domu. Jak się później okazało to była dobra decyzja, udało wrócic się przed deszczem i burzą.
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
108.77 km 0.00 km teren
04:37 h 23.56 km/h:
Maks. pr.:54.92 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Za Annopolem

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 2 Nie lubię takich sytuacji, ale niestety w ten weekend czajenia z pogodą ciąg dalszy. Do 9:00 rano nie miałem pomysłu na niedzielną wyprawę, bo i plany A,B,C itd. przez niepewną pogodę i wiszący w powietrzu deszcz spaliły się.

W końcu postanowiłem, że pojadę za Wisłę do Czyżowa obejrzeć barokowy kościół i pałac. Ruszyłem, więc na Borów, a potem na przeprawę promową do Zawichostu.

Za nim jeszcze się przeprawiłem, z drugiej strony na prom zajechała sandomierska Bike Equipa. Mieli właśnie w niedzielę jechać przez Zawichost do Gościeradowa i Annopola. Ja już myślałem, że dawno się przeprawili, ale widocznie jechali spokojnym tempem i na promie byli dopiero przed 11.

Bike Equipa na Wiśle © raji


Postanowiłem zmienić dzisiejsze plany i zabrać się z nimi, żeby przejechać choć kilkanaście km. Razem przejechaliśmy m.in. przez Łany, Gościeradów, Księżomierz - gdzie o mały włos :) nie odwiedziliśmy pobliskiego Sanktuarium. Potem zaliczyliśmy jeszcze Grabówkę, Miłoszówkę, Natalin - tutaj rozciąga się świetny widok na część Małopolskiego Przełomu Wisły, który ciągnie się od Sandomierza, aż po Kazimierz Dolny.

Z Natalina, stromym zjazdem zjechaliśmy do Świeciechowa i później już praktycznie bocznymi drogami, wzdłuż Wisły dojechaliśmy do Annopola. Tutaj też rozstaliśmy się, Equipa ruszyła na most i dalej na Sandomierza, a ja pojechałem w stronę Kraśnika krajową 74.

Chmury straszyły już prawie od samego rana, ale na szczęście nic nie padało do samego wieczora.


/widget
Kategoria 100-150


Dane wyjazdu:
104.68 km 0.00 km teren
04:44 h 22.12 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Wierzchowiska

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 6 Dzisiaj wstałem bardzo wcześnie rano, ponieważ miałem sporo do zrobienia, a na południe umówiłem się z Mariuszem.

Czas gonił niemiłosiernie, a ja dzisiaj wyjątkowo starałem się robić wszystko ostrożnie, bo choć nie jestem przesadnie przesądny, to piątek 13 doświadczał mnie do tej pory bezlitośnie. Oczywiście nie obyło się bez małych przygód, ale nadrobienie 15 km, to pikuś.


Z Mariuszem spotkałem się za Zaklikowem w samo południe. Najpierw ruszyliśmy na Stojeszyn w poszukiwaniu starego folwarku, ale jak się okazało na miejscu, nie wiele z niego pozostało, odnaleźliśmy jedynie kawałek dawnego ogrodzenia, a po budynkach ani śladu.

Kolejnym celem były źródła w Wierzchowiskach, niestety Mariusz pojechał tam sam, bo ja musiałem na chwile skoczyć do Janowa Lubelskiego. Załatwiłem wszystko jak najszybciej się dało i z powrotem wróciłem na naszą właściwą trasę. A Mariusz już czekał na mnie na miejscu. Trochę minęło za nim dojechałem, bo tereny tutaj są bardzo pofałdowane, a przed samymi Wierzchowiskami czeka podjazd, który wygląda niepozornie, ale daje w kość.


W końcu, nie bez trudu odnalazłem Mariusza. Droga do źródeł nie jest łatwa. najpierw trzeba przejść bardzo wąską groblą pomiędzy stawami. Ja przejechałem, ale to był mój pierwszy i ostatni raz, bo jeden błąd i można wylądować w stawie razem z łabędzią rodzinką :), a tata łabędź nie był wcale przyjaźnie nastawiony.

Rodzinka w komplecie © raji





Potem trzeba pokonać kolejną przeszkodę, bez roweru jakoś ujdzie, ale z - już trzeba się trochę napocić.

Przeprawa na źródła nie jest lekka © raji


Jesteśmy coraz bliżej źródeł

Figurka Matki Boskiej przy źródłach w Wierzchowiskach © raji



No i w końcu same źródła

Źródła w Wierzchowiskach © raji


Ze skały wypływa krystalicznie czysta woda © raji







Chyba coraz rzadszy widok

Patrze, a na łące pasły się jałówki, uuuahha.... © raji


Ze źródełek wróciliśmy na główną drogę i zaczęliśmy szukać jakieś innej drogi powrotnej, niż przez Modliborzyce. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do kościoła. ten na zdjęciach został wybudowany niecałe dwadzieścia lat temu. A stoi na miejscu starego kościoła, który, teraz miałby przeszło sto lat, ale z niewiadomych dla nas przyczyn został rozebrany na początku lat 90-tych. Zachowała się po nim tylko stara dzwonnica. A za kościołem, na wzgórzu, znajduje kapliczka z figurka Matki Boskiej.

Nowy kościół w Wierzchowiskach © raji



Stara dzwonnica w Wierzchowiskach © raji



Kapliczka obok kościoła w Wierzchowiskach © raji


W 1923 przez Wierzchowiska przejeżdżał sam Marszałek Piłsudski z całym swoim orszakiem, m.in z gen. Sosnkowskim. A tu pomnik z 1928 r.

Pomnik przed kosciołem w Wierzchowiskach © raji



Kilkanaście metrów od kościoła stoi przepiękny dwór z przełomu XVIII/XIX w., dokładnej daty nikt nie jest w stanie ustalić. Bardzo często zmieniali się właściciele, dwór był też często niszczony i odbudowywany. Ostatnio w 2008 rozpoczęto jego remont, który zakończył się w 2010. Od tego momentu funkcjonuje jako Hotel - Dwór Sanna

Dwór Sanna w Wierzchowiskach © raji


Dwór Sanna © raji


Fontanna przed Dworem Sanna © raji


może coś uwędzimy? © raji


Kiedyś konie teraz boogie stoją przed dworem. © raji



Dobrze przynajmniej, że ktoś się tym zajął, bo jest szansa, że przetrwa więcej i w lepszym stanie niż tylko kilkanaście lat, jak niektóre podobne zabytki w naszym kraju.

Na dzisiaj to by było tyle zwiedzania, ruszyliśmy w drogę powrotną. Na początku nie za szybko, bo przed nami wyrosły dwa malutkie podjazdy.

Oj będzie ciężko © raji



Wyjechaliśmy na samą górę, a tam przywitały nas granatowe chmury nadciągające z zachodu. Na polnej drodze nie dało się bardziej przycisnąć, a przez Andrzejów do Janowa było cały czas pod wiatr.

Chmury okazały się w cale nie takie straszne z bliska, co prawda do samego domu już kropiło, ale bardzo słabo.


/widget
Kategoria 100-150, Rundki


Dane wyjazdu:
144.10 km 0.00 km teren
07:04 h 20.39 km/h:
Maks. pr.:36.08 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Coach

Janów Lubelski i Porytowe Wzgórze

Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 3 Ten weekend zapowiadał się bardzo ciekawie. W końcu moje zaproszenie z września tamtego roku przyjął Rafał VSV83, który wracał z wyprawy na Roztocze i postanowił zahaczyć o moje strony, a Zaklików miał być jego ostatnim przystankiem w drodze powrotnej do domu.


Na miejsce spotkania wybraliśmy Rozwadów. Na rynek dotarłem trochę przed czasem.

Kościół w Rozwadowie © raji



Po 6:00 dojechał Rafał. Miał już w nogach ponad 60 km, więc w drodze już trochę był, ale nadal rozjaśnia się już bardzo wcześnie, a i temperatury są z samego rana konkretne. Już o 6:00 słońce było wysoko nad horyzontem.


W Rozwadowie pojechaliśmy tylko na dworzec PKP zobaczyć zabytkowy parowóz.

Parowóz Ty2-16 na stacji Stalowa Wola Rozwadów © raji



Czym by tu dalej pojechać ? © raji



Następnie wróciliśmy do Zaklikowa, żeby Rafał mógł zostawić zbędne rzeczy i ruszyliśmy do Janowa Lubelskiego. Jechaliśmy cały czas pod wiatr, a przed samym Janowem doszły jeszcze niewielkie wzniesienia. Pierwszym miejscem jakie odwiedziliśmy w Janowie były źródła, gdzie uzupełniliśmy m. in. zapasy wody na dalszą podróż.

Źródła w Janowie Lubelskim © raji




Woda ze źródeł zasila też dwie fontanny w centrum Janowa.


Rynek w Janowie Lubelskim © raji






Kolejnym punktem było muzeum kolejki wąskotorowej, która biegła przez Lasy Janowskie. W muzeum można zobaczyć tabor, który jeździł po torach tej kolejki. Kolej została rozebrana na początku lat 90-tych, ale nadal można udać się szlakiem dawnej kolejki, pieszo, albo na rowerze.


Muzeum leśnej kolejki wąskotorowej w Janowie Lubelsikm © raji






Jeśli byliśmy już w Janowie to musiałem zabrać Rafała na Porytowe Wzgórze, po drodze wstąpiliśmy do Szklarni gdzie odbywał się Festiwal - Na rozstajnych drogach. Niestety z przyczyn technicznych nie mogliśmy dojechać na samo miejsce festiwalu.

Na rozstajnych drogach © raji



Droga na Porytowe Wzgórze prowadzi cały czas przez las, ruch też jest niewielki, więc jedzie się super.

A tu mały postój.

Dwa białasy, gdzieś w Janowskich Lasach © raji



W końcu dojechaliśmy do celu. Ostatnio byłem tutaj rok temu z Karolem. Pogoda była wtedy zupełnie inna, padał przelotny deszcz, było pochmurnie i chłodno, no ale rok temu takie były prawie całe wakacje.

Porytowe Wzgórze - miejsce jednej z największych bitew partyzanckich w 1944. Na pewno warto przyjechać tutaj choć raz. Ja pewnie jeszcze w tym roku znowu się wybiorę. Oprócz pomnika i grobów partyzantów, przygotowanych jest tu kilkaset metrów ścieżek edukacyjnych m. in. do miejsca postoju dowództwa, szpitala, czy taborów.

Porytowe Wzgórze © raji



Pomnik na Porytowym Wzgórzu © raji



Trzeba podkreślić, że w ostatnich miesiącach sporo zrobiono żeby, właśnie zwiedzanie Wzgórza było dla turystów przyjemne i bezpieczne. Bo dla porównania, gdy byliśmy tu z Pankracym to przeprawa na druga stronę rzeczki wyglądała tak:

Most na Porytowym Wzgórzu 2011 © raji



A teraz wygląda tak. Różnica jest.

Most na ścieżce edukacjnej na Porytowym Wzgórzu © raji



Następnie spokojnym tempem wróciliśmy do Janowa, gdzie wstąpiliśmy jeszcze nad jezioro i zalew.Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o źródełka, żeby uzupełnić bidony i potem już prosto do domu. Wieczorem posiedzieliśmy trochę przy grillu, ale nie za długo, bo po pierwsze byliśmy trochę ujechani, a po drugie na jutro zaplanowaliśmy jeszcze dłuższą wyprawę.


Jezioro w Janowie Lubelskim © raji
Kategoria 100-150, Rundki